MŚ: Niespodzianki nie było, Canarinhos przed szansą obrony tytułu - relacja ze spotkania Włochy-Brazylia

Czterech setów potrzebowali Brazylijczycy, by pokonać Włochów w półfinale mistrzostw świata. Canarinhos nie przeszkodził nawet fakt, że od połowy drugiej partii musieli sobie radzić bez rozgrywającego, Bruno Rezende.

Włosi, układając pod siebie drabinkę MŚ, zrobili wszystko, by jak najpóźniej trafić na Brazylię. Mieli się spotkać z nimi dopiero w finale, ale nie przewidzieli, że Canarinhos również pokombinują, by ułatwić sobie zadanie. W niedzielę pierwszy w historii finał MŚ bez drużyny z Europy. Azzurri w spotkaniu o 3. miejsce zagrają z Serbią.

O ile mecz Serbia-Kuba przebiegał w spokojnej (na trybunach) atmosferze, o tyle w spotkaniu Włochy-Brazylia kibice gospodarzy od samego początku, co zrozumiałe, robili wszystko, żeby zdeprymować Canarinhos. Drużyna z Ameryki Południowej nie wydawała się jednak w żaden sposób przestraszona (a wręcz jeszcze bardziej zmotywowana) i świetnie rozpoczęła spotkanie, szybko odskakując rywalom na trzy oczka (0:3, 5:8).

Kiedy kontrę udanie skończył Alessandro Fei Włosi zbliżyli się do rywala na dwa punkty (9:11), ale później gra gospodarzy posypała się. Fei przekroczył w ataku linię trzeciego metra, Luigi Mastrangelo zaatakował ze środka na aut i przewaga Brazylii wzrosła do pięciu oczek (9:14). W końcówce partii Azzurrim nie wychodziło już kompletnie nic. Podopieczni Bernardo Rezende górowali nad nimi w każdym elemencie i spokojnie kontrolowali spokojnie przebieg partii, a dzięki dobrej grze pasywnym blokiem i w obronie wyprowadzali kontrę za kontrą. Ostatecznie znokautowali rywala 25:15.

Włosi wrócili do gry w drugim secie. Chociaż początkowo Canarinhos kontynuowali demonstrację siły i bardzo szybko, przy stanie 2:5 o przerwę zmuszony był prosić Andrea Anastasi, Azzurri przebudzili się tuż po pierwszej przerwie technicznej. Po udanych atakach i asie serwisowym Mateja Cernica (pojawił się na boisku w końcówce seta pierwszego i pozostał na drugą partię), gospodarze wyrównali na 8:8, a chwilę później wyszli na prowadzenie 10:9. Od tego momentu, niemal do końca partii trwała walka punkt za punkt. Na tym etapie spotkania Brazylijczycy bardziej niż o wynik martwili się chyba o swojego rozgrywającego, Bruno, który prawdopodobnie skręcił kostkę i na boisku musiał zastąpić go Marlon, który jeszcze w ubiegłym tygodniu leżał poważnie chory w szpitalu.

Canarinhos, jak to mają w zwyczaju, "odjechali" rywalowi w końcówce seta. Kiedy kontrę skończył Dante, a Lucas posłał na drugą stronę siatki asa serwisowego Brazylia przełamała wyrównaną walkę i odskoczyła na 23:20. Chwilę później ekipa Rezende zakończyła partię, 25:22.

Chociaż w trzecim secie do pierwszej przerwy technicznej już dwa razy w ataku zdążył pomylić się Fei, górą byli Włosi, którzy wyszli na prowadzenie 8:5. W tym secie gra wyraźnie toczyła się pod dyktando miejscowych, a Canarinhos występowali w roli goniących wynik. Dopiero kiedy kolejny błąd popełnił Fei (atak w antenkę), Brazylia zbliżyła się do rywala na jedno oczko (14:13), ale trzy punkty z rzędu zdobyli Azzurri (dwa razy na pojedynczym bloku ataku nie skończył Murillo i odskoczyli na 17:13.

Sytuacja ekipy z Ameryki Południowej wyglądała już nieciekawie, ale (chwilowy) powrót na boisko Bruno i pojawienie się na nim Theo poderwały Canarinhos do gry. Brazylia zredukowała dystans do rywala do dwóch oczek (20:18), a kiedy na aut zaatakował "sprzymierzeniec" Canarihnos w tej partii, Fei, zbliżyła się do Włochów na 23:22. Ekipa Rezende mogła nawet doprowadzić do wyrównania, ale brazylijscy siatkarze pogubili się w obronie i ostatecznie tryumfowali Włosi.

Czwarty set lepiej rozpoczął się dla Canarinhos, którzy po dwóch autowych atakach Fei wyszli na prowadzenie 6:3. Włosi do przerwy technicznej zredukowali dystans do dwóch oczek (6:8), ale po pojedynczym bloku Leandro Vissotto na Cernicu drużyna Rezende odskoczyła na 11:7. Brazylia wyraźnie nie zamierzała czekać na rozstrzygnięcie potyczki w tie-breaku i już właściwie od połowy czwartej partii rozpoczęła się ich samba. Sytuacja na boisku wyglądała właściwie analogicznie jak w pierwszym secie. Canarinhos bez problemu dowieźli prowadzenie do końca seta i w niedzielę staną przed szansą obrony mistrzowskiego tytułu.

Włochy - Brazylia 1:3 (15:25, 22:25, 25:23, 17:25)

Włochy: Mastrangelo, Savani, Parodi, Vermiglio, Sala, Fei, Marre (libero) oraz Birarelli, Cernić, Zajcew, Łasko, Travica

Brazylia: Bruno, Vissotto, Murilo, Rodrigao, Lucas, Dante, Mario (libero) oraz Marlon, Theo

Komentarze (0)