Własna hala szansą, by odbić się od dna? - przed spotkaniem Indykpol AZS UWM Olsztyn - PGE Skra Bełchatów

Czasy, kiedy spotkania olsztyńskich Akademików z siatkarzami bełchatowskiej Skry uznawane były hitami kolejki, minęły. Przynajmniej na razie, w tym roku sytuacja jest bowiem diametralnie inna. W sobotę w hali Urania spotkają się dwa bieguny ligowej tabeli: lidera podejmie zajmujący ostatnie miejsce Indykpol AZS UWM.

Sytuacja w Olsztynie jest naprawdę nieciekawa. Zespół, o którym od początku rozgrywek słyszeliśmy, że ma potencjał, nadal nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Zawodzą przede wszystkim skrzydłowi, ale po pojedynku w Warszawie ciężko wskazać zawodnika, który spisałby się dobrze. I tak oto przedsezonowe założenia o miejscu w najlepszej szóstce coraz bardziej oddalają się od Akademików z Kortowa. Najbliższe zaś posiedzenie rady nadzorczej Piłka Siatkowa AZS UWM S.A. ma decydować o niezbędnych zmianach w drużynie. Na razie nie wiadomo jeszcze, czy będą dotyczyć zawodników, czy sztabu trenerskiego, ale takie warunki na pewno nie wpływają pozytywnie na samą atmosferę w olsztyńskim klubie. Choć między samymi zawodnikami jest ona poprawna, o czym na łamach portalu SportoweFakty.pl przekonywał ostatnio Vladimir Čedić. Szwankuje raczej mentalność. - Gdyby nieco głębiej przeanalizować przyczyny ostatnich porażek, można by wysnuć następujący wniosek: jeśli już na starcie stracimy w premierowej partii kilka oczek i rywale uciekną nam na pewien dystans, automatycznie zwieszamy głowy i zbyt szybko się poddajemy. To właśnie nasza bolączka - mówił olsztyński środkowy.

Zatem jedyne, co mogłoby poratować Akademików, to zwycięstwo. A to będzie niezwykle trudne, o ile w ogóle możliwe. Przez ostatnie trzy lata olsztynianie wygrali z bełchatowianami tylko raz, w półfinałach fazy play-off sezonu 2007/2008. Teraz, gdy po sześciu kolejkach Akademicy są na ostatnim miejscu w tabeli i mają za sobą spotkania z łatwiejszymi rywalami, tylko niepoprawni optymiści mogą upatrywać w nich faworytów kolejnych pojedynków.

Niemniej siatkarze z Kortowa oba mecze dotychczas rozegrane we własnej hali wygrali. W Uranii są więc groźniejsi niż na wyjazdach. Być może to zasługa dopingu wiernych kibiców, którzy w sobotę również wypełnią trybuny - pomimo rozczarowujących wyników AZS-u, chętnych na bilety nie brakowało. Wracając jednak na boisko, na pewno szans nie można upatrywać w braku Mariusza Wlazłego, który skręcił staw skokowy i bez którego w sobotę będą sobie musieli radzić mistrzowie Polski. Bełchatowianie są bowiem niebezpieczni i bez swojego podstawowego atakującego, Jakub Novotny jest przecież pełnowartościowym zmiennikiem. W poprzedniej kolejce dobitnie przekonali się o tym bydgoszczanie, w spotkaniu z którymi MVP wybrany został właśnie czeski atakujący. Ponadto w szeregach przyjezdnych nie brakuje i innych polskich i zagranicznych gwiazd, na taryfę ulgową nie można więc liczyć. Może jednak to, że Indykpol AZS UWM nie ma już zupełnie nic do stracenia, pomoże gospodarzom w końcu przełamać się i nie tylko pokusić o dobrą postawę, ale może i małą niespodziankę? Niekoniecznie w postaci wygranej. - Mamy przed sobą mecze z zespołami z czołówki. Może te spotkania zdejmą z chłopaków bagaż emocjonalny? Mam nadzieję, że nie będziemy grać tak miękko, jak w ostatnich meczach. Musimy grać twardo i zwiększyć swoją skuteczność - zapowiadał jeszcze w Warszawie trener Akademików, Mariusz Sordyl. Wystarczy - tylko i aż - wyeliminować błędy, których jego podopieczni w każdym starciu popełniają nieprzyzwoicie dużo.

Spotkanie Indykpol AZS UWM Olsztyn - PGE Skra Pełchatów rozpocznie się w hali Urania o 14:45. A jeśli komuś po tym meczu mało byłoby siatkówki seniorskiej, może pozostać w hali i od 17:30 pokibicować kolejnemu pojedynkowi olsztynian z bełchatowianami. Tym razem w Młodej Lidze. Może będzie szansa na rewanż?

Źródło artykułu: