MŚ: Powstały z kolan! Polki nadal w grze! - relacja z meczu Polska - Korea Płd.

W drugiej rundzie mistrzostw świata biało-czerwone nie mogą pozwolić sobie na najmniejsze potknięcie. Mecz z silnymi Koreankami nie należał na pewno do najłatwiejszych, ale nikt nie obiecywał, że tak będzie. Nasze kadrowiczki zafundowały swoim kibicom szeroki wachlarz emocji, do końca tie-break'a nie mogły być bowiem pewne zwycięstwa - ani one, ani ich rywalki. Ostatecznie to nasze zawodniczki schodziły z parkietu zwycięskie, tym samym nadal zachowując szanse na medal.

W tym artykule dowiesz się o:

Spotkanie nie rozpoczęło się dobrze dla biało-czerwonych, które przegrywały już 0:3, wtedy do głosu doszła Katarzyna Gajgał, a konkretnie jej atak z jednej nogi oraz punktowa zagrywka (2:3). Jednak był to tylko moment dekoncentracji Koreanek, które każdą kolejną akcją udowadniały swoją wyższość, a tę łatwo można było zauważyć na tablicy wyników (3:9, 5:13). W polskich szeregach mnożyły się błędy własne, co w połączeniu z dobrą grą Azjatek dawało im rosnącą przewagę. Seta zakończyła asem serwisowym Yeon-Koung Kim (12:25). Aby myśleć o zwycięstwie w kolejnej odsłonie Polki musiały poprawić przede wszystkim skuteczność ataku, co przełożyłoby się na mniejszą ilość błędów własnych.

Właśnie dlatego Jerzy Matlak dokonał dużych zmian w wyjściowym składzie. Na ataku ustawił najlepiej punktującą Małgorzatę Glinkę, a w jej miejsce na przyjęciu pojawiła się Karolina Kosek. Partia rozpoczęła się od prowadzenia Polek 4:0. Jednak Koreanki otrząsnęły się i dzięki trudnej zagrywce doprowadziły do remisu, a nieporozumienie na linii Sadurek-Okuniewska dało im prowadzenie (6:6, 7:8). Gra toczyła się punkt za punkt, gdy w polu serwisowym pojawiła się Anna Werblińska, która utrudniała rywalkom przyjęcie oraz dobrze broniła, biało-czerwone wyszły na prowadzenie (13:11). Natomiast powiększała je Katarzyna Kosek, która dała bardzo dobrą zmianę, tym samym pociągając za sobą koleżanki. O rosnącej przewadze naszych reprezentantek decydowała w głównej mierze ich trudna zagrywka (23:15). Ostatecznie Polki zwyciężyły do 17.

Trzeciego seta biało-czerwone rozpoczęły od rezultatu 2:0. Szczęście sprzyja lepszym, nasze reprezentantki podbijały w obronie niesamowite piłki, a potem kończyły kontrataki (6:3). Azjatki dzięki skutecznej grze w ataku zdołały zniwelować straty do jednego "oczka" (11:10). Przy zagrywce Mileny Sadurek nasze kadrowiczki odbudowały swoją przewagę, mimo że ich rywalki fantastycznie broniły (12:11, 18:11). Tę serię punktową, a zarazem ogromną nieskuteczność swojej drużyny przerwała sytuacyjnym atakiem ze środka Dae-Young Jung. Prowadzenie Polek byłoby wyższe, gdyby nie proste błędy własne wynikające z drobnych niedokładności w zagraniach oraz odradzające się rywalki. Nasze reprezentantki prowadziły już 22:13, a przy stanie 23:18 Jerzy Matlak musiał wziąć czas, bo jego podopieczne nie był w stanie zrobić przejścia. Ostatecznie Polki wygrały do 18 i prowadziły już 2:1.

Czwarta partia powinna być tą ostatnią, aby faktycznie tak było biało-czerwone musiały przede wszystkim nie pozwolić swoim przeciwniczkom odrodzić się w pełni, czyli prościej mówiąc - musiały dobrze serwować, co przełożyłoby się na dobry blok, obronę, a w konsekwencji na skuteczne kontry.

Jednak zabrakło przyjęcia, bez którego nie da się grać, skutki były fatalne - na tablicy widniał wynik 2:4, a Koreanki odzyskały wiarę w zwycięstwo. Trzy autowe ataki naszych rywalek pod rząd wypracowały nam prowadzenie (9:7). Jednak kontra Hyo-Jin Yang doprowadziła do remisu (9:9). Milena Sadurek mogła mieć mętlik w głowie, filary ataku naszej kadry wyrzucały bowiem piłki w aut, na szczęście ciężar w tym elemencie wzięła na siebie Karolina Kosek (13:14). Młoda przyjmująca doprowadziła również do remisu dzięki punktowej zagrywce, a o czas poprosił Sam-Ryong Park (17:17). Trzypunktowa seria pozwoliła Azjatkom na spokojniejszą grę, w konsekwencji to one schodziły zwycięskie z parkietu jednocześnie doprowadzając do tie-break'a (22:25).

Aby zachować realne szanse na medale, nasze kadrowiczki musiały wygrać ostatnią odsłonę tego meczu. W wyjściowej szóstce znalazła się Aleksandra Jagieło, która rozpoczęła w polu zagrywki i przyczyniła się do prowadzenia (4:0). Jednak biało-czerwone dopadła katastrofalna w skutkach niemoc, która mogła pozbawić je zwycięstwa (6:5). Blok na naszej kapitan dał Azjatkom remis, więc mecz zaczynał się od początku (7:7). Ciężar gry na swoje barki wzięła bardzo dobrze spisująca się Małgorzata Glinka-Mogentale. Błędy Polek od razu przełożyły się na bardzo zły wynik (9:10, 11:12). Nasze kadrowiczki wykorzystały dopiero trzecią piłkę meczową, ale ją wykorzystały - mecz kontrą skończyła Karolina Kosek (17:15).

Polska - Korea Płd. 3:2 (12:25, 25:17, 25:18, 22:25, 17:15)

Składy:

Polska: Milena Sadurek, Joanna Kaczor, Katarzyna Gajgał, Berenika Okuniewska, Anna Werblińska, Małgorzata Glinka-Mogentale, Mariola Zenik (libero) oraz Katarzyna Zaroślińska, Joanna Wołosz, Karolina Kosek, Agnieszka Bednarek-Kasza, Aleksandra Jagieło

Korea Płd.: Youn-Joo Hwang, Sa-Nee Kim, Dae-Young Jung, Hyo-Jin Yang, Yeon-Koung Kim, Song-Yi Han, Jie-Youn Nam (libero) oraz Yim Myung-Ok, Ji-Yung Oh, Yoo-Mi Han, So-La Lee

Źródło artykułu: