Przed spotkaniem wielu kibiców zastanawiało się, czy opromienionych zdobyciem Pucharu Polski jastrzębian stać będzie na pokonanie coraz lepiej spisujących się mistrzów Polski. Ubiegłotygodniowa wygrana gości na turnieju PP w Bydgoszczy z pewnością dodała im pewności siebie, choć jak przyznał na pomeczowej konferencji prasowej trener Roberto Santilli jego zawodnicy więcej w ostatnim czasie udzielali wywiadów niż pracowali na treningach. Tymczasem bełchatowianie prezentują ostatnio wyśmienitą formę i widać wyraźnie, że po kryzysie z początku rozgrywek nie ma już najmniejszego śladu.
Od pierwszych akcji spotkania dało się zauważyć dobrą, poukładaną grę mistrzów Polski. Rywale natomiast mieli ogromne problemy z przyjęciem zagrywek gospodarzy, a nawet wówczas gdy udało im się przyjąć dokładnie, razili nieskuteczną grą w ataku.
Pierwszy punkt spotkania, atakiem po bloku, zdobył znakomicie dysponowany tego dnia Stephan Antiga. Francuz rewelacyjnie przyjmował, dobrze serwował i bardzo skutecznie, często nie siłą, a sprytem, kończył akcje swojego zespołu. Świetnie, w inauguracyjnej partii spotkania, prezentował się, powracający do wysokiej formy Mariusz Wlazły. Przy stanie 5:2 reprezentacyjny atakujący rozpoczął swój koncert w polu zagrywki, "sprawdzając" w tym elemencie Benjamina Hardego i Pawła Ruska. Gdy w kolejnej akcji z przechodzącej piłki skutecznie zaatakował Bartosz Kurek, bełchatowianie objęli prowadzenie 9:2. W tym momencie emocje w partii pierwszej skończyły się. Wszyscy zawodnicy gospodarzy prezentowali się znakomicie, natomiast gości nie było stać na zmniejszanie strat, pomimo dobrej gry wprowadzonego na boisko Sebastiana Pęcherza i udanych ataków Igora Yudina. Bełchatowianom wychodziło wszystko, co więcej, w ostatniej akcji tej partii Miguel Falasca tak "przyspieszył" grę, że zagranej przez niego piłki nie zdołał sięgnąć Daniel Pliński, ale mimo tego punkt padł łupem gospodarzy i I set zakończył się wynikiem 25:16.
Podrażnieni takim obrotem sprawy goście, już w pierwszej akcji partii drugiej zablokowali, bezbłędnego do tej pory Mariusza Wlazłego. W kolejnej akcji jastrzębianie zatrzymali także nieomylnego w I secie Bartosza Kurka i objęli prowadzenie 2:0. W tym momencie udanym blokiem popisał się Marcin Możdżonek, a już po chwili atakiem ze środka do remisu doprowadził Daniel Pliński. Jednak po chwili goście ponownie odskoczyli na 2 punkty i niewielką przewagę utrzymali do I przerwy technicznej (8:7). W zespole Jastrzębskiego Węgla punktował Benjamin Hardy, natomiast w zespole Skry błędów nie ustrzegli się Kurek i Pliński i goście, dzięki skutecznej w tym fragmencie dyspozycji Pawła Abramowa wciąż utrzymywali bezpieczny dystans (16:13). Przy stanie 14:18 nieskutecznego Kurka zmienił Michał Bąkiewicz. Po jego obronie i kapitalnym ataku Antigi było tylko 18:20. Chwilę potem, punkt z zagrywki zdobył Bąkiewicz i było po 22. Końcówka należała jednak do gości, punkty zdobyli Adam Nowik i Igor Yudin, a ostatnie oczko w tej partii sprezentowali rywalom, autowym atakiem bełchatowianie (24:26).
Trzecia odsłona rozpoczęła się podobnie jak set drugi. Pierwsze 2 punkty zdobyli goście, a konkretnie Benjamin Hardy po udanej zagrywce i skutecznym ataku z drugiej linii. Tym razem jednak mistrzowie Polski szybko się otrząsnęli i po kapitalnych blokach Kurka i Plińskiego oraz asowej zagrywce Możdżonka objęli prowadzenie 8:6. W ekipie Jastrzębskiego Węgla atakami ze środka "straszył" Patryk Czarnowski, natomiast ze skrzydeł udanie kończyli Abramow i Yudin. Mimo to, bełchatowianie, dzięki dobrej postawie w polu zagrywki stopniowo i konsekwentnie powiększali przewagę, wygrywając na 2 przerwie technicznej wysoko, bo 16:12. Ponownie kapitalnie serwował Kurek, a kunsztem techniki w ataku popisywał się Antiga. Nie pomogły przerwy trenera Roberto Santillego, bełchatowianie stopniowo "odjeżdżali" - 20:12, 23:13. Partię zakończył rewelacyjnie dysponowany Antiga i seta bez historii wygrali wysoko gospodarze 25:15.
Jak nakazywała tradycja z poprzednich partii, kolejna odsłona rozpoczęła się od... wyniku 0:2. Co ciekawe, zawodnicy Skry popełniali w tym okresie sporo błędów i po nieudanym zagraniu Antigi, przy stanie 3:6 o czas musiał poprosić trener Jacek Nawrocki. Przerwa na niewiele pomogła, bo goście utrzymywali 2-3 punktową przewagę i po ataku Abramowa prowadzili 8:5. Od tego jednak momentu coś zacięło się w grze jastrzębian. Yudin trafił w antenkę, Możdżonek zablokował Czarnowskiego i po przewadze gości nie było już śladu. Co więcej to gospodarze poszli za ciosem i po udanych atakach Kurka i Wlazłego objęli 3-punktowe prowadzenie 14:11. Mimo chwilowego zrywu gości i 2 punktów z rzędu Adama Nowika (16:14), goście nie byli już w stanie nawiązać walki z mistrzami Polski. Cztery kolejne oczka zdobyli zawodnicy Skry i stało się jasne, że spotkanie nieuchronnie zbliża się do końca. Przedostatni punkt meczu, znakomitym plasem po prostej zdobył Antiga, a w kolejnej akcji Sebastian Pęcherz postał piłkę w aut i IV set zakończył się wysoką wygraną bełchatowian 25:18.
Podobnie jak w I rundzie spotkań PGE Skra pewnie, w 4 setach pokonała zespół Jastrzębskiego Węgla. Wyrównana walka tak na prawdę toczyła się jedynie w partii drugiej, w pozostałych setach przewaga gospodarzy była bardzo duża, głównie dzięki znakomitej zagrywce i skutecznej grze w ataku, w czym brylował niemal bezbłędny tego dnia Stephan Antiga, bezdyskusyjnie najlepszy zawodnik tego spotkania.
Po tym zwycięstwie bełchatowianie mają otwartą drogę do pierwszej pozycji w tabeli przed rozgrywkami play-off. Tymczasem gracze Jastrzębskiego Węgla powinni jak najszybciej zapomnieć o sukcesie w Pucharze Polski i skoncentrować się na walce o drugą pozycję.
PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:1 (25:16, 24:26, 25:15, 25:18)
Skra: Włazły, Pliński, Kurek, Falasca, Antiga, Możdżonek, Gacek (libero) oraz Bąkiewicz.
Jastrzębie: Nowik, Łomacz, Abramow, Yudin, Czarnowski, Hardy, Rusek (libero) oraz Pęcherz, Master, Azenha, Novotny.
MVP: Stephane Antiga