Klasyk - takim mianem zaczęto już określać starcia pomiędzy Bankiem BPS a Aluprofem. W poprzednich dwóch latach te zespoły spotykały się dopiero w finale. Obecne rozgrywki potoczyły się nieco inaczej dla broniących tytułu bielszczanek, których słabsza postawa w rundzie zasadniczej spowodowała, że do konfrontacji doszło już w półfinale.
Zdecydowanymi faworytkami pierwszych gier były gospodynie z Muszyny, które wygrały wszystkie trzy potyczki z siatkarkami Mariusza Wiktorowicza, jakie odbyły się w bieżącym sezonie. Spekulacje miały odzwierciedlenie na to, co działo się na parkiecie. Muszynianki rozpoczęły od mocnego uderzenia i już na pierwszej przerwie technicznej prowadziły 8:3. Bardzo dobre zawody rozgrywała Milena Sadurek, która znakomicie radziła sobie z bialskim blokiem. Jej koleżanki nie miały problemów z kończeniem kolejnych piłek. Nieco słabszy dzień miała jedynie Joanna Kaczor, jednak i ona w decydujących momentach potrafiła dorzucić swoje ”trzy grosze”.
Minimalnie słabszy dzień reprezentacyjnej atakującej nie był aż nadto odczuwalny, bowiem dobrze dysponowane były przyjmujące Mineralnych - kapitan Aleksandra Jagieło oraz Holenderka Debby Stam Pilon. Zespołowa gra podopiecznych Bogdana Serwińskiego i równomierne rozłożenie zdobyczy punktowych pozwalały na łatwe i spokojne kontrolowanie przebiegu spotkania i w efekcie wygranie pierwszych dwóch partii do 16 i 18.
Kluczowym elementem w tej potyczce był blok. Kto potrafił skutecznie zatrzymać rywala, ten cieszył się z wygrania poszczególnych partii. Wyraźne porażki bielszczanek nie dziwią, kiedy zerkniemy do statystyk. Po dwóch setach meczu w Muszynie Aluprof na swoim koncie zapisał aż… dwa punkty po udanych zatrzymaniach gospodyń. W tym czasie Muszynianka nie próżnowała i aż 9 razy pomagała piłce wracać na parkiet BKS.
To właśnie blok dał sygnał przyjezdnym do ataków w trzeciej części gry. W końcu udało się znaleźć receptę na rozegrania Sadurek i kolejne ataki Banku BPS nie były już takie groźne. To w połączeniu z dobrym przyjęciem i przyzwoitym atakiem od razu dały pożądany efekt. Tym razem wszystko leżało w rękach bielszczanek, które przedłużyły swoje szanse na ostateczny sukces, wygrywając 25:16.
Wydawało się, że to może być przełomowy moment dla tego widowiska, szczególnie po kolejnych akcjach czwartego seta. Na tablicy świetlnej szybko pojawił się wynik 3:8, co mogło zwiastować poważne kłopoty dla Mineralnych. Sytuacja zaczęła się uspakajać i wydawało się, że w końcu kibiców czeka trochę emocji i chociaż jedna wyrównana końcówka seta. Podczas kolejnych 60 sekund regulaminowego odpoczynku korzystny wynik utrzymywał się po stronie przyjezdnych, ale było już tylko 15:16. I… to wszystko, na co było stać Aluprof tego dnia. Dosłownie, bowiem od tego momentu podopieczne trenera Wiktorowicza zapisały na swoim koncie… jedno oczko. Z takimi przestojami nie sposób myśleć o ograniu najlepszej, aktualnie, drużyny PlusLigi Kobiet.
MVP spotkania wybrana została Sadurek, która dobrze rozumiała się tego dnia ze swoimi koleżankami. Chwalić należy jednak całą podstawową siódemkę trenera Serwińskiego, która zakończyła mecz z podobnymi indywidualnymi osiągnięciami. Po stronie przegranych najwięcej, piętnaście, punktów zdobyła Natalia Bamber. Bank BPS objął prowadzenie w rywalizacji do trzech zwycięstw. Na kolejne kibice nie będą musieli długo czekać. Kolejne starcie na muszyńskim parkiecie już w sobotę.
Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna - BKS Aluprof Bielsko-Biała 3:1 (25:16, 25:18, 16:25, 25:17)
Bank BPS: Bednarek-Kasza, Kaczor, Sadurek, Gajgał, Jagieło, Stam, Zenik (libero) oraz Kasprzak, Wensink, Piątek, Śrutowska
Aluprof: Werblińska, Frąckowiak, Okuniewska, Skorupa, Studzienna, Bamber, Sawicka (libero) oraz Waligóra, Wojtowicz, Kaczmar, Podolec
MVP: Milena Sadurek
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 1:0 dla Banku BPS.