MŚ: Znakomite otwarcie biało-czerwonych - relacja ze spotkania Polska - Kanada

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Niesieni dopingiem 4 tys. polskich kibiców biało-czerwoni pokonali w Trieście 3:0 reprezentację Kanady na inaugurację mistrzostw świata. Zwycięstwo nie przyszło Polakom łatwo, a grający bez presji podopieczni Glenna Hoaga napsuli nam sporo krwi. Po dwóch w miarę wyrównanych setach, dopiero trzecia partia była demonstracją siły naszej reprezentacji.

W tym artykule dowiesz się o:

W ubiegłym sezonie prowadzony przez Glenna Hoaga ACH Volley Bled sensacyjnie awansował do Final Four Ligi Mistrzów. Po pierwszym meczu MŚ wydaje się, że kanadyjski trener świetnie przygotował i zorganizował również reprezentację swojego kraju. Chociaż drużyna z Kraju Klonowego Liście przegrała z Polakami na inaugurację mundialu, udowodniła, że w żadnym wypadku nie jest „chłopcem do bicia” i może we Włoszech jeszcze sporo namieszać.

W całym pierwszym secie Polakom zdobywanie punktów szło bardzo ciężko i nie mogli odskoczyć rywalowi nawet na dwa oczka. Biało-czerwoni mieli problemy z dokładnym przyjęciem zagrywki, co skutkowało słabszymi atakami. W przeciwieństwie do nich, Kanadyjczycy, którzy do meczu podeszli na dużo większym luzie, raz za razem wyprowadzali szybkie i mocne ataku. To drużyna z Kraju Klonowego Liścia niespodziewanie wyszła na prowadzenie 5:3 już na początku seta, po bloku Freda Wintersa na Piotrze Gruszce i przeważała 8:6 schodząc na pierwszą przerwę techniczną.

Na szczęście biało-czerwoni wreszcie się przebudzili. Po asie serwisowym Marcina Możdżonka i trójbloku na Tootjenie van Lankvelt Polacy wyszli na prowadzenie 10:9. Chociaż w tym secie prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, w końcówce górą okazali się - bardziej odporni - Polacy. Kanadyjczycy, którym trochę jednak jeszcze brakuje do światowej czołówki (w rankingu FIVB są 20.), popełnili kilka prostych błędów i znacznie ułatwili nam zwycięstwo 25:22.

Chociaż wydawało się, że Polacy debiutancki stres opanowali już gdzieś w połowie inauguracyjnej odsłony spotkania, pierwsze akcje drugiej partii przeczyły temu stwierdzeniu. Nieoczekiwanie, Kanadyjczycy wyszli bowiem na prowadzenie 3:0, a na pierwszej przerwie technicznej przeważali już 8:3. Biało-czerwoni błyskawicznie odrobili jednak straty. Ogromne problemy swoją zagrywką sprawił rywalom Piotr Nowakowski i po pięciu zdobytych przez nas z rzędu punktach był remis 8:8.

Kanadyjczycy próbowali jeszcze nawiązać z nami w tej partii wyrównaną walkę, ale Polacy rozkręcali się z minuty na minutę. W naszej drużynie dobrze zaczęła funkcjonować gra blokiem (powstrzymaliśmy m.in. Gavina Schmitta, który napsuł nam sporo nerwów w pierwszej partii), a także wzrosła skuteczność ataku. Na drugiej przerwie technicznej Polacy przeważali już 16:12 i prowadzenia nie oddali do końca partii.

W trzecim secie biało-czerwoni nie pozostawali już złudzeń, że są lepszym zespołem. Prowadzili od początku (3:1. 6:3) i spokojnie kontrolowali przebieg seta. Kanadyjczykom nie pomogły nawet zmiany w składzie (pojawili się atakujący Dallas Soonias i rozgrywający Adam Schneider) , bo Polacy byli wyraźnie na fali. Wyniki 10:5, 13:8 i 16:8 najlepiej oddają przebieg trzeciej odsłony spotkania. Biało-czerwoni górowali nad rywalem w każdym elemencie, a świetnie spisywał się zwłaszcza Bartosz Kurek. Ostatecznie nasza reprezentacja zwyciężyła 25:13 i mogła cieszyć się ze świetniej inauguracji MŚ.

Polska - Kanada 3:0 (25:22, 25:21, 25:13

Przerwy techniczne: set 1 (6:8, 16:15), set 2 (3:8, 16:12), set 3 (8:4, 16:8)

Polska: Nowakowski, Możdżonek, Zagumny, Winiarski, Kurek, Gruszka, Ignaczak (libero) oraz Wlazły, Łomacz, Czarnowski

Kanada: Mainville, Howatson, Simac, Winters, van Lankvelt, Schmitt, Lewis (libero) oraz Schneider, Soonas, Kamiński

Źródło artykułu:
Komentarze (0)