Transfer Richarda Lambourna do bydgoskiej Delecty był jednym z hitów tego sezonu, pomimo że Amerykanin dołączył do drużyny już w trakcie rozgrywek. Zarówno klub, jak i kibice pokładali w zawodniku wielkie nadzieje. Jednak swoim zachowaniem podczas sobotniego meczu z Politechniką Warszawską libero zawiódł. W trakcie przerwy w czwartym secie pokazał swojemu szkoleniowcowi środkowy palec.
- We wtorek do południa na siłowni Rich wyraził żal z powodu tego, co się stało, że absolutnie nie miał zamiaru mnie obrazić - powiedział Gazecie Pomorskiej Waldemar Wspaniały. - Widać było, że to przeżywa, ale ja też. Po raz pierwszy zdarzyło mi się coś takiego, przykro mi bardzo z tego powodu, mojej rodzinie również, bo miałem telefon z domu w tej sprawie - dodał.
Za niesportowe zachowanie siatkarz musi ponieść karę. Czy libero wystąpi w czwartkowym spotkaniu z Jadarem Radom, czy pozostanie w klubie zadecyduje prezes klubu Piotr Sieńko. - Ja sam decyzji w sprawie Richa podjąć nie mogę, nie pracuję u siebie, tylko jestem przez kogoś zatrudniony. W poniedziałek miałem inne myśli, we wtorek również inne. Rich karę na pewno musi ponieść, on zresztą zdaje sobie z tego sprawę. Pewnie w kontrakcie coś na taki temat jest. Jestem raczej za tym, żeby został do końca sezonu. Ostateczna decyzja należeć będzie jednak do prezesa Sieńki - powiedział Gazecie Pomorskiej Wspaniały.