Zbigniew Bartman: Przed nami cała seria starć, które musimy wygrać

AZS Politechnika Warszawska poniosła w środę dotkliwą porażkę na własnym terenie z ekipą Tytana AZS Częstochowa. Zbigniew Bartman przyznał po tym meczu w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, iż warszawsko-częstochowski pojedynek był dla Inżynierów kluczowy w kontekście walki o miejsce w najlepszej "6" ligi. Teraz jednak stołecznych siatkarzy czeka cała seria potyczek, w których liczyć się będą tylko i wyłącznie wiktorie.

Joanna Seliga
Joanna Seliga

Wynik 1:3 w meczu z ekipą, którą raptem pół miesiąca temu pokonało się w tym samym stosunku w meczu towarzyskim, z pewnością nie jest dla teamu Radosława Panasa satysfakcjonujący. Inżynierowie, mimo iż w czwartym secie byli o krok od doprowadzenia do tie-breaka, momentami prezentowali się w Arenie Ursynów po prostu źle.

- Zagraliśmy dużo słabiej niż w dwóch premierowych potyczkach w lidze i stąd taki efekt - podsumował to spotkanie przyjmujący warszawskiej ekipy - Zbigniew Bartman.

Co ciekawe, Politechnika weszła w mecz w imponującym stylu, do połowy pierwszego seta pokazując rywalom ich miejsce w szeregu. W pewnym momencie cała machina się zatrzymała i postawa Inżynierów zmieniła się o niemal sto osiemdziesiąt stopni - Niestety nie wiem, jaka była przyczyna naszego "zacięcia" w pierwszej odsłonie meczu z częstochowianami. Zapewne gdyby nie to, moglibyśmy ponownie świętować zwycięstwo - nie mógł sobie darować słabszej dyspozycji. - Faktycznie, zaczęliśmy to spotkanie bardzo dobrze, ale później, popełniając głupie błędy, w nasze ruchy wkradła się nerwowość i skończyło się porażką - skwitował bez owijania w bawełnę.

Co więc miało największy wpływ na rezultat warszawsko-częstochowskiej potyczki? - Na minus należałoby ocenić naszą ogólną grę. Jeśli natomiast miałbym wskazać konkretny element, to zawiedliśmy przede wszystkim w ataku - wyznał stołeczny przyjmujący. A może porażka drużyny Panasa była pokłosiem nowego systemy gry, zobowiązującego zawodników do występowania na boisku co trzy dni? - Fizycznie czuję się przyzwoicie - rozwiał wszelkie wątpliwości Bartman.

Sytuacja AZS Politechniki Warszawskiej nie przedstawia się więc na chwilę obecną zbyt kolorowo. Wprawdzie warszawiacy mają na swoim koncie zwycięstwa z medalistami z poprzedniego sezonu, lecz ponieśli porażkę z zespołem, który był zdecydowanie w ich zasięgu. - Był to dla nas w pewnym sensie kluczowy pojedynek. To właśnie m.in. z drużyną z Częstochowy będziemy bezpośrednio walczyli o wejście do najlepszej szóstki PlusLigi - słusznie zauważył przyjmujący. - Strata trzech punktów stawia nas w tym wypadku w trudnej sytuacji. Przed nami cała seria starć, które po prostu musimy wygrać. Mam nadzieję, że nasza zwycięska passa zacznie się już w najbliższy weekend - dodał z nutką optymizmu w głosie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×