Mecz rozpoczął się wyrównaną walką i potężnymi atakami siatkarzy obu zespołów. Taka sytuacja trwała do drugiej przerwy technicznej, po której nieco lepiej radzić sobie zaczęli Rosjanie, zaprezentowali dobrą siatkówkę i odskoczyli Amerykanom dzięki skutecznym blokom. Pewnie wygrali pierwszą partię, a od początku drugiej przejęli kontrolę nad przebiegiem gry, utrzymując kilkupunktowe prowadzenie. Podopieczni Alana Knipe'a dopiero w końcówce, ale za to z energią wzięli się do odrabiania strat. Było jednak zbyt późno, by odmienić losy tej partii. Trzeci set to już pochód Rosjan ku zwycięstwu. Dzięki mocnej i skutecznej zagrywce szybko powiększali przewagę, która na drugiej przerwie technicznej wyniosła sześć oczek. I taka pozostał już do końca spotkania.
Kluczem do sukcesu okazała się skuteczna gra na siatce - Sborna była tu dwa razy lepsza od rywali (12 bloków punktowych Rosjan przy 6 Amerykanów). Najlepiej punktującym zawodnikiem w spotkaniu był Maksim Michajłow, który zapisał na swoim koncie 20 oczek. Drugi w kolejności był Taras Chtiej z 13 punktami - tyle samo zdobył najskuteczniejszy w zespole USA Sean Rooney.
Rosja - USA 3:0 (25:19, 25:21, 25:19)
Rosja: Chtej, Grankin, Bierieżko, Muserski, Wołkow, Michajłow, Komarow (libero) oraz Połtawski, Makarow, Siwożelez.
USA: Rooney, Lee, Winder, Priddy, Stanley, Holmes, Lambourne (libero) oraz Lotman, Hansen, Holt, Anderson.