Wicelider wyjeżdża bez punktów spod Jasnej Góry - relacja ze spotkania Tytan AZS Częstochowa - Asseco Resovia Rzeszów

Trwa zwycięska passa Tytana AZS Częstochowa. Po niedawnym zwycięstwie nad Jastrzębkim Węglem Akademicy spod Jasnej Góry pokonali kolejnego pretendenta do medali PlusLigi - Asseco Resovię Rzeszów. Po tej porażce Resovia spadła na czwarte miejsce w tabeli a AZS wskoczył na pozycję wicelidera.

Mecz rozpoczął się świetnie dla Akademików, którzy schodząc na pierwszą przerwę techniczną prowadzili 8:5. Z przyjęciem serwisów zarówno Krzysztofa Gierczyńskiego jak i Bartosza Janeczka nie poradził sobie Matej Cernić, który po raz pierwszy w tym sezonie wyszedł w wyjściowej szóstce rzeszowskiej drużyny (kosztem Ryana Millara, bo w składzie nie może być więcej niż 3 obcokrajowców). Po kontrach Georga Grozera i Cernica Resovia wyrównała na 8:8 i do drugiej przerwy technicznej prowadziła walkę punkt za punkt z rywalem.

Dopiero w końcówce, po błędzie przejścia linii środkowej przez Aleha Akhrema (które de facto błędem nie było, bo odbyło się za linią boczną) miejscowi odskoczyli na 19:16. Przyjezdni zniwelowali straty do jednego punktu (21:20), ale as Dawida Murka na 23:20 przesądził losy tej partii.

Trzy nieudane ataki rzeszowian, w tym dwa Grozera, pozwoliły Akademikom odskoczyć na 6:2 już na początku drugiej odsłony spotkania. Tomasz Józefacki, który zastąpił niemieckiego atakującego pozostał na boisku tylko na jedną akcję, bo w pierwszym ataku został zatrzymany przez częstochowski blok i Grozer szybko wrócił na plac gry. Schodząc na pierwszą przerwę techniczną miejscowi przeważali już 8:3. Rzeszowianie dwukrotnie dogonili rywala na trzy oczka (11:8, 14:11), ale po kolejnym autowym ataku Grozera schodząc na drugą przerwę techniczną znowu przegrywali pięcioma punktamii. W końcówce dobrze grający blokiem i zagrywką gospodarze zwiększyli jeszcze przewagę i ostatecznie wygrali wysoko, 25:16.

Resovia, z Rafałem Buszkiem na boisku w miejsce Cernica, wróciła do gry w secie trzecim. Przyjezdni prowadzili 5:2 i 8:4, ale przez nieudane atakach zmarnowali całą przewagę i pozwolili rywalowi na zniwelowanie dystansu do jednego oczka (7:8). Kiedy dwie kontry skończył Janeczek, który odrodził się w tym secie po słabszych występach w poprzednich dwóch partiach, gospodarze wyszli nawet na prowadzenie 12:11. Po reprymendzie od Ljubomira Travicy rzeszowianie zmobilizowali się jednak na tyle, że po drugiej przerwie technicznej to oni zaczęli rozdawać karty.

Kiedy Resovia odskoczyła na 19:16 wydawało się, że już jest po secie, ale dwóch ataków nie skończył Grozer i miejscowi doprowadzili do remisu 22:22. Końcówka seta należała jednak do dwóch środkowych wprowadzonych niedawno na boisko przez Travicę. Najpierw asem serwisowym popisał się Ryan Millar, a w ostatniej akcji seta atak Janeczka zablokował Grzegorz Kosok.

Dwa udane bloki w wykonaniu częstochowskich siatkarzy kibice w Hali Polonia mogli oglądać już na początku czwartej odsłony spotkania i Akademicy prowadzili 4:3. Świetne zagrywki Akhrema, który był wyróżniającym się zawodnikiem w Resovii w tym spotkaniu, odwróciły wynik na 4:6. Kiedy formą w polu serwisowym błysnął również Buszek (który podobnie jak Millar pozostał w tym secie na boisku) przewaga gości wzrosła do czterech punktów (7:11).

Chociaż na boisku pojawił się as w talii Marka Kardosa w meczu z Jastrzębskim Węglem czyli Wojciech Gradowski, to nie jego postawa, a autowe ataki Grozera, który był w niedzielę "sprzymierzeńcem" miejscowych, pozwoliły miejscowym doprowadzić do remisu (16:16). Gra długo toczyła się punkt za punkt, ale kiedy zagrywki Janeczka nie przyjął Buszek miejscowi odskoczyli na 23:21. Rzeszowianie mieli szansę na wyrównanie, ale ataku (który to już raz) nie skończył Grozer, odbierając swojej drużynie szansę na zwycięstwo w tym secie i doprowadzenie do tie-breaka.

Tytan AZS Częstochowa - Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (25:22, 25:16, 23:25, 25:23)

AZS: Gierczyński, Nowakowski, Murek, Drzyzga, Janeczek, Wiśniewski, Dębiec (libero) oraz Sobala, Oczko, Gradowski, Hebda

Resovia: Baranowicz, Grozer, Akhrem, Cernić, Perłowski, Grzyb, Ignaczak (libero) oraz Millar, Józefacki, Buszek, Kosok

MVP: Fabian Drzyzga

Źródło artykułu: