Siatkarze beniaminka PlusLigi nie mają łatwo. W pierwszych czterech meczach przyszło im bowiem mierzyć się z pretendentami do medali. Po przegranych z Projektem Warszawa i Bogdanką LUK Lublin, w sobotę ponownie ulegli faworytom, tym razem Aluronowi CMC Warcie Zawiercie. Pocieszeniem dla debiutantów może być fakt, że w kolejnych meczach powinno być nieco łatwiej.
Skazywany na pożarcie beniaminek, rozpoczął ambitnie. Po zepsutej zagrywce Bołądzia goście prowadzili 5:2, to był jednak koniec uprzejmości ze strony zawiercian. Chwilę później, po serii zagrywek Tavaresa miejscowi przejęli kontrolę nad wynikiem (9:7). Doskonała gra Russela w ataku pozwoliła gospodarzom trzymać chełmian na dystans w pierwszej połowie seta (16:12).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wyjątkowy trening Polaka. Spotkał się z legendą sportu
Goście jednak nie odpuszczali, nie do zatrzymania był Swodczyk, pojedyncze udane akcje notowali Marcyniak i Blankenau. Gdyby nie brak skuteczności Gossa, być może przyjezdnym udałoby się odwrócić losy seta. Brakowało jednak przyjezdnym wsparcia na prawym skrzydle. Zawiercianie to wykorzystali i spokojnie dowieźli przewagę.
Drugiego seta przyjezdni ponownie rozpoczęli bez kompleksów, jednak tym razem wicemistrzowie Polski dużo szybciej opowiedzieli, przejmując kontrolę przy zagrywkach Zniszczoła (7:4). Niezbyt znacząca, ale jednak wyraźna przewaga utrzymywała się po stronie zawiercian. Doskonale prezentowali się Russel i Bołądź, jedynym, który miał problemy w ataku był Kwolek. To nie przeszkadzało jednak ekipie Winiarskiego w kontrolowaniu przebiegu seta. Po asie serwisowym Tavaresa różnica wynosiła pięć punktów (16:11).
Druga połowa seta nie zmieniła obrazu gry. Przyjezdni, zgodnie z przewidywaniami zmuszeni byli gonić wynik, a wicemistrzowie Polski na dużym spokoju kontrolowali sytuację. Nerwowo nie było nawet przez moment, bowiem dystans nie malał poniżej trzech punktów. Poderwać kolegów próbowali Swodczyk i Esfandiar, dobre wejście z ławki zanotowali Kapica i Fasteland, w dalszym ciągu jednak brakowało przełamania Gossa. Bez wsparcia atakującego, beniaminek nie miał szans odwrócić losów seta.
Chełmianom w ich grze brakowało przede wszystkim konsekwencji, bowiem po dobrym początku, za każdym razem oddawali inicjatywę rywalom. Tak było również w trzeciej odsłonie, w której zawiercianie po raz pierwszy wyszli na prowadzenie przy stanie 9:8. Chwilę później przewaga gospodarzy zaczęła wzrastać, w końcu przebudził się Kwolek, nie do zatrzymania był Bieniek (14:10).
Gospodarze pewnie zmierzali po komplet punktów i to ich zgubiło. Przyjezdni ograniczyli bowiem liczbę błędów, poprawili blok i w końcówce trzeciej partii, przy serwisach Kapicy, doprowadzili do remisu (19:19). Po przerwie dla trenera Winiarskiego, wicemistrzowie Polski odzyskali jednak równowagę i przypieczętowali triumf. Najpierw skutecznością na kontrach zaimponował Łaba, a chwilę później zagrywką dobił rywali Tavares. Miejscowi mogli odetchnąć, plan przedmeczowy zrealizowali bowiem w stu procentach.
Aluron CMC Warta Zawiercie - InPost ChKS Chełm 3:0 (25:21, 25:20, 25:22)
Aluron CMC Warta: Kwolek, Russel, Zniszczoł, Bołądź, Bieniek, Tavares, Popiwczak (libero) oraz Nowosielski, Łaba, Ensing, Markiewicz;
InPost ChKS: Marcyniak, Blankenau, Esfandiar, Swodczyk, Goss, Łapszyński, Ostaszewski (libero) oraz Jacznik, Kapica, Fasteland, Sonae,
MVP: Tavares (Aluron CMC Warta)