Paweł Siezieniewski (kapitan Indykpolu AZS UWM Olsztyn): Żadne słowa nie odzwierciedlą tego, co działo się na parkiecie. Kibice obu drużyn nie raz mogli przecierać oczy ze zdumienia. Nie ma co ukrywać - po tym meczu jesteśmy w lepszych humorach niż siatkarze Farta. Tie-break byłby chyba bardziej sprawiedliwy, ale w końcówce czwartego seta dokonaliśmy czegoś niesamowitego i wygraliśmy. Z drugiej strony, w drugim, jak i również w czwartym secie mieliśmy już sporą przewagę, ale podaliśmy przeciwnikowi rękę i daliśmy sobie odebrać tę zaliczkę. Sam mecz był niezwykle zacięty, wyrównany, a obie drużyny - przede wszystkim za poświęcenie, walkę i determinację - zasłużyły na duże brawa. Walka o utrzymanie na pewno nie jest jednak skończona. Nie uważamy wcale, że przed najbliższym spotkaniem mamy jakąś przewagę nad naszymi rywalami. W Olsztynie nie spodziewamy się wcale łatwej konfrontacji.
Maciej Dobrowolski (kapitan Farta Kielce): Spotkanie było bardzo ciężkie i zacięte. Oba zespoły zaprezentowały ogromną ambicję, a umiejętności sportowe zeszły nieco na drugi plan. Co tu dużo mówić: i jedni, i drudzy walczyli, a wygrali olsztynianie i są teraz w lepszej sytuacji od nas. Nasi rywale mają teraz rzut karny, ale muszą go jeszcze umieć wykorzystać. Mam nadzieję, że wyjdziemy z tej sytuacji obronną ręką, wrócimy do Kielc i wówczas skontrujemy naszych przeciwników. Po tym meczu jesteśmy bardzo smutni, ale mogę zapewnić, że ta porażka jeszcze bardziej zmotywuje nas do ciężkiej pracy.
Gheorghe Cretu (trener Indykpolu AZS UWM Olsztyn): W tym meczu tak naprawdę wygrała siatkówka. To była wielka przyjemność patrzeć na zaangażowanie, z jakim grali siatkarze obu zespołów. I jedni, i drudzy są dobrze przygotowani do tych meczów, ale po obu stronach czuć także ciążącą presję, przez co często popełniane są dosyć proste błędy. Zwycięstwo tutaj to dla nas duży krok na drodze do utrzymania. Na pewno jednak ten sukces nie zmieni naszego podejścia i sposobu przygotowań do kolejnego pojedynku. Mimo zwycięstwa mam troszkę pretensji do swoich zawodników. W niektórych momentach zbyt łatwo zaprzepaszczaliśmy przewagę, dawaliśmy szansę rywalowi na ponowne dojście do nas. Grając z takim zespołem jak Fart, nawet na chwilę nie można stracić koncentracji. Całe szczęście w tych ważnych momentach, gdy graliśmy punkt za punkt, potrafiliśmy zachować zimną krew i dzięki temu wygraliśmy.
Dariusz Daszkiewicz (trener Farta Kielce): W każdym z dotychczas rozegranych między nami spotkań, a w tym meczu szczególnie, widać było olbrzymią nerwowość w poczynaniach zawodników obu drużyn. Walki i determinacji dziś nie zabrakło, ale sam pojedynek nie stał na zbyt wysokim poziomie. Popełniliśmy za dużo błędów - zwłaszcza w polu zagrywki oraz w ataku - przez co nie możemy być zadowoleni. Dlaczego tak długo na boisku przebywał Xavier Kapfer? Naszym celem było, aby stworzyć możliwości do ataku Ludovicovi Castardowi. To właśnie on przejął ciężar zdobywania punktów w tym spotkaniu. Z tej roli Ludo wywiązał się zresztą bardzo dobrze, atakował aż 58 razy.
Wszyscy wiemy, że trenerzy mają zakaz krytykowania decyzji arbitrów. Wcześniej nie wypowiadałem się w tym temacie, chociaż już tydzień temu w Olsztynie sędziowie się nie popisali: nie widzieli błędów ustawień w drużynie Olsztyna, a także nie zaliczyli nam punktu po zagrywce, kiedy to piłka trafiła w rękę Piotrka Haina. To co stało się dzisiaj… nawet nie wiem, jak to ująć. Zawodnik drużyny przeciwnej szarpie jednego z naszych siatkarzy pod siatką, a sędzia milczy. Takie zachowania muszą być karane kartkami. Mam nadzieję, że przy analizie wideo ze spotkania, ktoś wyciągnie odpowiednie wnioski z tej sytuacji.