Srebrna medalistka igrzysk olimpijskich w Pekinie z 2008 roku, Kimberly Glass ponownie zawitała do Bielska-Białej. W ubiegłym sezonie Amerykanka reprezentowała barwy Modranskiej Prostejov i wtedy ze swoją drużyną ograła bielszczanki 3:2. Tym razem Glass przyjechała z Rabitą Baku, w której gra od obecnego sezonu. W czwartkowym meczu, podobnie jak w starciu ze Scavolini Pesaro, nie pojawiła się na parkiecie w wyjściowej szóstce. Trener Rabity wpuścił siatkarkę od początku drugiej, trzeciej i piątej odsłony.
Amerykanka w rozmowie z naszym portalem pozytywnie oceniła postawę bielskiego zespołu, w przeciwieństwie do dyspozycji swojej ekipy. - One wyszły na parkiet po to, aby zagrać. Zawsze wychodzą z mocnym nastawieniem. My nie wyszłyśmy na parkiet z tak mocnym nastawieniem, aby walczyć jak one. Grałyśmy nie wystarczająco dobrze na początku spotkania i mogłyśmy go już wtedy przegrać, a nie po pięciu setach - tłumaczyła Kimberly Glass.
Czarnoskóra zawodniczka Rabity w całym spotkaniu przeciwko BKS Aluprof zdobyła 15 punktów. Jednak jej wiele ataków lądowało na aucie albo zatrzymywało się na bloku gospodyń. Stąd też atakowała ze skutecznością ledwie 38 procent. - Miałam dużo nieskończonych ataków i naprawdę to nie pomogłam za bardzo swoim koleżankom w tym meczu. Mam nadzieję, że w następnym spotkaniu będę lepiej dysponowana - wyjaśniła.