Pełna hala, dostawiane trybuny, głośny doping warszawskich sympatyków volleya i pięciopunktowa przewaga nad rywalami z Olsztyna na starcie - lepiej początku potyczki AZS Politechniki Warszawskiej z Indykpolem AZS UWM Olsztyn miejscowi siatkarze wprost nie mogli sobie wyobrazić. Starcie dwóch akademickich ekip miało bowiem ogromną wagę.
Zdziwienia w szeregach gospodarzy nie wywołał więc szybki czas wzięty przez trenera Mariusza Sordyla. Niepokojący z perspektywy gości był jednak fakt, iż nie potrafili oni zatrzymać stołecznych skrzydłowych. Ogromną wolę walki u zawodników Radosława Panasa widać było gołym okiem. Zaowocowało to prowadzeniem Politechniki 8:3 na pierwszej przerwie technicznej. Pierwszym symptomem zwiastującym poprawę gry Akademików ze stolicy Warmii i Mazur był blok wykonany na Michale Kubiaku. W mgnieniu oka okazało się jednak, iż zatrzymanie Inżynierów w otwierającej to spotkanie partii to zadanie ponad olsztyńskie siły. Mimo szaleńczej pogoni podjętej przez gości w okolicach dwudziestego oczka i doprowadzenia do wyrównania przy stanie 23:23, nie zdołali oni odebrać swoim przeciwnikom zwycięstwa.
Aby zespół przyjezdny mógł myśleć o nawiązaniu walki z rozpędzonymi warszawiakami, musiał niemal do zera zredukować liczbę błędów własnych. W pierwszym secie ogrom omyłek w szeregach teamu z Olsztyna do białej gorączki doprowadzał trenera Sordyla, który robił, co mógł, by pobudzić swych zawodników do jeszcze większej walki.
Otwarcie drugiej partii mogło rozbudzić nadzieje olsztyńskich miłośników piłki siatkowej, gdyż ich ulubieńcy popisali się kilkoma udanymi atakami i blokami. Największe problemy na prawym skrzydle miał kapitan stołecznego teamu - Robert Prygiel. Olsztyńska ściana tak bardzo wybiła z rytmu zaskoczonych takim obrotem sprawy Inżynierów, że nim się obejrzeli, przegrywali już czteroma punktami.
Niemrawa dyspozycja i cztery błędy w ofensywie atakującego ze stolicy Warmii i Mazur - Marcela Gromadowskiego - były tuż po pierwszej przerwie technicznej swoistym wyciągnięciem ręki do warszawiaków, którzy nie omieszkali wykorzystać nadarzającej się okazji do wyrównania stanu seta. Z biegiem czasu nabrali siatkarskiego wiatru w żagle i udowodnili swą wartość, efektywną grą zmuszając przeciwników do błędów. Od tego momentu rywalizację na parkiecie można było śmiało porównać do walki biało-zielonych klubów kibica z Warszawy i Olsztyna, którzy dopingowali swoich ulubieńców, ile tylko mieli sił w gardłach. Ostatecznie skuteczniejsi byli liczniejsi kibice z Warszawy, których wsparcie pomogło Inżynierom wygrać drugą odsłonę.
Trzeci set stanowił swoiste przypieczętowanie imponującej wiktorii wyraźnie lepszych tego dnia zawodników Radosława Panasa. Świetna zagrywka Michała Kubiaka, pewne przyjęcie zagwarantowane przez Damiana Wojtaszka, kombinacyjne rozegranie Maikela Salasa i wysoka skuteczność stołecznych środkowych zaowocowały "dobiciem" przeciwnika i triumfem Inżynierów 3:0.
AZS Politechnika Warszawska - Indykpol AZS UWM Olsztyn 3:0 (26:24, 25:22, 25:22)
Politchnika: Nowak, Salas, Bartman, Prygiel, Kreek, Kubiak, Wojtaszek (libero) oraz Wierzbowski, Żaliński, Neroj.
AZS: Tuia, Toobal, Gunia, Gromadowski, Cedić, Siezieniewski, Mierzejewski (libero) oraz Ferens, Winnik.
MVP: Damian Wojtaszek