Jacek Skrok: To dziennikarze mówią o tym, że jesteśmy faworytem do awansu

KS Murowana Goślina po pięciu kolejkach I ligi kobiet ma na swoim koncie osiem punktów. Zawodniczki z Wielkopolski wygrały cztery spotkania, a jedyną porażkę doznały w Krakowie przeciwko AZS-owi UEK. Małe problemy miały także z Silesią Volley, ale ostatecznie w tie-breaku zdołały zwyciężyć. Nic więc dziwnego, że ekipa Jacka Skroka jest wymieniana w gronie faworytów do awansu. Potwierdzają to zarówno wyniki, szczególnie w potyczkach z najlepszymi, jak i potencjał kadrowy, jakim dysponuje szkoleniowiec drużyny z Murowanej Gośliny.

Łukasz Płócienniczak
Łukasz Płócienniczak

Przed sezonem beniaminka z Murowanej Gośliny jednym tchem wymieniało się wśród faworytów do awansu. Obok nich głównym kandydatem do gry w PlusLidze Kobiet jest PTPS Piła. Ponadto o grę w najwyższej klasie rozgrywkowej walczy KSZO Ostrowiec Św., Chemik Police, Silesia Volley. Większość z tych ekip, poza Chemikiem, wzmocniła się siatkarkami, które były w składach zespołów walczących o mistrzostwo Polski. O ile apetyt na awans PTPS-u nikogo nie dziwi, o tyle KS Murowana Goślina może być małym zaskoczeniem. Jednak w składzie drużyny z Wielkopolski już w drugiej lidze były zawodniczki, które równie dobrze mogły grać w najwyższej klasie rozgrywkowej. Przed tymi rozgrywkami działacze z Murowanej Gośliny sprowadzili kilka znaczących wzmocnień. Stąd też pojawiła się "łatka", że to kandydat do awansu. - To bardziej wy dziennikarze mówicie o tym, że jesteśmy faworytem do awansu. Na pewno częściej niż my w klubie. Rzeczywiście mamy niezły skład, ale kandydatów do gry w PlusLidze Kobiet jest znacznie więcej niż KS Murowana Goślina - stwierdził trener.

Być może dziennikarze nie mają racji, ale nawet koledzy po fachu Jacka Skroka boją się porażki z jego drużyną. Tym bardziej, że pierwszoligowe realia nie pozwalają na ściągnięcie i utrzymanie tak dużej grupy zawodniczek z potencjałem na PlusLigę. Pokazują to poprzednie sezony w I lidze. Choćby Atom Trefl Sopot wydał sporo pieniędzy na wzmocnienia i gra w PlusLidze Kobiet. Podobnie TPS Rumia. Jeszcze wcześniej Gedania Żukowo i Gwardia Wrocław utrzymały swoje składy po spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej i po roku do niej wróciły. Duże inwestycje swego czasu poczyniły także ekipy Piasta Szczecin i Wisły Kraków. Cel był jeden - awans, ale w obu przypadkach nie udało się go wywalczyć. Efekt jest taki, że Piast wycofał się z rozgrywek, a teraz zupełnie nowa drużyna odbudowuje się w drugiej lidze. Natomiast Wisła, sezon po tym jak walczyła o wygraną w lidze, z hukiem spadła i już drugi rok walczy o powrót do grona pierwszoligowców.

- Nie stawiam warunku, że musimy awansować jako koniecznego do spełnienia. Oczywiście, że takie przekonania mogą się rodzić. Kibice, działacze, władze miasta, jak widzą, że zespół wygrywa, to z biegiem czasu mogą mieć większą ochotę na awans do PlusLigi Kobiet - powiedział Jacek Skrok. - Ja przed dziewczynami tego nie ukrywałem i tego nikt im nie musiał mówić. Jeżeli zawodniczki są ambitne, a większość grała już w najwyższej klasie rozgrywkowej, i mamy taki skład, to chyba wypadałoby awansować. Ale nie musimy sobie tego przypominać przed każdym meczem. Nie można też stawiać bardzo wysoko poprzeczki, bo stres może wpłynąć negatywnie na grę - zakończył.

Ambicji żadnej z zawodniczek KS-u Murowana Goślina odmówić nie można, bo jak na razie wygrywają mecz za meczem i widać, że chcą awansować. Jedyna wpadka przytrafiła im się w ubiegłą sobotę w Krakowie. Ale pozostałe zespoły też już zanotowały straty punktów i to w sporcie jest normalne. Zobaczymy jak będzie się prezentować ta ekipa, gdy siatkarki dojdą do najwyższej formy i przede wszystkim się zgrają. Na to trzeba jeszcze trochę poczekać.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×