33-letni Sebastian Świderski przez wiele lat stanowił o sile reprezentacji Polski siatkarzy. Tegoroczne mistrzostwa świata ogląda jednak z wysokości trybun. Zawodnik nie doszedł do pełni dyspozycji po kontuzji. Jakie to uczucie dla sportowca? - Strasznie ciężko. Takie momenty są trudne dla wszystkich sportowców. Każdy woli być na boisku, albo gdzieś w jego pobliżu, a nie siedzieć tam wysoko, na trybunach. Takie jest jednak życie sportowca i nic na to się nie poradzi. Jeszcze do niedawna inaczej wyobrażałem sobie pobyt w Trieście, ale ostatecznie podziwiam grę kolegów w nieco innej roli. Kibicuję im z całego serca i wiem, że stać ich na sukces - tłumaczy.
Czy według przyjmującego ZAKSY Kędzierzyn-Koźle można już po pierwszych meczach mówić o tym, na które miejsce stać reprezentację Polski we Włoszech? - To jest bardzo długi turniej, w którym mam nadzieję, będziemy grać do samego końca, więc trzeba oszczędzać siły. A forma ma przyjść dopiero pod koniec drugiej rundy, na te najważniejsze dla nas mecze. Wtedy trzeba być w jak najlepszej dyspozycji i pokazać prawdziwą wartość - wyjaśnia.
Więcej w Sporcie.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)