Koniec marzeń wicemistrzów Polski - relacja ze spotkania Jastrzębski Węgiel - Delecta Bydgoszcz

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nie będzie wicemistrzów Polski w najlepszej szóstce PlusLigi. Jastrzębianie przegrali bardzo ważny pojedynek z Delectą Bydgoszcz i przestali się już liczyć w walce o medale mistrzostw Polski. Podopieczni Waldemara Wspaniałego przeważali przez znaczącą część meczu i wygrali zasłużenie.

Pierwszy set bardzo ważnego spotkania dla obu drużyn był bardzo nerwowy. Świadczyć o tym może chociażby ilość popełnionych błędów własnych przez zawodników. Każda z ekip popełniła ich aż 9. Niestety dla wicemistrzów Polski w pozostałych elementach siatkarskiego rzemiosła lepsi byli siatkarze Delecty Bydgoszcz. Przełomowy moment tej partii miał miejsce tuż po drugiej przerwie technicznej, na którą z dwupunktową przewagą schodzili podopieczni Waldemara Wspaniałego. Po wznowieniu gry jastrzębianie mieli spore problemy z odbiorem zagrywki Antti Siltali i bydgoszczanie wypracowali sobie cztery oczka przewagi, których już nie roztrwonili do końca tej odsłony. Znakomicie zaprezentował się w niej środkowy Delecty, Michał Cerven zdobywając 5 punktów.

W Kolejnej odsłonie od początku na parkiecie występował Igor Yudin, zastępując Mitję Gaspariniego. Gospodarze szybko wyszli na prowadzenie 3:0, ale powtórzyła się sytuacja z seta otwarcia. Jastrzębianie znów mieli spore problemy z odbiorem zagrywki, tym razem Martina Sopki i goście odrobili straty z nawiązką. Rozgrywający Jastrzębskiego Węgla, Grzegorz Łomacz często kierował piłki do Lukasa Divisa, niestety ten nie był w tym meczu tak skuteczny, jak podczas ostatniego pojedynku swojej drużyny w Lidze Mistrzów i włoski szkoleniowiec Lorenzo Bernardi dał odpocząć Słowakowi, wprowadzając na boisko Marcina Wikę. Przewaga bydgoszczan jednak ciągle rosła i na drugiej przerwie technicznej wynosiła aż 7 punktów (16:9). Siatkarze Delecty kontrolowali już przebieg tego seta do samego końca, a klasą dla siebie znów był Michał Cerven, który zdobył tym razem 7 oczek.

Trzeci set dostarczył kibicom zebranym w hali w Szerokiej największych emocji, chociaż przez dłuższy okres nic ich nie zapowiadało. Podopieczni Waldemara Wspaniałego grali pewnie i skutecznie i prowadzili 8:3 na pierwszej oraz 16:11 na drugiej przerwie technicznej. W tym czasie jastrzębianie mieli ogromne problemy z przyjęciem zagrywki oraz skutecznym atakiem. Trener Bernardi próbował wielu roszad, aż do gry desygnował drugiego rozgrywającego, Grzegorza Pająka. Ten popisał się serią trzech asowych zagrywek i wicemistrzowie Polski odrobili straty. Wprawdzie zawodnicy Delecty objęli jeszcze w samej końcówce prowadzenie 23:20, ale Mitja Gasparini prawie powtórzył wyczyn Pająka, serwując dwa asy i po autowym ataku jednego z bydgoszczan, zespół Jastrzębskiego Węgla wygrał tą pasjonującą w swojej drugiej części partię 27:25.

Kto myślał, że po tej wygranej w dramatycznych okolicznościach końcówce poprzedniego seta, siatkarze z Jastrzębia pójdą za ciosem, niestety musiał się mocno rozczarować. Od początku czwartego seta atmosfera na parkiecie była bardzo napięta i sporo było dyskusji. Zakończyło się to, przy stanie 7:6 dla gości, żółtą kartką dla szkoleniowca miejscowych i stratą punktu dla jego ekipy. Mimo, iż przez cały czas przewaga punktowa siatkarzy Delecty nie była duża, to kontrolowali oni przebieg wydarzeń na boisku. Znakomicie prezentował się w tym fragmencie gry, wprowadzony za Grzegorza Szymańskiego, Dawid Konarski. Był bardzo skuteczny zarówno w zagrywce, jak i ataku, zdobywając w tej partii aż 8 punktów. Jastrzębianie nie mieli argumentów, by przeszkodzić rywalom w odniesieniu zasłużonego zwycięstwa w tym secie oraz całym meczu.

Jastrzębski Węgiel - Delecta Bydgoszcz 1:3 (21:25, 17:25, 27:25, 22:25)

Jastrzębski Węgiel: Divis, Łomacz, Polański, Gawryszewski, Hardy, Gasparini, Rusek (libero), Pająk, Yudin, Pawliński, Wika

Delecta Bydgoszcz: Jurkiewicz, Lipiński, Cerven, Szymański, Sopko, Sitala, Andrzejewski (libero), Masny, Konarski, Serafin

MVP: Michał Cerven (Delecta Bydgoszcz)

Źródło artykułu:
Komentarze (0)