Gdy po drugim secie spotkania pomiędzy BKS Aluprof a VakifGünes TTelekom Stambuł mieliśmy na tablicy wyników remis 1:1, każdy rezultat końcowy był możliwy. Bielszczanki w kolejnych dwóch partiach kilkakrotnie prowadziły, jednak w ważnych momentach seryjnie traciły punkty. Czego jeszcze zabrakło zdaniem libero BKS Agaty Sawickiej polskiemu zespołowi do zwycięstwa nad Turczynkami? - Z pewnością zabrakło trochę szczęścia w końcówkach poszczególnych setów - przekonywała Sawicka.
BKS miał niezwykła szansę na wygraną przed własną publicznością. Z wyniku niezadowolona była libero Aluprofu, która zapewniała, iż podopieczne Giovanni Guidettiego były tego dnia do ogrania. - Była szansa, i to ogromna. Dlatego też jesteśmy takie złe na siebie. Naprawdę wydawało nam się z przebiegu meczu, że rywalki nie są w pełni formy, albo nie są tak dobre zawodniczki z VakifGunes, jakby mogło się to wydawać. Akurat dzisiejszego dnia były do ogrania. Spokojnie mogłyśmy wygrać ten mecz. Zabrakło szczęścia - stwierdziła siatkarka BKS.
Sawicka nie chciała indywidualnie oceniać swojego wtorkowego występu. - To nie jest tenis. Tu się gra zespołowo, więc nie powiem czy jestem zadowolona czy nie. Jakbyśmy wygrały, to może co innego bym powiedziała. Natomiast przegrałyśmy, a przegrywa cały zespół - tłumaczyła portalowi SportoweFakty.pl 26-letnia zawodniczka.
Sawicka jednocześnie zapewniała, że ona i jej koleżanki nie oddadzą tak łatwo rywalizacji z Turczynkami i podejmą rękawicę w rewanżowym meczu w Stambule. - Oczywiście, że są szanse i na pewno zrobimy wszystko, żeby wygrać w Stambule - zakończyła siatkarka.