Wojciech Serafin: Tak naprawdę trudno zebrać szóstkę

Delecta po raz trzeci w tym sezonie przegrała z warszawską Politechniką. Waldemar Wspaniały nie ma lekko, gdyż w zespole brakuje kilku zawodników. - Trener ma ciężkie zadanie, musi się nagłowić jak ma wyglądać trening, a co dopiero mecz - mówił Wojciech Serafin.

Joanna Sikora
Joanna Sikora

Bydgoska Delecta nie ma w tym sezonie szczęścia do Politechniki. Trzeci mecz z tym zespołem i trzecia porażka. Wojciech Serafin o tamtych spotkaniach już zapomniał. Jednak jak sam przyznaje, bydgoska drużyna przechodzi teraz trudny okres i nie jest im łatwo grać w takich warunkach. - O tamtych meczach już nie pamiętam. Teraz się będę trochę tłumaczył. Mieliśmy kłopoty kadrowe. Zespół jest zdziesiątkowany kontuzjami i chorobami. Tak naprawdę trudno zebrać szóstkę do grania. Trener ma ciężkie zadanie, musi się nagłowić jak ma wyglądać trening, a co dopiero mecz. Tak że w związku z powyższym sądzę, że te dwa pierwsze sety i tak nieźle wyglądały - komentuje. Siatkarz Delecty w tym spotkaniu wyszedł w pierwszej szóstce, zastępując Martina Sopko, który jest przeziębiony. Szkoleniowiec wpuścił go jednak na boisko w drugiej partii, a on mimo choroby dawał sobie radę.

Mimo tak licznych problemów bydgoszczan dwa pierwsze sety kończyły się minimalnym zwycięstwem gości. Politechnika miała trochę więcej szczęścia w końcówkach, ale w Delekcie zabrakło pewności, podjęcia ryzyka i przez to partie kończyły się wygraną przyjezdnych. - U nas zabrakło determinacji i podjęcia ryzyka, szczególnie w zagrywce i na kontrach. Niewiele brakowało, to prawda. Mogliśmy urwać seta, a gdyby to się udało, to być może spotkanie inaczej by się potoczyło.

Trzecia odsłona już jednak wyraźnie należała do AZS-u. Czym to było spowodowane? Politechnika sprawiała problemy rywalom w przyjęciu. Czy to właśnie ten element zadecydował o porażce Delecty w tej partii? - To troszeczkę nasza nieuwaga. Politechnika nie miała jakiejś zagrywki odrzucającej od siatki, więc to była nasza wina. Opadliśmy z sił, spuściliśmy głowy, nie widzieliśmy światełka w tunelu. Mam nadzieję, że zupełnie inaczej wyglądało to będzie w fazie play-off. Jeśli oczywiście w ogóle się spotkamy, bo teoretycznie są jeszcze szanse, że tak się nie stanie, ale praktycznie wychodzi na to, że pewnie będziemy ze sobą rywalizować. W pierwszym secie była taka namiastka tego, co się może wydarzyć w kolejnej rundzie - troszkę nerwowości na boisku drużyn przeciwnych. Myślę, że tak to będzie wyglądało w play-off cały czas i to dobrze wróży - podkreślił przyjmujący.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×