Krzysztof Gierczyński: Zaczynamy dopiero scalać ten skład

Siatkarze Tytanu AZS Częstochowa okazali się najlepsi w szóstej edycji Memoriału Arkadiusza Gołasia. Podopieczni Marka Kardosa zwłaszcza w pierwszym pojedynku przeciw austriackiemu Hipo Tirolowi Innsbruck pozostawili po sobie bardzo korzystne wrażenie. - Zaczynamy dopiero scalać ten skład - powtarzał jak mantrę Krzysztof Gierczyński.

Zwycięstwo w memoriałowym turnieju to z pewnością dobry prognostyk dla częstochowskiej drużyny. Biorąc pod uwagę etap przygotowań do inauguracji rozgrywek ligowych, w jakim się obecnie znajdujemy, można śmiało powiedzieć, że forma drużyny Marka Kardosa może napawać optymizmem, a czas będzie sprzymierzeńcem częstochowian. W dalszym ciągu z zespołem nie trenuje bowiem reprezentant Polski Piotr Nowakowski, a problemy zdrowotne doskwierają Łukaszowi Wiśniewskiemu oraz Radosławowi Kolankowi. - Zobaczymy jak będzie w kolejnych sparingach. Memoriał był dla nas tak naprawdę dopiero pierwszym, czy drugim poważniejszym sprawdzianem. Wcześniejsze sparingi służyły temu, by poczuć boisko po tej trzymiesięcznej przerwie. Zaczynamy dopiero scalać skład - strofuje Krzysztof Gierczyński.

Postać Arka Gołasia, którego pamięć już po raz szósty uczczono w miniony weekend, na zawsze pozostanie w annałach polskiej siatkówki i w głowach wielu kibiców. Bardzo ciepło o Arku, podobnie jak wszyscy uczestnicy turnieju, wypowiada się 34-latek. - Był perspektywicznym zawodnikiem. Wszystko było tak naprawdę przed nim. Tutaj w Częstochowie zbierał pierwsze szlify. Potem grał w reprezentacji, której był podporą na środku siatki. Był koleżeńskim i miłym chłopakiem. Dla mnie przede wszystkim liczy się człowiek, nie patrzę na to, czy potrafił w pojedynkę wygrać mecz. Arek był sympatycznym i fajnym człowiekiem, a przy tym dobrym zawodnikiem - podkreślał Gierczyński.

Po dwuletnim rozbracie "Jerry" wrócił pod Jasną Górę. Jego powrót spotkał się z wielką radością kibiców, którzy z tym transferem wiążą wielkie nadzieje. Gierczyński ma być pierwszoplanową postacią częstochowskiej drużyny. - Wróciłem tutaj po to, aby wzmocnić ta drużynę. Przynajmniej mam taką nadzieję. Chciałbym wspomóc kolegów swoją grą i doświadczeniem. Najważniejsze, by działacze byli zadowoleni. Jeśli uda mi się spełnić te wszystkie rzeczy, to będzie dobrze. Trudny sezon przed nami, bo tych spotkań jest bardzo dużo. To wszystko wymaga naprawdę dużego zdrowia i dysponowania szeroką ławką rezerwowych. Miejmy nadzieję, że będziemy to w stanie tak poukładać, że będziemy sprawcami niespodzianek.

Tegoroczny sezon z wielu względów zapowiada się niezwykle interesująco. Wielkich nazwisk w PlusLidze bowiem przybywa, w tym sezonie wcielona w życie będzie nowa formuła rozgrywek. - Na początek musimy zobaczyć, jak liga będzie się prezentować. To pierwszy sezon, kiedy będziemy mieli okazję grać w tej formule. Ciężko w tej chwili coś powiedzieć. Mogą się zdarzyć jakieś niespodzianki. Weźmy choćby pod uwagę fakt, że jakiś zawodnik złapie dwutygodniową kontuzję, a w tym czasie zostanie rozegrane pięć spotkań. To tak naprawdę połowa rundy i w mgnieniu oka wszystkie pieczołowicie poukładane klocki mogą się rozsypać - kończy Krzysztof Gierczyński.

Źródło artykułu: