W tym sezonie numerem jeden Steam Hemarpol Norwida Częstochowa na rozegraniu jest Quinn Isaacson. Amerykanin w dotychczasowych meczach błyszczał formą i był jednym z liderów zespołu. Jednak w piątkowym starciu z Indykpol AZS-em Olsztyn miał problem, by kreować grę swojej drużyny.
Rywale mieli dobrze taktycznie rozpracowanego Isaacsona i robili wszystko, by wykluczyć jego atuty. Dlatego w drugim secie trener Cezar Douglas Silva zdecydował się na zmianę. Isaacson zszedł z boiska, a jego miejsce zajął Tomasz Kowalski. To był strzał w dziesiątkę.
Doświadczony rozgrywający odmienił grę Norwida, a zespół odwrócił losy meczu i odniósł zwycięstwo 3:2. A dodajmy, że po trzech setach to AZS prowadził 2:1. Kowalski po meczu odebrał nagrodę MVP.
ZOBACZ WIDEO: Można wpaść w zachwyt. Jędrzejczyk pokazała zdjęcia z rajskich wakacji
- Fajnie, że udało nam się wygrać i odwróciliśmy losy tego spotkania. Fajnie było znowu poczuć atmosferę meczową już na boisku. Może troszkę byłem zardzewiały, bo co innego jest wejść na chwilę na podwójną zmianę, a co innego grać na dłuższym dystansie. Potrzebowałem tego - powiedział Kowalski.
Choć Norwid był zdecydowanym faworytem tego meczu, to niewiele brakło, by nie odniósł dziewiątego w tym sezonie zwycięstwa.
- Olsztyn swoją grą wywarł na nas presję i musieliśmy się temu przeciwstawić. Musieliśmy też walczyć ze swoimi słabościami. Źle weszliśmy w mecz, mieliśmy problemy na zagrywce. Popełnialiśmy dużo błędów, jak przebiliśmy piłkę, to rywale nas łatwo przyjmowali. Z czasem ten element zaczął wyglądać coraz lepiej - dodał rozgrywający.
Kowalski zauważył, że mecze z drużynami z dołu tabeli są nawet trudniejsze niż te z ekipami z czołówki.
- Nie ma co mówić, jak się czujemy, bo to jest nowy zespół. Niewielu chłopaków zostało z potrzebnego sezonu. To, co było rok temu, jest już nieważne. Wszyscy już myślą, że będziemy łatwo i przyjemnie wygrywać z dołem i środkiem tabeli. Każdy mecz jest na noże. Mieliśmy ciężkie momenty, a potrafiliśmy z tego wyjść zwycięsko - zakończył.