Na sobotę (27 września) zaplanowano półfinałowe spotkania na mistrzostwach świata w Filipinach. Jako pierwsi na parkiet wyszli Czesi i Bułgarzy. Przepustkę do wielkiego finału wywalczyli drudzy z wymienionych, którzy wygrali 3:1.
Po nich do rywalizacji przystąpiły reprezentacje Włoch i Polski. Nie ma się co dziwić, że na hali zasiadło sporo kibiców (ok. 10 tysięcy osób). Nie było jednak tak, że trybuny pękały w szwach - można było dostrzec puste krzesełka.
ZOBACZ WIDEO: Pod siatką: Zobacz, co się działo na meczu Polaków. "Pomagają nam"
Zdecydowanie większa frekwencja była na sektorach ulokowanych w wyższych partiach (zdjęcia na końcu artykułu). Najpewniej miało to związek z cenami za bilet - im dalej od boiska, tym wejściówki były tańsze.
Warto zaznaczyć, że frekwencja i tak jest o wiele lepsza niż w poprzednich meczach. Niektóre spotkania były rozgrywane niemalże przy pustych trybunach. Co zrozumiałe, najchętniej oglądaną drużyną byli gospodarze.
Dodajmy, że finał mistrzostw świata zaplanowano na niedzielę (28 września). Biorąc pod uwagę wagę spotkania, należy oczekiwać, iż frekwencja będzie zbliżona choćby do tej z meczów reprezentacji Filipin.