Korespondencja z Filipin - Arkadiusz Dudziak
Reprezentacja Polski jest już w najlepszej ósemce mistrzostw świata siatkarzy. Norbert Huber wystąpił we wszystkich meczach w podstawowym składzie. Zdobył jak na razie 22 punkty. O ile w ataku prezentuje się dobrze, to w bloku jest daleki od swojej najwyższej formy. W całym turnieju zatrzymał rywali zaledwie trzykrotnie.
Może to być efekt tego, że w tym sezonie przyjmujący w ogóle nie występował w Lidze Narodów. Najpierw mierzył się z problemami z okiem, a później przeszedł operację nosa.
ZOBACZ WIDEO: Pod siatką: Zobacz, co się działo na meczu Polaków. "Pomagają nam"
Otwarcie mówi o warunkach na Filipinach. "Mamy nawet ciepłą wodę"
- Mam doświadczenie i mogę otwarcie powiedzieć, że nie prezentuję się jakoś specjalnie dobrze. Staram się jednak podążać za założeniami trenera i jego oczekiwaniami. Jestem w miarę zadowolony, bo wygrywamy, ale wierzę, że w ostatnich meczach będzie lepiej - opowiada środkowy naszej kadry Norbert Huber.
Po raz pierwszy w historii mistrzostwa świata odbywają się na Filipinach. Norbert Huber został zapytany przez dziennikarzy, jak ocenia organizację.
- Mam nadzieję, że następne poważne turnieje będą w innych częściach świata - opowiada zawodnik kadry Polski. Co mogłoby się zmienić? - Może więcej hoteli, więcej hal w większej liczbie miast. Komitet organizacyjny ma spore pole do popisu - opowiada Norbert Huber.
W fazie grupowej nasza drużyna zmieniła hale. Wcześniej swoje mecze ekipa prowadzona przez Nikolę Grbicia rozgrywała w Smart Araneta Coliseum w Quezon City, a teraz w SM Mall of Asia Arena w Pasay City. Czym różnią się te dwa obiekty?
- Jest dużo lepiej. Jest trochę cieplej, jest ładniejsza. Teraz mamy nawet ciepłą wodę w szatni i można się umyć po meczu, co wcale nie jest takie oczywiste. W poprzednim obiekcie tego nie było, także w halach treningowych. Jest też trochę czyściej, są lepsze warunki sanitarne. Nie ma obawy, że coś wyjdzie spod szafki - opowiada ironicznie Norbert Huber.
Pierwszy poważny sprawdzian przez kadrą Polski
W ćwierćfinale reprezentacja Polski zmierzy się z Turcją. Podopieczni Slobodana Kovaca to jeden z najbardziej pozytywnych zaskoczeń turnieju, pokonali chociażby Japończyków.
- Mamy szacunek do rywala i myślimy o nich bardzo poważnie. Grają dobrą siatkówkę. Dowiem się więcej na analizie wideo przed spotkaniem. Raczej myślę o tym, żeby mocno uderzać piłkę, dobrze zaserwować, być skutecznym i być w bloku tam, gdzie trener chce - opowiada Norbert Huber.
- Myślę, że rywale mogą grać w siatkówkę bardzo dobrze do pewnego momentu. Z biegiem czasu, kiedy będziemy prezentować się lepiej, a mecz będzie im uciekał, to myślę, że będą popełniać więcej błędów i stracą skuteczność - dodaje środkowy Biało-Czerwonych.
Zdradza także, że ma dodatkową motywację. Jeśli Biało-Czerwoni awansują do strefy medalowej, to na Filipiny przyjadą jego najbliżsi.
- Chciałbym, żebyśmy przebrnęli do następnego etapu, bo wtedy moi rodzice i siostra przyjadą do Manili. To dla mnie dodatkowa motywacja. Jeżeli odpadniemy, to będę kilkanaście tysięcy złotych w plecy. Z każdym meczem jest trudniej, stawka jest większa. Jako drużyna graliśmy jednak w większych meczach niż ćwierćfinał z Turcją. Samolot mamy w poniedziałek, więc dobrze by było zagrać w finale - kończy Norbert Huber.