Mateusz Mika: Gdy tylko przestawaliśmy wierzyć, rywale uciekali nam na 2-3 punkty

Po kontuzji Aleha Akhrema w I półfinałowym spotkaniu w Bełchatowie, nie do końca było wiadomo, kto może go zastąpić. We wtorkowym meczu w miejsce Białorusina w pierwszej szóstce pojawił się Mateusz Mika i za swoją grę zebrał bardzo pochlebne recenzje. Jak przyznał w rozmowie z naszym portalem, stres związany z koniecznością wypełnienia luki po starszym koledze towarzyszył mu tylko na początku, później trzeba było po prostu grać.

Adam Banasiak
Adam Banasiak

Przyjmujący gości nie był w stanie wytłumaczyć faktu, dlaczego gracze Resovii w obu spotkaniach byli w stanie wygrać z mistrzami Polski jedynie w partiach inauguracyjnych. Przyznał jednak, że choćby chwilowa utrata koncentracji z takim rywalem jak Skra powoduje, że przeciwnicy "łapią wiatr w żagle" i stają się trudni do zatrzymania: - Z takim zespołem jak Bełchatów trzeba cały czas wierzyć, że można wygrać spotkanie. Jeśli tylko zdarzy się taki moment, nawet 2-3 akcje, że przestaje się w to wierzyć, później jest już ciężko.

Na pytanie, czy wobec tego to właśnie brak wiary we własne umiejętności był przyczyną porażek Resovii w Bełchatowie, nasz rozmówca odpowiedział: - Myślę, że nie, ale trudno jest grać z Bełchatowem kiedy on prowadzi. Wtedy oni podejmują jeszcze większe ryzyko w każdym elemencie i to przynosi pożądany efekt. Natomiast jeżeli gra się "na styku", to zawsze jest większa presja na zawodnikach i nie można popełniać tylu błędów.

Jak powszechnie wiadomo, Mateusz Mika zastąpił we wtorkowym spotkaniu kontuzjowanego dzień wcześniej podstawowego przyjmującego z Rzeszowa - Aleha Akhrema. Przyznał jednak, że sytuacja specjalnie go nie przytłoczyła i nie czuł jakiejś wielkiej odpowiedzialności na swoich barkach: - Tylko na początku meczu, później już to wszystko gdzieś zeszło i trzeba było po prostu grać.

Dzień wcześniej trener Asseco Resovii Ljubomir Travica na pozycji Akrema "próbował" zarówno Mateusza Mikę, jak i Marcina Wikę. Trzeba jednak przyznać, że młody gracz zaprezentował się o wiele korzystniej od swojego starszego, reprezentacyjnego kolegi. Podobnie jak w poniedziałek, zawodnicy Skry postanowili "sprawdzić" umiejętności przyjęcia zagrywki gracza Resovii, ale jak przyznał nie tylko nasz rozmówca, ale także trener Skry Jacek Nawrocki, Mateusz Mika zarówno w odbiorze, jak i w ataku zaprezentował się naprawdę dobrze. - Jakoś się udawało i cieszę się z tego powodu, ale wynik jest taki, jaki jest i trzeba będzie walczyć na całego w trzecim meczu.

Po dwóch porażkach w Bełchatowie wicemistrzowie Polski stoją przed arcytrudnym zadaniem, gdyż aby wyeliminować Skrę, muszą wygrać kolejne 3 spotkania. Świadomy trudności zadania, ale jednocześnie pełen wiary w swój zespół jest Mateusz Mika, który na zakończenie stwierdził: - Trzeba wygrywać, trzeba się postarać i pokazać, że chcemy walczyć, że to nie jest tak, że gdzieś ucieka nam koncentracja, wiara.

Dziś nie wiadomo jeszcze, czy w starciach w Rzeszowie będzie mógł zagrać Aleh Akhrem. Podpytywany o to, jego nowy konkurent do gry w pierwszej szóstce stwierdził tylko: - Trudno powiedzieć, na razie nie wiadomo. Wszystko będzie zależało od tego, jak się będzie czuł. Na razie jest za wcześnie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×