Akademicy w Uranii znów bez zwycięstwa - relacja ze spotkania Indykpol AZS UWM Olsztyn - Jastrzębski Węgiel

Tym razem w Uranii obyło się bez tie-breaka. Indykpol AZS UWM Olsztyn poległ 1:3 z spotkaniu z Jastrzębskim Węglem. Zacięta i wygrana końcówka drugiej partii budziła nadzieje na zdecydowanie więcej, może nawet na wygraną - niestety, to jeden zryw za mało.

Anna Dmochowska
Anna Dmochowska

Sympatycznie rozpoczął się mecz Indykpolu AZS UWM Olsztyn z Jastrzębskim Węglem: od powitania jedynego kibica zespołu gości, który dotarł do hali Urania. A że sympatycy obu drużyn utrzymują przyjazne stosunki, przez całe spotkanie prowadzili wspólny doping. Jednak po tym krótkim, miłym geście już tak przyjemnie nie było. Początkowo wyrównana walka przekształciła się w nieco jednostronne widowisko, kiedy w polu zagrywki stanął Igor Yudin: przy jego serwisie jastrzębianie zdobyli cztery punkty z rzędu (w tym jeden bezpośrednio zagrywką), a gospodarze mieli spory problem z przyjęciem. W końcu niemoc olsztynian atakiem ze środka przełamał Piotr Hain (6:10). Co z tego, gdy w aut zaserwował Paweł Siezieniewski, a podwójny blok gości skutecznie zatrzymał Marcela Gromadowskiego. Wydawało się, że zemści się konsekwentne dogrywanie kolejnych piłek do Samuela Tui, ale do trzech razy sztuka - wbił piłkę w boisko, kończąc dłuższą wymianę. Dało to Akademikom mały impuls, odrobili nieco strat, ale widoczny w tym secie problem atakującego AZS-u z przebiciem się przez blok rywali nie pozwalał na wyrównanie. Więcej swobody mieli za to skrzydłowi pod wodzą Lorenzo Bernardiego, skutecznie wspierani na środku. Pojawienie się w polu zagrywki Mitji Gaspariniego przy stanie 22:17 dla Jastrzębskiego Węgla było początkiem końca tej partii, bo to on asem serwisowym ją zakończył.

Pewniejsza gra przyjezdnych widoczna była od początku kolejnej odsłony. Co prawda, Akademicy odrobili początkową trzypunktową stratę, ale skutecznie atakujący Yudin, wspierany przez Lukaša Diviša i - oczywiście - blokiem, nie pozwolił olsztynianom na wiele (7:10). Z boiska zszedł Gromadowski, w jego miejsce pojawił się na dłużej Wojciech Winnik. Bardziej chyba zmiana niż sam zmiennik nieco zmobilizowała gospodarzy, którym kolejne wyrównanie dali Tuia, obijając ręce rywali, a następnie szczelny potrójny blok AZS-u (12:12). Zainicjowało to dość wyrównaną walkę, w której w końcu skutecznie funkcjonować zaczął olsztyński blok. Pokazali się też miejscowi skrzydłowi, poza boisko celować zaczęli gości i trzy oczka przewagi mieli już Akademicy (20:17). Skuteczny na siatce, a potem w polu zagrywki Łukasz Polański zniwelował straty (23:23), rozpoczynając nerwową końcówkę. Lorenzo Bernardi próbował postraszyć siatkarzy Indokpolu AZS UWM zagrywką Gaspariniego, ale niezbyt skutecznie (25:25). Dopiero nieszczególnie spisujący się w tej partii Marcin Wika posłał zagrywkę w siatkę, dając kolejną piłkę setową olsztynianom, którą w końcu w kontrze wykorzystał Siezieniewski.

Wydawało się, że gospodarze poczuli wiatr w żaglach. Hain zaczął od zagrywki, z którą nie poradzili sobie rywale, jego koledzy popracowali na skrzydłach, dając AZS-owi prowadzenie 6:3 i nieco nadziei kibicom. Te jednak szybko rozwiali jastrzębianie, a właściwie Yudin, który wyrównał 6:6, rozpoczynając regularną, choć z szarpaną grą, wymianę punkt za punkt - czasem tylko jedna z ekip zdobywała dwa oczka przewagi, zmuszając tym trenera rywali do wzięcia czasu. Nieco więcej błędów po stronie gości poskutkowało zmianami w ich szeregach: Grzegorza Łomacza już na początku odsłony zmienił Grzegorz Pająk, a chwilę przed drugą przerwą techniczną za Yudina pojawił się Gasparini. Dopiero powrót na boisko kapitana jastrzębian (15:15) jakby zdemobilizował Akademików - najpierw w siatkę zaserwował Tuia, potem dwie kolejne akcje zepsuł Gunia (15:19). Podopieczni Gheorghe’a Cretu próbowali nadrabiać straty blokiem, pomagał im nawet Wika nieudanymi zagraniami, ale nie potrafili już nawiązać walki. I tak wciskając się między siatkę a blok olsztynian seta zakończył Gasparini.

Czwartą partię lepiej zaczął zespół Jastrzębskiego Węgla, szybko stając się zwiastunem kiepskiego zakończenia dnia licznie zgromadzonym w Uranii sympatykom AZS-u. Podopiecznym Lorenzo Bernardiego wychodziło właściwie wszystko, za to Akademicy popełniali błąd za błędem, mieli problemy w każdym elemencie, ale najwidoczniejsza była niemoc w ataku. Gdy Tomasz Tomczyk, który pojawił się przy stanie 6:2 dla gości, przekroczył linię trzeciego metra, gospodarze mieli już osiem punktów do odrobienia (4:12). W końcu dwa oczka odrobił Siezieniewski, a na środku przypomniał się Hain (7:13). Ale fatalnie przyjęta przez Tomczyka zagrywka Polańskiego wyczerpała cierpliwość olsztyńskiego Klubu Kibica, który zaczął skandować nazwisko właściwie niedostającego od nowego trenera szansy pojawienia się na parkiecie Wojciecha Ferensa (7:15). Czarę goryczy przelała punktowa zagrywka Bartosza Sufy... nominalnego libero jastrzębian, który pocelował Pawła Siezieniewskiego, a dopiero co wszedł na boisko (12:20). Seta bez historii przekroczeniem linii 9. metra zakończył kapitan Akademików.

Nie udało się zatem Indykpolowi AZS UWM Olsztyn przełamać złej passy na własnym boisku. Nie udało się też w lepszych nastrojach pożegnać z Vladimirem Čediciem, środkowym Akademików. Właśnie w sobotę klub rozwiązał za porozumieniem stron umowę ze środkowym, który już w niedzielę wraca do Serbii. Niespełna 24-letni zawodnik od początku sezonu wychodził na boisko w podstawowym składzie, z którego wyeliminowała go kontuzja kolana.

Indykpol AZS UWM Olsztyn - Jastrzębski Węgiel 1:3 (17:25, 29:27, 21:25,14:25)

Indykpol AZS UWM:
Samuel Tuia, Kert Toobal, Marcel Gromadowski, Dawid Gunia, Paweł Siezieniewski, Piotr Hain, Marcin Mierzejewski (libero) oraz Tomasz Tomczyk, Wojciech Winnik, Axel Jacobsen.

Jastrzębski Węgiel: Lukáš Diviš, Grzegorz Łomacz, Igor Yudin, Marcin Wika, Łukasz Polański, Bartosz Gawryszewski, Paweł Rusek (libero) oraz Mitja Gasparini, Bartosz Sufa, Maciej Pawliński, Grzegorz Pająk.

MVP: Grzegorz Łomacz (Jastrzębski Węgiel).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×