Akademiczki wciąż na fali - relacja ze spotkania AZS Białystok - Impel Gwardia Wrocław

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W zaległym spotkaniu ligowym AZS Białystok zmierzył się z Impelem Gwardią Wrocław. Białostoczankom udało się pokonać już czwartego rywala z rzędu, ale tym razem wygrana nie przyszła im łatwo. Akademiczki szalę zwycięstwa na swoją stronę przechyliły dopiero w tie-breaku. Triumf Podlasianek oglądał z trybun nowy prezes AZS-u - Aleksander Puchalski.

Już przed meczem wszyscy spodziewali się wyrównanego pojedynku w Białymstoku. Tezę tę potwierdził początek pierwszego seta. Białostoczankom co prawda udało się wyjść na prowadzenie 8:5, ale po chwili mieliśmy remis po 11. Obie ekipy często myliły się w polu serwisowym i grały bardzo nerwowo. Pierwsze stres opanowały wrocławianki. Zuzanna Efimienko dzięki swojemu sprytowi wygrała "przepychankę" na siatce i Gwardia uzyskała cztery punkty przewagi (14:18). Akademiczki zdołały się jednak poderwać do walki. Magdalena Godos swoją zagrywką mocno utrudniała przyjęcie gwardzistkom, które nie potrafiły się przedrzeć przez blok Anny Klimakovej. Seta 25:23 ostatecznie wygrał AZS.

Druga partia spotkania to prawdziwy koncert gry Gwardii Wrocław. Wrocławianki narzuciły białostoczankom swój styl. Raz po raz skutecznie blokowały swoje przeciwniczki. Akademiczki nie umiały dobrze przyjąć serwisu Zuzanny Efimienko i Bogumiły Barańskiej. Do tego nie do zatrzymania w ataku była Katarzyna Mroczkowska i podopieczne Rafała Błaszczyka rozgromiły Podlasianki 25:8!

Białostoczanki szybko chciały udowodnić, że drugi set to tylko wypadek przy pracy. Punktować zaczęła przyjmująca AZS-u - Aleksandra Kruk, przypomniała o sobie także Anna Klimakova i w trzeciej odsłonie starcia było 6:4 dla gospodyń. Przy stanie 13:10 dla AZS-u o czas dla swojej drużyny poprosił Rafał Błaszczyk. Gwardzistki zmobilizowały się do walki, skuteczne ataki m.in. Katarzyny Jaszewskiej doprowadziły do remisu po 16. Akademiczki robiły wszystko, by wygrać tego seta. Prowadziły nawet 20:18, ale w końcówce więcej zimnej krwi zachowały siatkarki z Wrocławia, które zwyciężyły 25:22.

Czwarta partia zaczęła się od trzech bloków zawodniczek ze stolicy Podlasia (3:0). Białostoczanki od początku przejęły inicjatywę. Niezawodna w polu serwisowym okazała się Aleksandra Kruk, która wyprowadziła swój zespół na prowadzenie 14:7. Wrocławianki próbowały jeszcze odrabiać straty, przewaga AZS-u stopniała trochę po dwóch skutecznych blokach Mai Tokarskiej (15:11). Zmienić sytuację swojej drużyny starała się także Monika Czypiruk, ale jej dobre zbicia na niewiele się zdały. Siatkarki prowadzone przez Wiesława Czaję nie dały sobie już wydrzeć wygranej w tym secie i doprowadziły do tie-breaka (25:17).

Decydującą odsłonę meczu korzystniej rozpoczęły Akademiczki, które po punktowej kiwce Daiany Muresan prowadziły 4:1. Wrocławianki zdołały jednak zmniejszyć stratę do rywalek do jednego "oczka" (7:6) i to był koniec wyrównanej walki w tym pojedynku. Białostoczanki końcówkę spotkania zagrały bardzo pewnie i wygrały 15:8, a cały mecz 3:2.

AZS Białystok - Impel Gwardia Wrocław 3:2 (25:23, 8:25, 22:25, 25:17, 15:8)

AZS: Godos, Kruk, Martin, Kuczyńska, Muresan, Klimakova, Saad (libero) oraz Jack, Thompson, Właszczuk.

Gwardia: Wołosz, Jaszewska, Barańska, Tokarska, Efimienko, Mroczkowska Krzos (libero) oraz Matyjaszek, M.Sobolska, Czypiruk.

MVP: Anna Klimakova.

Źródło artykułu: