LŚ: Pięć setów w San Juan, znów górą team Castellaniego - relacja ze spotkania Argentyna - Polska

Podopieczni Daniela Castellaniego po raz drugi pokonali w San Juan reprezentację Argentyny w ramach rywalizacji w grupie D Ligi Światowej. Tym razem biało-czerwoni rozegrali pięciosetowy horror. Z dobrej strony zaprezentował się skreślany przez wielu Piotr Gruszka (zdobył dwanaście punktów, grając jedynie przez cały czas w dwóch ostatnich setach).

Paulina Reczkowska
Paulina Reczkowska

W porównaniu z pierwszym meczem, w którym zdecydowanie triumfowali Polacy, zdobywając całą pulę punktów, w szeregach Argentyny można było zaobserwować dwie zmiany - od początku na parkiecie pojawili się Martin Blanco Costa oraz Pablo Meana. Daniel Castellani desygnował do gry tych samych graczy, którzy w sobotę pokonali swojego rywala 3:1.

Inauguracyjna partia rozpoczęła się bardzo dobrze dla Argentyńczyków - dzięki znakomitej zagrywce rozgrywającego gospodarzy, Luciano De Cecco, podopieczni Javiera Webera szybo wyszli na trzypunktowe prowadzenie (3:0). "Zimny prysznic" na początek szybko pobudził biało-czerwonych, którzy błyskawicznie odrobili straty i wyszli na delikatną przewagę. Od tej pory na boisku trwała zacięta wymiana - obie ekipy schodziły na pierwszą przerwę techniczną przy stanie 8:7 dla gospodarzy. Kłopoty w dokładnym przyjęciu zagrywki Argentyńczyków mieli Polacy, co bezwzględnie wykorzystywali ich rywale. Autowy atak Gustavo Scholtisa sprawił, że na tablicy wyników wyświetlił się remis (10:10). Szybko w jego ślady poszedł atakujący reprezentacji Polski, Jakub Jarosz, który również posłał piłkę daleko poza boisko.

Wiele banalnych błędów podopiecznych Daniela Castellaniego sprawiło, że na drugiej przerwie technicznej biało-czerwoni tracili do rywala cztery oczka. Po wznowieniu gry w dalszym ciągu Polacy grali zbyt nerwowo, a przewaga Argentyńczyków systematycznie wzrastała (18:14). Gdy podwójny blok zatrzymał uderzenie Jarosza, o czas zmuszony był poprosić trener reprezentacji Polski. Sytuacja w polskim teamie nie ulegała jednak poprawie i po kolejnym skutecznym bloku gospodarzy, tym razem na Michale Ruciaku, znów interweniować musiał Castellani (21:16). Gdy zapowiadało się, że set padnie pewnie łupem Argentyny, biało-czerwoni odrobili trzy oczka straty. Dominacja gospodarzy była jednak niezagrożona - siatkarze Javiera Webera triumfowali w pierwszym secie 25:22, w głównej mierze dzięki skutecznej grze blokiem (cztery "ściany" na koncie Argentyńczyków, Polakom zaś nie udało się do tej pory zablokować rywala ani razu).

Biało-czerwoni drugiego seta od początku rozpoczęli w składzie z Michałem Winiarskim, który pojawił się za Bartosza Kurka (zdobył do tej pory jedynie dwa punkty). Od początku na boisku trwała zacięta wymiana punkt za punkt (3:3). Pierwszy punktowy blok zapisali na swoim koncie Polacy i w rezultacie wyszli na jedno oczko przewagi. Guillermo Garcia popisywał się raz po raz niezwykle efektownymi uderzeniami. Tuż przed pierwszą przerwą techniczną jednak jego siła osłabła i został zablokowany przez mistrzów Europy (7:8). Wyrównana walka "ozdabiana" była dużą ilością fatalnych błędów z obu stron.

Punktowy serwis Patryka Czarnowskiego pozwolił odskoczyć Polakom aż na trzy punkty. Znakomicie w przyjęciu radził sobie libero reprezentacji Argentyny, Pablo Meana, jednak jego koledzy z drużyny popełniali na tym etapie pojedynku zbyt wiele błędów w ataku, by na równi rywalizować z naszą reprezentacją. Przy stanie 18:14 dla Polski o czas poprosił Javier Weber. Uwagi trenera pomogły jego siatkarzom, którzy zaczynali mozolnie niwelować przewagę (20:18). Nie do zatrzymania w ataku byli Guillermo Garcia i Gustavo Scholtis. W decydującym momencie znakomitym plasem popisał się Kurek, a zaraz potem mocnym uderzeniem Jarosz i przewaga biało-czerwonych znów wzrosła. Nieco nerwową końcówkę wygrali podopieczni Daniela Castellaniego, doprowadzając do wyrównania stanu pojedynku.

Udanym atakiem trzecią odsłonę meczu otworzył Jakub Jarosz. Podobnie jak w poprzednim secie, na początku żadna z drużyn nie mogła odskoczyć na chociażby dwa punkty (4:4). Dłuższą wymianę skutecznym atakiem zwieńczył Lucas Ocampo. Na boisku za Grzegorza Łomacza pojawił się Łukasz Żygadło. Na pierwszej przerwie technicznej dwa oczka przewagi odnotowała reprezentacja Polski, w szeregach której na tym etapie brylował Marcin Możdżonek. Argentyńczycy jednak szybko doprowadzili do remisu po tym, gdy skutecznym blokiem uraczyli Jarosza (9:9). Przy stanie 11:10 dla Polski niebezpiecznie opadł Czarnowski - po kolejnej akcji na jego miejsce Castellani desygnował do gry Karola Kłosa.

Kontuzja stawu skokowego Patryka Czarnowskiego nie wybiła z rytmu reprezentantów Polski, którzy zdołali wyjść na trzy oczka przewagi (11:14). Po drugiej przerwie technicznej wciąż utrzymywała się dominacja biało-czerwonych. Szybko o czas poprosił Javier Weber, który zdawał sobie sprawę, że set wymyka się jego podopiecznym spod kontroli (13:17). Po wznowieniu gry byliśmy jednak świadkami niesamowitej sytuacji - dziewięć akcji z rzędu rozstrzygnęli na swoją korzyść... Argentyńczycy, a na tablicy wyników wyświetlił się rezultat 22:17 dla gospodarzy! Czarną serię Polaków przerwał Piotr Gruszka, wprowadzony na boisko przez zdenerwowanego Castellaniego. Rozpędzonych siatkarzy Javiera Webera biało-czerwoni nie byli w stanie już zatrzymać i przegrali 20:25.

Czwartego seta Polacy zainaugurowali w składzie z Łukaszem Żygadło, Piotrem Gruszką, Karolem Kłosem i Zbigniewem Bartmanem. Podrażnieni biało-czerwoni od mocnego uderzenia rozpoczęli tę odsłonę - już przy stanie 4:1 dla reprezentacji Polski o czas musiał poprosić trener gospodarzy. Bardzo dobrze w ataku spisywał się Piotr Gruszka i w głównej mierze dzięki niemu biało-czerwoni prowadzili na pierwszej przerwie technicznej czterema oczkami. Po wznowieniu gry znów zdarzył się przestój w grze Polaków - cztery punkty stracone w jednym ustawieniu zmusiły Daniela Castellaniego do wzięcia czasu (8:8).

Udany atak Bartmana i efektowny blok Kłosa pozwoliły odzyskać przewagę reprezentacji Polski (10:12). Wzrosła ona dodatkowo o dwa punkty - siatkarze Daniela Castellaniego na drugiej przerwie technicznej prowadzili bowiem aż 16:12. Wydawać się mogło, że kibice będą mogli obejrzeć tie-breaka, jednak Argentyńczycy nie zamierzali szybko się poddawać. Gdy gospodarze zbliżyli się na dwa oczka o czas poprosił Castellani. Po zablokowanym ataku Gruszki przez argentyńską "ścianę" znów biało-czerwoni poczuli na plecach oddech rywala (21:22). Zaciętą końcówkę na swoją korzyść rozstrzygnęli jednak Polacy.

Tie-break rozpoczął się po myśli biało-czerwonych, którzy zapisali na swoim koncie pierwsze dwa punkty po udanych uderzeniach Bartmana (1:2). As serwisowy Gruszki sprawił, że na dwa oczka odskoczyli polscy ulubieńcy. Bolączką naszej reprezentacji były tracone seriami punkty - z prowadzenia 5:3 wynik zmienił się na 5:6 i o czas musiał poprosić Castellani. Tuż przed zmianą stron zaledwie jednym oczkiem prowadzili biało-czerwoni. Kolejna część tie-breaka minęła pod znakiem zaciętej walki z obu stron (10:10). Emocjonująca końcówka padła ostatecznie łupem siatkarzy Daniela Castellaniego, którzy mogli cieszyć się ze zwycięstwa 3:2 i zdobycia dwóch oczek do klasyfikacji w tabeli grupy D. W sumie biało-czerwoni z z San Juan wywożą pięć punktów i zajmują aktualnie trzecie miejsce w tabeli.

W kolejnym weekendzie Ligi Światowej podopieczni Daniela Castellaniego zmierzą się z reprezentacją Kuby. Mecze rozegrane zostaną w najbliższą sobotę i niedzielę o godzinie 2:40.

Argentyna - Polska 2:3 (25:22, 22:25, 25:20, 23:25, 12:15)

Argentyna: Lucas Ocampo, Gustavo Scholtis, Alejandro Spajic, Martin Blanco Costa, Guillermo Garcia, Luciano De Cecco, Pablo Meana (libero) oraz Nicolás Uriarte, Rodrigo Quiroga, Federico Pereyra, Sebastian Sole.

Polska: Grzegorz Łomacz, Jakub Jarosz, Bartosz Kurek, Michał Ruciak, Patryk Czarnowski, Marcin Możdżonek, Piotr Gacek (libero) oraz Michał Winiarski, Piotr Gruszka, Łukasz Żygadło, Karol Kłos, Zbigniew Bartman.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×