Już byli w ogródku, już witali się z gąską... - relacja ze spotkania Indykpol AZS UWM Olsztyn - Jastrzębski Węgiel

Znana siatkarska prawda mówi, że kto prowadząc 2:0 nie wygrywa w trzech partiach, przegrywa 2:3. Siatkarze Indykpolu AZS UWM Olsztyn chcieli chyba potwierdzić jej słuszność, bo nie wykorzystali świetnej okazji na dopisanie do swojego skromnego dorobku kompletu punktów. Zamiast wygrać w maksymalnie czterech partiach, pozwolili odbudować się i zwyciężyć po tie-breaku jastrzębianom.

Od mocnego uderzenia, bo od zdobycia punktu bezpośrednio zagrywką, rozpoczął spotkanie Piotr Hain. Początkowo dało to impuls gospodarzom, którzy skuteczniej blokowali - gdy zatrzymali tym elementem Lukaša Diviša wyszli na prowadzenie 6:4. Jednak już po chwili stracili całą przewagę: najpierw sędziowie odgwizdali błąd czterech obić siatkarzy AZS-u, potem Marcin Wika wykorzystał piłkę przechodzącą, a na koniec Akademicy dotknęli siatki. Tym samym na pierwszą przerwę techniczną z jednym oczkiem więcej schodzili jastrzębianie. Chwila oddechu pomogła olsztynianom, ponieważ skuteczny atak Samuela Tui na krótko przywrócił im dwupunktową przewagę (10:8). Nieporozumienie między Kertem Toobalem a Dawidem Gunią wyrównało stan gry, a autowy atak Siezieniewskiego po raz kolejny dał prowadzenie przyjezdnym (14:15). Kapitan Indykpolu AZS UWM zrehabilitował się w kolejnej akcji, kończąc skutecznym atakiem w boisko rywali długą wymianę, pełną obron i bloków po obu stronach siatki. Wyrównana walka, w której m.in. siatkarskim gwoździem popisał się Mitja Gasparini, trwała jednak nadal. Zmieniły to dopiero trzy kolejne punktowe bloki olsztynian, których serię przerwało pojawienie się na zagrywce wywołanego z kwadratu dla rezerwowych Macieja Pawlińskiego. Zaczął od asa serwisowego, a potem sprawił problemy przyjmującym przeciwników, niwelując straty (20:19). W końcówce jednak więcej zimnej krwi zachowali Akademicy, a partię atakiem po skosie tuż przy siatce zakończył Siezieniewski.

W drugim secie zdecydowanie więcej woli walki przejawiali podopieczni Gheorghe’a Cretu. Po tym, jak jastrzębianie wpadli w siatkę, prowadzili już 5:1. Dopiero Benjaminowi Hardy’emu, który w końcówce pierwszej odsłony zmienił Diviša, udało przedrzeć się przez blok rywali. Ale po chwili w aut zaatakował Gasparini i na boisku pojawić się musiał Igor Yudin. Hain atakiem z krótkiej wysłał jednak oba zespoły na przerwę techniczną przy prowadzeniu gospodarzy 8:4. Odrabianie strat kiwką rozpoczął Yudin, a zniwelowanie dystansu do dwóch oczek (10:8) zmusiło trenera Akademików do wzięcia czasu. Dwukrotny podwójny blok na Marcinie Wice (12:8) zmusił natomiast do sięgnięcia po kolejnego rezerwowego szkoleniowca Jastrzębskiego Węgla - w miejsce Polaka desygnował pozostającego od początku tej odsłony w kwadracie Diviša. Niewiele to pomogło, bo przyjezdni nadal mieli problemy w ataku, nadziewając się na kolejne bloki Akademików, oraz w obronie. Nie wiodło się też rozgrywającemu Grzegorzowi Łomaczowi, którego przy stanie 17:11 dla AZS-u zmienił Grzegorz Pająk. Nie zmienił za bardzo obrazu gry, ponieważ zespół z Olsztyna skuteczniej atakował, lepiej spisywał się w bloku, ofiarniej bronił i popełniał mniej błędów. Od stanu 20:15 sami nie zdobyli już ani jednego punktu - szesnaste oczko zepsutą zagrywką podarował im Siezieniewski, a kolejne - w tym trzy ostatnie blokiem - spokojnie padły łupem gospodarzy.

Trzecia odsłona była najbardziej wyrównana. Do pierwszej przerwy technicznej regułą stawało się, że na dwa punkty odskakiwali siatkarze Jastrzębskiego Węgla, by po chwili wyrównać mogli Akademicy. Gospodarzom lepiej wychodziła gra skrzydłami z pomocą Dawida Guni, przyjezdnym - środkiem, w bloku i z drugiej linii. Nie zmienia to jednak faktu, że od stanu 7:7 żadna z ekip nie mogła odskoczyć na więcej niż jedno oczko. Dopiero gdy Hain z piłki sytuacyjnej trafił w aut, na prowadzenie 18:16 wyszli jastrzębianie, a trener Cretu poprosił o czas. Zmobilizowało to zawodników AZS-u, którzy wygrali długą wymianę, a stan rywalizacji asem serwisowym wyrównał młody środkowy olsztynian. Błąd podwójnego odbicia po stornie Akademików i skuteczna zagrywka Gaspariniego przywróciły, tym razem już trzypunktowe, prowadzenie Jastrzębskiego Węgla - 21:19. Plas Hardy’ego w siatkę rozpoczął nerwową końcówkę (23:23). Blokiem dał się jednak zatrzymać Tuia, by po chwili Bartosz Gawryszewski zakończył seta.

Wydawać by się mogło, że wygrana partia zmobilizuje jastrzębian - tym jednak początek czwartej odsłony wyjątkowo nie wyszedł. Albo popełniali błędy, albo nie potrafili zatrzymać Marcela Gromadowskiego, albo sami dali się zatrzymywać blokiem. Na pierwszą przerwę techniczną schodzili więc przegrywając 3:8. Sytuację próbował ratować Diviš, jednak koledzy mu w tym nie pomagali: po mocnym, ale autowym ataku Gasprainiego i po raz kolejny dotkniętej przez Łukasza Polańskiego siatce Akademicy prowadzili już 13:7. Skuteczny atak Hardy’ego po skosie w boisko i kolejny skierowany w aut nad blokiem jastrzębian w wykonaniu Tui zniwelowały nieco dystans. Ale dobra dyspozycja atakującego olsztynian i coraz to nowe błędy podopiecznych Lorenzo Bernardiego do powtórki z drugiej partii i stanu 17:11 dla AZS-u. Jednak gdy po raz drugi w tym spotkaniu Kert Toobal nie porozumiał się z Piotrem Hainem, przewaga gospodarzy zaczęła topnieć (19:15). Nowe siły wstąpiły w przyjezdnych. Diviš dołożył kolejne punkty, w przyjęciu pomylił się Siezieniewski, a Tuia nadział na blok. Nieudana kiwka Gromadowskiego dała wyrównanie w samej końcówce seta (22:22). Tuia zdobył jeszcze 23 oczko dla AZS-u, po czym udał się w pole zagrywki, by... zaserwować w głowę Guni. Blok na Gromadowskim i atak Tui w antenkę przesądziły o tie-breaku.

Tuia zrehabilitował się za ostatnią akcję czwartego seta, punktując w pierwszej kolejnego i rozpoczynając wyrównaną walkę. Początkowo była to głównie wzajemna wymiana punktów między Gromadowskim a Gasparinim - ten drugi na cztery pierwsze oczka jastrzębian zdobył trzy. Jednak zepsuty serwis Toobala i skuteczny atak Diviša pozwolił uzyskać dwupunktowe prowadzenie gościom. Po zmianie stron siatkarze ze Śląska pozwolili się "dojść" Akademikom - po długiej wymianie, pełnej ofiarnych obron, Diviš zaatkował w aut. Potem jednak Polański "upolował" Toobala, a następnie wygrał na siatce z Gromadowskim, zwracając prowadzenie swojej ekipie. Kiwka Łomacza i skuteczny na skrzydle Hardy utrzymali taki stan (12:10 dla gości). Dwa błędy jastrzębian wyrównały stan gry, a skuteczny atak Siezieniewskiego i pojedynczy blok Haina przedłużyły nadzieje Akademików (14:14). Rozwiał je jednak dwoma kolejnymi akcjami Lukaš Diviš.

Indykpol AZS UWM Olsztyn - Jastrzębski Węgiel 2:3 (25:22, 25:16, 25:27, 23:25, 14:16)

AZS UWM: Samuel Tuia, Kert Toobal, Dawid Gunia, Marcel Gromadowski, Paweł Siezieniewski, Piotr Hain, Marcin Mierzejewski (libero) oraz Axel Jacobsen, Wojciech Winnik.

Jastrzębski: Lukaš Diviš, Grzegorz Łomacz, Marcin Wika, Łukasz Polański, Bartosz Gawryszewski, Mitja Gasparini, Paweł Rusek (libero) oraz Grzegorz Pająk, Benjamin Hardy, Maciej Pawliński, Igor Yudin.

MVP: Mitja Gasparini.

Komentarze (0)