Resovia po raz trzeci - relacja ze spotkania Asseco Resovia Rzeszów - AZS Politechnika Warszawska

Po raz trzeci w tym sezonie Asseco Resovia pokonała AZS Politechnikę Warszawską. W drugiej fazie PlusLigi rzeszowianie, którzy gonią liderującą Skrę Bełchatów, przed własną publicznością wygrali 3:1. MVP spotkania został Gyorgy Grozer.

W tym sezonie Asseco Resovia dwukrotnie okazała się już lepsza od Akademików z Warszawy (w lidze i Pucharze Polski), chociaż Politechnika w obu starciach nie była bez szans na zwycięstwo. - Powiedziałem moim chłopakom w szatni, że mam już dość rozpamiętywania porażek, chcę wreszcie wygrać z Resovią - mówił przed sobotnim spotkaniem drugiej fazy PlusLigi szkoleniowiec AZS, Radosław Panas.

Spotkanie lepiej rozpoczęli jednak gospodarze, którzy szybko, jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną, odskoczyli na dwupunktowe prowadzenie. Status quo utrzymywał się dłuższą chwilę, ale sytuacja zmieniła się diametralnie, kiedy w drużynie Resovii zaczął dobrze funkcjonować blok. Rzeszowscy siatkarze dwukrotnie zatrzymali na siatce rywala, a kolejne dwa ataki Akademicy sami posłali w siatkę. W efekcie miejscowy zespół momentalnie odskoczył na 15:9.

Bezbarwnie grająca Politechnika w tym secie nie była już w stanie nawiązać wyrównanej walki z rywalem. Rzeszowianie dobrze zagrywali i nie mieli problemów z przyjęciem zagrywki Akademików, a Michał Baranowicz raz za razem gubił warszawski blok, często uruchamiając w ataku swoich środkowych. Chociaż w końcówce ataków nie skończyli Gyorgy Grozer i Olieg Achrem, kolejne punktowe bloki pozwoliły Resovii utrzymać wysoką przewagę nad warszawską drużyną i pewnie wygrać inauguracyjną odsłonę spotkania. Nie mogło być inaczej, skoro siatkarze ze stolicy w pierwszym secie atakowali ze skutecznością zaledwie 28 proc. (a Michał Kubiak, zazwyczaj siła napędowa drużyny z Warszawy, ze skutecznością zaledwie 17 proc.).

Politechnika nie miała zamiaru składać broni w drugim secie wróciła do gry. Po szczęśliwym asie serwisowym Roberta Prygla warszawianie odskoczyli nawet Resovii na dwa punkty (5:7). - Panowie, tak dalej, to jest już lepsza gra - mobilizował swoich siatkarzy trener Panas podczas pierwszej przerwy technicznej, a na twarzach siatkarzy ze stolicy wreszcie widać było uśmiechy. Miejscowi tylko na chwilę popsuli humory gościom, kiedy odwrócili wynik na 11:10. Później karty rozdawała tylko Politechnika. Do drugiej przerwy technicznej przyjezdni odzyskali dwupunktową przewagę, którą później zwiększyli do sześciu oczek (15:21), przy świetnej zagrywce Marcina Nowaka.

Chociaż wydawało się, że wszystko dla miejscowych już stracone, Resovia podjęła heroiczny pościg za rywalem, dzięki czemu odbywający się do tej pory w nieco sennej atmosferze mecz wreszcie nabrał rumieńców. Gospodarze, dzięki trudnym zagrywkom Mateja Ćernica i Grzegorza Kosoka, zbliżyli się do Politechniki na 21:22, a kiedy kontrę skończył Grozer doprowadzili do remisu 24:24. Mieli już nawet piłkę setową, ale ostatecznie góra okazali się goście z Warszawy. W decydującym momencie Kubiakowi nie zadrżała bowiem ręka w polu serwisowym, a dwie arcymocne zagrywki rozstrzygnęły losy drugiego seta.

Trzeci set rozpoczął się spokojnie, ale walka była wyrównana tylko przez chwilę. Po pierwszej przerwie technicznej Resovia włączyła piąty bieg, zdobyła trzy oczka z rzędu i odskoczyła rywalowi na 10:6. Chwilę później, będący wyraźnie na fali miejscowi, po pięciopunktowej tym razem serii, prowadzili już 15:7. Politechnice nie pomogły dwa czasy wzięte na żądanie przez trenera Panasa ani zmiany w składzie. Podobnie jak w pierwszym secie, Resovia górowała nad rywalem w każdym elemencie i znokautowała Politechnikę 25:15.

W secie czwartym początkowo emocji dostarczały głównie kontrowersyjne decyzje sędziów. Prawdziwa walka zaczęła się właściwie dopiero w końcówce. Wcześniej długo prowadziła Resovia, która wyszła na prowadzenie 10:8 po trzech oczkach z rzędu zdobytych po pierwszej przerwie technicznej. Warszawianie długo nie mogli dogonić rywala. Dopiero kiedy dwóch ataków nie skończył Grozer, ekipa z Warszawy wyszła na prowadzenie 18:17.

Gospodarze zachowali w końcówce "zimną głowę" (i mieli więcej szczęścia) i po czterech zdobytych pod rząd punktach odskoczyli na 23:20. Prowadzenia już nie oddali. Wygrali czwartą partię 25:22, cały mecz 3:1 i po raz trzeci w tym sezonie okazali się lepsi od rywala z Warszawy.

Asseco Resovia Rzeszów - AZS Politechnika Warszawska 3:1 (25:18, 26:28, 25:15, 25:22)

Resovia: Millar, Ćernić, Achrem, Baranowicz, Kosok, Grozer, Igaczak (libero) oraz Perłowski, Buszek

AZS: Salas, Prygiel, Kreek, Nowak, Bartman, Kubiak, Wojtaszek (libero) oraz Wierzbowski, Statsenko, Neroj, Żaliński, Szulik

MVP: Gyorgy Grozer

Źródło artykułu: