Sprawili ogromną sensację na MŚ. Ich trener jasno mówi, w czym tkwi siła Polaków

Getty Images / Mark Fredesjed Cristino / Na zdjęciu: Gianlorenzo Blengini
Getty Images / Mark Fredesjed Cristino / Na zdjęciu: Gianlorenzo Blengini

- Polska to potężny zespół. Wasza siła polega nie tylko na jakości pierwszej szóstki - mówi WP trener kadry Bułgarii Gianlorenzo Blengini. Opowiada także o kulisach niesamowitego powrotu w ćwierćfinale MŚ siatkarzy z USA.

Korespondencja z Filipin - Arkadiusz Dudziak

Reprezentacja Bułgarii to czarny koń tegorocznych mistrzostw świata siatkarzy. Zespół z Bałkanów najpierw wygrał bardzo trudną grupę z Niemcami i Słowenią, a w ćwierćfinale mierzył się ze Stanami Zjednoczonymi.

Dla ekipy prowadzonej przez Gianlorenzo Blenginiego był to najtrudniejszy moment w tym turnieju. Przegrywali 0:2, ich lider w ataku Aleksandar Nikołow grał słabo i nic nie wskazywało na to, że odwrócą losy tego meczu. Jednak im się udało i zagrają o medale. To pierwszy ich awans do najlepszej czwórki od 2006 roku. Jeśli wygrają swój półfinał z Czechami to przynajmniej wyrównają swoje najlepsze osiągnięcie, czyli srebro z 1970 roku.

ZOBACZ WIDEO: Pod siatką: Zobacz, co się działo na meczu Polaków. "Pomagają nam"

W rozmowie z WP SportoweFakty trener Gianlorenzo Blengini opowiada o rozmowie z Aleksandrem Nikołowem po drugim secie tego meczu i mówi, co jest najważniejsze w prowadzeniu tak młodej drużyny. Nawiązuje także do półfinału Polska - Włochy i zaznacza, w czym tkwi siła Biało-Czerwonych.

Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Co powiedział pan drużynie po drugim secie meczu z USA?

Gianlorenzo Blengini, trener reprezentacji Bułgarii: Starałem się uspokoić chłopaków, bo pod pewnymi względami rywale grali lepiej od nas i trzeba było to sobie uświadomić. W innym wypadku rodzi się frustracja, że to my robimy wszystko źle. Były rzeczy, które mogliśmy poprawić, przede wszystkim zagrywkę. Musieliśmy zaakceptować fakt, że wymiany będą dłuższe, bo oni bronili naprawdę świetnie, wyciągali nawet bardzo trudne piłki.

Trzeba było też coś dołożyć w obronie. Nie możesz oczekiwać, że przeciwko drużynie grającej tak szybko i z taką jakością wystarczy as serwisowy albo blok. Stopniowo zaczęliśmy serwować trochę lepiej. W obronie nie graliśmy wybitnie, ale weszliśmy na boisko z nastawieniem, że jeśli pojawi się szansa, nawet przy 0:2 w setach, chcemy być na nią gotowi. I na szczęście się udało.

Wasz lider w ataku Aleksandar Nikołow w pierwszych dwóch setach grał fatalnie, ale później wszystko się odmieniło i 22-latek kończył niemal każdą piłkę. Odbył z nim pan jakąś rozmowę po drugim secie?

Oczywiście, że z nim rozmawiałem. W pierwszym i drugim secie nie zagrał dobrze, ale łatwo to powiedzieć. Był jest cały czas podwajany w obronie, rywale wiedzą, że wiele piłek idzie do niego, zwłaszcza tych najważniejszych.

To, że czasem mimo podwójnego bloku potrafi decydować o losach meczu to nie znaczy, że zawsze tak będzie. Gdy poziom przeciwnika rośnie, dla niego jest po prostu trudniej. Ale zachował spokój, nie stracił koncentracji, pomagał też w przyjęciu, a stopniowo odzyskał zarówno zagrywkę, jak i skuteczność w ataku. To było kluczowe.

22-letni przyjmujący Georgij Tatarow wszedł z ławki i zagrał znakomicie.

To nie jest żadne zaskoczenie. Już w Lidze Narodów nasi zmiennicy wielokrotnie udowadniali, że potrafią wejść i dać impuls. W czwartek zrobił to Tatarow, w innych meczach Antow, Preslaw Petkow czy Palew. To drużyna, w której wielu zawodników ciężko pracuje i jest gotowych dać coś od siebie. Tatarow pokazał się z bardzo dobrej strony, mimo że dawno nie grał i to nie było łatwe.

Bułgaria to bardzo młody zespół, dość powiedzieć że podstawowy rozgrywający Simeon Nikołow ma zaledwie 18 lat. Co jest kluczem do osiągania tak dobrych wyników z tak niedoświadczonym składem?

Najważniejsze jest zrozumienie, że liczy się drużyna. I to się udało. To ekipa młoda, ale z unikalną mentalnością. Chłopaki ciężko pracują, żeby zbliżyć się do najlepszych, żeby coraz częściej rywalizować na najwyższym poziomie. W Lidze Narodów każdy coś od siebie wniósł: nie tylko na treningach, ale i w meczach.

W czwartek też było to widoczne. Wszyscy mówią o braciach Nikołow i słusznie, bo to klasowi gracze, ale oni dobrze wiedzą, że bez reszty zespołu niewiele mogą zdziałać. Są bardzo pokorni. Jesteśmy drużyną z wadami, z rzeczami do poprawy, ale idziemy krok po kroku, myśląc o tym, co tu i teraz.

Czy łatwiej czy trudniej prowadzić młody zespół?

To zależy. Ja nie wierzę w etykietki "młody-stary". Wierzę w zawodników z jakością, w doświadczenie, ale też w to, czy ktoś jest pokorny, czy arogancki. To ma dla mnie większe znaczenie niż metryka. Rolą trenera jest pracować nad tym, by zawodnicy się rozwijali i byli gotowi niezależnie od wieku.

W drugim półfinale zmierzą się ze sobą Polska i Włochy, które prowadził pan w latach 2015-2021.

Co do meczu Polska-Włochy: nie mam pojęcia, jak się skończy. To starcie dwóch obecnie najlepszych drużyn na świecie. Bardzo trudne dla obu drużyn, ale i bardzo otwarte.

Umie pan wskazać faworyta tego meczu?

Dla mnie ma dla mnie faworyta. To będzie bardzo wyrównane spotkanie.

Miał okazję pan oglądać reprezentację Polski na tym turnieju?

Oczywiście. Polska to potężny zespół. Wasza siła polega nie tylko na jakości pierwszej szóstki, ale też głębi składu. Nawet gdy ktoś z ławki wchodzi za podstawowego gracza, to nie jest tylko zmiana na przeczekanie: często ten zawodnik wnosi dodatkową wartość.

W półfinale zmierzycie się z Czechami. Wielu uważa, że to teraz wy będziecie faworytami.

Ja tak nie uważam. Czesi rozegrali znakomity turniej, mają zawodników z większym doświadczeniem w europejskich klubach. Pokonali Iran i rozbili Serbię 3:0, więc nie trzeba dodatkowych dowodów na to, że zasłużyli na miejsce w półfinale. To będzie bardzo trudny mecz, ale tak powinno być, bo to przecież półfinał mistrzostw świata.

Komentarze (4)
avatar
Mirosław Sawicki
27.09.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dla mnie ma dla mnie faworyta. Brawo panie ... redaktor! Beavissimo! 
avatar
Nadszyszkownik
26.09.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
A w zdjęciu ukryta reklama niemiaszka. 
avatar
biedrzycki
26.09.2025
Zgłoś do moderacji
6
5
Odpowiedz
odkąd pamiętam z Bułarią wygrywaliśmy zawsze także rywal na finał wymarzony :D 
Zgłoś nielegalne treści