Mimo że Skra Bełchatów w olsztyńskiej Uranii zjawiła się dwa dni po sparingowych meczach w niemieckim Friedrichshafen, nie miała większych problemów z pokonaniem miejscowego AZS-u. Gospodarze zaskoczyli mistrzów Polski tylko w pierwszym secie, którego wygrali w ładnym stylu. W grze Skry w tej odsłonie rzucały się w oczy przede wszystkim kłopoty z przyjęciem, nawet u tak stabilnego przyjmującego jak Michał Winiarski. Akademicy stosowali zróżnicowany serwis, a mierzone floty przysparzały nie mniejsze problemy niż mocne zagrywki Tomasza Józefackiego.
Tego należało się spodziewać - skomentował w rozmowie z naszym portalem Daniel Pliński. - Większość zespołów w meczach z nami ryzykuje zagrywką. Te zagrywki rzeczywiście były bardzo trudne, dlatego mieliśmy problemy. Uważam, że AZS grał dziś dobre zawody, my również. Poziom był niezły, mecz mógł się kibicom podobać. AZS miał w pewnym momencie szansę wygrać drugiego seta i urwać nam już punkt. Na szczęście stało się inaczej. Wygraliśmy 3:1 i z tego powodu bardzo się cieszymy. Umacniamy się na pozycji lidera. To dla nas bardzo ważne.
Mniej powodów do zadowolenia zawodnicy Skry mieli kilka dni wcześniej. W meczach kontrolnych przygotowujących zespół do turnieju finałowego Ligi Mistrzów udało się wygrać zaledwie jednego seta. A przecież partner sparingowy, VfB Friedrichshafen, to zespół mający swoje problemy. Dopiero co odpadł z rozgrywek Ligi Mistrzów, w kiepskim stylu przegrywając w dwumeczu z bardzo przeciętnym Hypo Tirol Innsbruck. Dwie porażki Skry, która ma przecież wysokie aspiracje w tych rozgrywkach, mogą napawać kibiców pewnym niepokojem.
Pojechaliśmy tam w innym celu - wyjaśnił Pliński. - Pograć z trudnym przeciwnikiem na wyjeździe, na trudnym terenie. Faktycznie nie udało się wygrać, ale potrenowaliśmy z dobrym zespołem i to jest najważniejsze. Mogliśmy grać sparingi również z innymi zespołami, ale to jest takie troszeczkę ćwiczenie, zrobienie czegoś innego.
W okresie, gdy mistrzowie Polski nie mają meczów obciążonych dużym ciężarem gatunkowym, mogą go wykorzystać do mocniejszych treningów przed decydującymi rozgrywkami sezonu. Pliński zdradził, że nadmierny trening siłowy nie jest im aplikowany, ale obciążenia są większe.
Wyglądamy nieźle. Nie jesteśmy w bardzo ciężkim treningu, choć wiadomo, że teraz jest moment, aby trochę więcej przydusić na treningach i są one cięższe. Nie zmienia to faktu, że trzeba wygrać każdy mecz i do każdego tak podchodzimy - zakończył podsumowanie ostatnich wydarzeń Daniel Pliński.