ZAKSA idzie jak burza - relacja z meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - AZS Politechnika Warszawska

W od piątku do niedzieli rozgrywana jest III kolejka PlusLigi. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle na własnym parkiecie pokonała Inżynierów z Warszawy 3:1. Podopieczni Krzysztof Stelmacha są liderem tabeli, do tej pory kędzierzynianie stracili tylko partię i to właśnie w pojedynku z Politechniką. Pomimo słabego trzeciego seta, kędzierzynianie udowodnili, że są niekwestionowanymi faworytami rozgrywek siatkarskiej elity.

Alicja Chrabańska
Alicja Chrabańska

Spotkanie od zagrywki rozpoczął Zbigniew Bartman, a pierwszy punkt meczu zdobył atakiem z II linii Sebastian Świderski. Kędzierzynianie szybko ustalili warunki panujące na parkiecie i już po chwili prowadzili 7:4. Niedługo później na zagrywce zaryzykował Jakub Jarosz. Atakujący pomylił się niewiele, jednak punkt przypadł w udziale stołecznym siatkarzom. Za moment tym samym odwdzięczył się były środkowy ZAKSY, Marcin Nowak. Tym samym zawodnicy udali się na pierwszą przerwę techniczną, przy prowadzeniu kędzierzynian 8:5. Przy stanie 10:6 w ataku błąd popełnił Ardo Kreek, posyłając piłkę daleko w aut i dał lokalnym siatkarzom jedenaste oczko. Kolejne nieporozumienie w szeregach Politechniki sprawiło, że o przerwę poprosił szkoleniowiec warszawian, Radosław Panas. Ta na niewiele się zdała, bowiem przyjęcie po stronie gości skutecznie utrudniała cięta zagrywka Pawła Zagumnego. Ósmy punkt, przy 13 oczkach gospodarzy dał przyjezdnym soczysty, pojedynczy blok Marcina Nowaka na Juriju Gladyrze. Ukrainiec zrehabilitował się tuż przed drugim czasem technicznym, popisując się znakomitym atakiem (16:10). Gościom trudno było powstrzymać rozpędzonych faworytów. Przy wyniku 19:12 dla gospodarzy o przerwę, po raz drugi, w tym spotkaniu poprosił trener Panas. Niedługo potem na parkiecie przypomniał o sobie reprezentacyjny środkowy, Patryk Czarnowski, zdobywając dla swojej ekipy dwudziesty punkt (20:13). Pod koniec seta w szeregi ZAKSY wdarło się rozprężenie, przewaga stopniała do czterech oczek (21:17). O czas poprosił zaniepokojony Krzysztof Stelmach. Jego podopiecznym udało się odrobić przewagę i zdystansować rywali na sześć punktów. Pierwszego seta atakiem zamknął Patryk Czarnowski. ZAKSA wygrała 25:19.

Początek drugiej odsłony był nieco pechowy. Przy stanie 1:1 kędzierzyński libero Piotr Gacek, błędnie ocenił lot piłki, która spadła mu za plecy, kiedy próbował się przed nią uchylić. W tej samej akcji drobny problem ze zdrowiem przydarzył się Michałowi Kubiakowi . Na szczęście uraz był niegroźny i siatkarz niezwłocznie powrócił do gry. Przyjezdni postawili na wstępie trudniejsze niż w poprzedniej partii warunki. Do remisu po 5 doprowadził silnym atakiem Robert Prygiel. Gra toczyła się punkt za punkt. Na pierwszą przerwę techniczną siatkarze schodzili przy jednopunktowym prowadzeniu ZAKSY. Ósme oczko kędzierzynianie zdobyli po efektownym, podwójnym bloku na Robercie Pryglu. Po wznowieniu gry zagrywkę popsuł Jakub Jarosz. Kolejny niezły blok, tym razem na Zbigniewie Bartmanie pozwolił na minimalne zwiększenie przewagi (10:8). Chwilę później warszawski przyjmujący po raz drugi "nadział się" na szczelny blok Jurija Gladyra i Michała Ruciaka. Skuteczna gra blokiem stała się domeną kędzierzynian, którzy raz po raz zatrzymywali kolejnych warszawian. Atak ze skrzydła Jarosza ustalił wynik na 16:13. Przyjezdni zwarli szeregi i pod koniec przegrywali już tylko jednym punktem 18:19. Dopiero książkowy atak Sebastiana Świderskiego z szóstej strefy zgasił zapędy podopiecznych Radosława Panasa. Do tego znakomita zagrywka Michała Ruciaka, w tym jeden as. Efekt? Na tablicy widniał bardzo korzystny dla gospodarzy rezultat 23:18. Partię zakończył kolejnym efektownym atakiem, lider i kapitan ZAKSY, Sebastian Świderski.

Trzeci set ZAKSA rozpoczęła z przytupem, po bloku na Robercie Pryglu prowadziła 3:0. Szybko punkt atakiem dołożył niezmordowany "Świder". Tego było za wiele trenerowi Panasowi, który niezwłocznie poprosił o przerwę. Decyzja poskutkowała i po wznowieniu gry goście zdobyli pierwszy punkt. W kolejnej akcji z piłką minął się kapitan kędzierzyńskiego zespołu, oddając drugie oczko Inżynierom. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha ani myśleli oddać zbudowaną przewagę. Do pierwszej przerwy technicznej doprowadził atakiem Jakub Jarosz (8:5). Inżynierowie starli się jak mogli. As Bartłomieja Neroja, który wcześniej na rozegraniu zastąpił Maikela Salasa Moreno, zmniejszył dystans między zespołami do dwóch punktów. Chwilę później przewaga gospodarzy stopniała do jednego tylko oczka. Przerwa, o którą poprosił trener Stelmach zdała się na niewiele, warszawscy siatkarze wyszli na prowadzenie 12:11. Atak Michała Kubiaka zwiększył przewagę gości do stanu 14:12. ZAKSA wyglądała na nieco zmęczoną, podczas gdy Politechnika dwoiła się i troiła na parkiecie. Nic dziwnego, że utrzymała niewielkie dwupunktowe, ale ważne prowadzenie do drugiej przerwy technicznej. Po wznowieniu gry gościom nie brakowało konsekwencji i determinacji. As Marcina Nowaka i wynik 18:16 dla Politechniki. Atakując, w boisku nie zmieścił Sebastian Świderski. W efekcie ZAKSA przegrywała już 16:20. Na parkiecie słabiej spisującego się przyjmującego zastąpił Tine Urnaut. Sytuacja zaogniła się przy stanie 18:22 dla Politechniki. Zdaniem sędziów błąd pod siatką popełnił Michał Ruciak, z czym wyraźnie nie zgadzał się sam zawodnik. Kędzierzyńska ekipa była cieniem samej siebie, popełniając błąd za błędem. W ostatniej akcji trzeciego seta obronę odpuścił sobie Jakub Jarosz, pechowo dla siatkarza piłka spadła tuż przy linii, oczywiście w polu gry. ZAKSA po raz pierwszy w tym sezonie przegrała partię i to do 19.

Czwartą odsłonę meczu obie drużyny zaczęły w wybitnie bojowych nastrojach. Punkt otwarcia seta padł łupem Inżynierów. As Pawła Zagumnego doprowadził do remisu po 3. Ani jedna ani druga ekipa nie potrafiła uzyskać wyraźnej przewagi. Krótka chwila odpoczynku Świderskiego poskutkowała i gracz powrócił do dobrej dyspozycji, do jakiej przyzwyczaił kibiców. Przy stanie 12:9 dla gospodarzy, w starciu jeden na jeden na środku siatki lepszy od Estończyka, Ardo Kreeka okazał się Jurij Gladyr. Błędy siatkarzy Politechniki zaowocowały kolejnymi punktami dla lokalnego zespołu. Zawodnicy udali się na drugi czas techniczny przy znacznym, sześciopunktowym prowadzeniu zespołu Krzysztofa Stelmacha. Dystans między zespołami do siedmiu oczek zwiększył asem serwisowym Słoweniec, Tine Urnaut. Inżynierowie byli bezsilni, tak jak w poprzednim secie niewiele wychodziło kędzierzynianom, tak teraz warszawianie liczyć mogli tylko na nieliczne błędy rywali. Atak Partyka Czarnowskiego, będący uwieńczeniem jednej z najdłuższych akcji meczu ustalił wynik na 22:14. Goście czekali już tylko na egzekucję, zdobywając się na pojedyncze składne zagrania. Kolejna skuteczna próba sprowadzonego do Kędzierzyna z Jastrzębskiego Węgla środkowego dała ZAKSIE pierwszego set i meczbola. Tego udało się gościom obronić. Druga szansa musiała być wykorzystana. W aut piłkę posłał Ardo Kreek. ZAKSA wygrała 25:17 i cały mecz 3:1.

ZAKSA Kędzierzyn - Koźle - AZS Politechnika Warszawska 3:1 (25:19; 25:19; 19:25; 25:17)

Składy:

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle:
Świderski 17, Czarnowski 8 , Gladyr 10, Ruciak 7, Jarosz 13, Zagumny 4, Gacek (l) oraz Kaźmierczak, Urnaut 1. Trener: Krzysztof Stelmach

AZS Politechnika Warszawska: Stasenko 1, Kubiak 12, Nowak 4, Kreek 6, Bartman 12, Neroj 1, Wojtaszek (l) oraz Salas Moreno, Prygiel 12. Trener: Radosław Panas

MVP: Sebastian Świderski

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×