Patrząc na historię spotkań tych dwóch zespołów, można było stwierdzić, że to PTPS ma większe szanse na zwycięstwo. Od 2005 roku bowiem Centrostal nie potrafi odnieść zwycięstwa w hali Łuczniczka z tym rywalem. Można więc powiedzieć, że PTPS ma patent na podopieczne Piotra Makowskiego. Jednak mecz 15. kolejki nie należał wcale do łatwych. O zwycięstwie decydowały błędy. Tych więcej popełnił zespół znad Brdy.
Dla obu drużyn pojedynek ten był bardzo ważny. Patrząc na drugą część tabeli, śmiało można zauważyć, iż po każdej kolejce spotkań sytuacja może się w niej diametralnie zmienić. - Musiałyśmy zdobyć te trzy punkty. I bardzo dobrze się stało, bo trochę odskoczyłyśmy. Jest nam lżej z tego powodu, bo wiadomo, że na dole zrobiło się ciasno. Każdy punkt, który pozwala nam odskoczyć, daje trochę oddechu - powiedziała tuż po meczu szczęśliwa Paulina Maj.
Druga odsłona padła łupem gospodyń. Praktycznie od początku partii bydgoszczanki kontrolowały grę na boisku. Był to jednak jedyny set, w którym odniosły zwycięstwo. Jaki był powód przegranej według pilskiej libero? - Myślę, że zaczęłyśmy robić trochę za dużo błędów. W końcówce odpuściłyśmy. Przygotowywałyśmy się już mentalnie na trzeci set.
Po tym spotkaniu tylko jeden zespół mógł cieszyć się z trzech oczek. Dorobek punktowy PTPS sprawił, iż siatkarki Adama Grafowskiego awansowały z siódmej na piątą pozycję. W znacznie gorszej sytuacji znajduje się Centrostal, który z szóstego miejsca spadł aż na ósme i niebezpieczeństwo gry w play-out jest coraz bardziej prawdopodobne. Do końca rundy rewanżowej pozostały jednak jeszcze trzy spotkania, więc wszystko może się zdarzyć.