Paweł Siezieniewski: Potrafimy grać, ale nie umiemy tego pokazać

Indykpol AZS Olsztyn przegrał we własnej hali ze Skrą Bełchatów 0:3. W ostatniej partii tego pojedynku pokazali jednak, że potrafią nawiązać walkę z najlepszym zespołem w kraju. Skąd więc tak gładka i wysoka porażka Akademików? - Przystąpiliśmy do meczu za bardzo spięci i to zaważyło o końcowym wyniku. Trzeci set pokazał bowiem, ze potrafimy walczyć - wyjaśnił po spotkaniu przyjmujący olsztynian Paweł Siezieniewski.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski

Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn przegrali kolejne spotkanie. Tym razem na własnym parkiecie nie zdołali pokonać Skry Bełchatów. Podopieczni Mariusza Sordyla tylko w trzecim secie zdołali podjąć walkę z renomowanym rywalem. Pierwsze dwie partie padły bowiem łupem bełchatowian bez specjalnego wysiłku. Przyjmujący zespołu gospodarzy Paweł Siezieniewski przyznał, że trudno jest mu wytłumaczyć tak słabą postawę drużyny w pierwszych dwóch odsłonach. - Wyszliśmy na to spotkanie za bardzo spięci. Nie wiem dlaczego tak się stało. Trudno jest mi to wytłumaczyć. Przed meczem ze Skrą wierzyliśmy, że będziemy w stanie podjąć walkę z rywalem. Trzeci set pokazał, że jesteśmy w stanie tego dokonać. Szkoda, że nie zagraliśmy wcześniej w ten sposób - przyznał tuż po spotkaniu przyjmujący Akademików.

Przegrana w Olsztynie sprawiła, że gospodarze jeszcze mocniej usadowili się na dziesiątej pozycji w tabeli Plus Ligi. Tak kiepska pozycja tego zespołu to spore zaskoczenie tym bardziej, że przed podopiecznymi trenera Sordyla jeszcze mecze z czołowymi zespołami: Jastrzębskim Węglem i Asseco Resovią Rzeszów. W obu tych meczach o punkty, a co za tym idzie poprawę miejsca w tabeli będzie bardzo trudno. Siezieniewski nie ukrywa, że słabe wyniki po części wynikają ze słabej psychiki zespołu, który kilka spotkań przegrał w ostatniej fazie seta. - Wszystkie wcześniejsze mecze przegraliśmy na przewagi, albo w końcówce seta. To pokazuje, że potrafimy grać ale nie umiemy tego pokazać. Kilka punktów zdobytych więcej w końcówce, oraz mniej błędów i efekt byłby zupełnie inny. Cały czas szukamy przyczyny dlaczego tak się dzieje. Wspólnie się nad tym zastanawiamy, ale jak na razie nie ma efektu. Mimo to nie spuszczamy głów. Cały czas twardo trenujemy i jesteśmy przekonani, że będziemy w stanie coś zmienić w naszej grze - dodaje siatkarz z Olsztyna.

Kolejna przegrana z pewnością utwierdziła Mariusza Szyszko w przekonaniu, że zespół potrzebuje zmian. Prezes drużyny ze stolicy Warmii i Mazur unika jednak jednoznacznych deklaracji co do dalszych losów szkoleniowca i siatkarzy. - Nie zamierzam ogłaszać swojej decyzji poprzez media. Przed nami kolejne mecze i liczę, że zespół będzie w stanie grać jak w trzecim secie meczu ze Skrą. Zawodnicy nadal mają szanse na awans do pierwszej szóstki i wierzymy, że ten sezon uda się jeszcze uratować. Celem jest play-off które się oddala, ale nie zwieszamy głów. Wierzymy, że zła karta się odwróci - przyznaje Szyszko.


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×