Obie drużyny, świadome stawki spotkania, rozpoczęły od mocnych i skutecznych ataków. Skutkiem tego był wynik 8:7 dla gospodyń po pierwszej przerwie technicznej. Obraz gry w trakcie seta zmienił się niewiele; siatkarski trenera Waldemara Kawki próbowały odskoczyć swoim rywalkom na parę punktów, ale Rosjanki skutecznie odrabiały straty. Gdy wydawało się, że spisujący się fenomenalnie w ostatnich tygodniach zespół z Dąbrowy Górniczej spokojnie zwycięży w pierwszej partii (na tablicy wyników widniał rezultat 19:16 dla polskiego zespołu), krasnodarskie Dynamo przypomniało sobie, jak należy rozgrywać końcówki setów i sukcesywnie zmniejszało przewagę nad polskim zespołem. Wydawało się, że przy wyniku 21:21 oba zespoły będą walczyć jak lwy o pomyślne zakończenie dla siebie tej partii meczu, ale wtedy dąbrowiankom zdarzył się przestój, który poskutkował stratą czterech kolejnych punktów i przegraną w pierwszym secie 25:21.
Mimo złego startu w polskiej ekipie nie zauważono nerwowych ruchów i pierwszych objawów paniki; wprawdzie początek drugiej partii meczu to znów przewaga Rosjanek (7:4, 9:6), ale zawodniczki Tauronu MKS zdawały sobie sprawę, że zaprezentowanie swojej najlepszej siatkówki może w końcu przełamać rywalki. Tak też się stało; przy stanie 15:10 dla ekipy z Krasnodaru, gdy już zdawało się, że i drugi set padnie łupem gospodyń, zawodniczki dąbrowskiego MKS-u zdobyły cztery punkty z rzędu i wyraźnie zmniejszyły dystans punktowy do przeciwniczek. Podobnie jak w pierwszej partii, zapowiadał się prawdziwy bój o każdy punkt i siatkarki obu zespołów nie zawiodły zgromadzonych w Pałacu Olimpijskich kibiców. W newralgicznym momencie seta Tauron MKS utrzymał trzypunktowe prowadzenie i szybko zakończył drugą partię spotkania zwycięstwem (25:22), nie dopuszczając do ryzykownej walki na przewagi i palpitacji serc swoich fanów.
Dąbrowskie siatkarki swoją grą w dalszych fazach spotkania zdawały się mówić: nie takie Dynamo straszne, jak je opisywano przed meczem. Scenariusz trzeciego seta niemal ten sam co zawsze; nieznacznie prowadzenie Dynama na pierwszej przerwie technicznej, potem złapanie drugiego oddechu przez Polki i bezwzględna walka o każdy metr kwadratowy parkietu. Niemal, ponieważ przy stanie 10:10 Rosjanki wykorzystały chwile słabości Zagłębianek i zdołały uzyskać rosnące z zastraszającym tempie prowadzenie. 12:10, 15:10, 17:10, 21:10... Stało się jasne, że klub z Dąbrowy Górniczej tego seta może spisać na straty. Dąbrowianki zdołały zdobyć jeszcze dwa punkty, zanim rosyjskie przeciwniczki zakończyły zwycięsko seta (25:12).
Kluczowe pytanie przed czwartym setem brzmiało: czy polski zespół zachowa zimną krew i jeszcze nawiąże walkę z dobrze dysponowanym rywalem? Pierwsze piłki tej partii pokazały, że dąbrowski MKS nie zapomniał w ciągu jednego seta, jak zdobywać punkty. Świadczy o tym pierwsza wygrana przerwa techniczna (8:6). To polska drużyna nadawała ton grze, a gospodynie niedzielnego spotkania musiały starać się ze wszystkich sił o zmianę niesprzyjającego dla nich rezultatu... do momentu, gdy z wyniku 12:7 dla dąbrowianek zrobiło się nagle tylko 12:11. Od tego momentu kibice zgromadzeni w Pałacu Olimpijskim są świadkami prawdziwej karuzeli emocji; dąbrowianki jeszcze raz budują bezpieczną przewagę, by w okolicach dwudziestego punktu ją stracić i znów grać nerwowe jak rosyjska ruletka końcówki seta. Sytuacja zmieniała się z akcji na akcję i z minuty na minutę, ostatecznie po dwóch piłkach setowy górą był Tauron MKS (26:24).
Kluczowy dla spotkania piąty set od samego początku toczył się punkt za punkt, co świadczy o wysokiej mobilizacji w szeregach obu drużyn. Tak stan rzeczy utrzymywał się aż do ostatnich akcji tej partii, w których częściej punkty zdobywały Rosjanki i to one wygrały piątego seta 15:13, a cały mecz 3:2. Ale nie oznaczało to końca sportowych emocji, oba zespoły czekał jeszcze decydujący, złoty set! Siatkarki dąbrowskiego MKS-u w rozmowach przed wyjazdowym meczem z Dynamem zgodnie twierdziły, że ten set jest po prostu loterią. Zarówno zawodniczki MKS-u, jak i klubu z Krasnodaru uznały, że szczęściu trzeba dopomóc i rozpoczęły złotego seta z impetem równym niedawno zakończonemu tie-breakowi. Przewaga żadnej z ekip nie była większa niż jeden punkt, wiadomo było, że wystarczy jedna akcja, by odmienić losy rywalizacji. Upragniony przez dąbrowianki dystans punktowy pojawił się przy stanie 10:7, ale i wtedy Rosjanki nie pozostały dłużne i szybko doprowadziły do remisu. W końcu przyszedł czas ostatecznego rozstrzygnięcia, kto zasługuje na finał Pucharu CEV. Polska drużyna miała w górze piłkę meczową, ale nie potrafiła wykorzystać tej szansy. Zrobiła to natomiast drużyna gospodyń. 16:14 i to rosyjska drużyna wygrywa złotego seta, a co za tym idzie, awansuje do finału Pucharu CEV.
3:2 (25:21, 22:25, 25:12, 24:26, 15:13)
Złoty set: 16:14 dla Dynama Krasnodar. Dynamo awansuje do finału Pucharu CEV.
Dynamo: Anastasia Kodirowa, Elena Murtazayeva, Olga Bukreeva, Ana Paula Ferreira, Natalia Rogacheva, Evgenia Startseva, Elena Ezhova (libero)
Tauron MKS: Lucie Muhlsteinova, Małgorzata Lis, Ivana Plchotova, Matea Ikić, Elżbieta Skowrońska, Izabela Żebrowska, Krystyna Strasz (libero)
Sędziowie: Petar Harizanov (Bułgaria), Jaromir Antusak (Czechy)