LŚ: Zagrali z zacięciem - relacja ze spotkania Polska - Portoryko

Po znacznie lepszej grze niż w piątek, biało-czerwoni pokonali w trzech setach drużynę Portoryko. Pokazali sporo ambicji, zacięcia, w ich poczynaniach widać było chęć wysokiej wygranej. Świetnie poczynał sobie zwłaszcza Piotr Nowakowski, który skończył większość ataków.

W tym artykule dowiesz się o:

Polacy wyszli na rozgrzewkę witani brawami, 40 minut przed rozpoczęciem spotkania. Rywale biało-czerwonych kilka minut później. Wśród ćwiczących zabrakło Piotra Gruszki, który po raz kolejny nie znalazł się w kadrze meczowej, mimo że wielu zapowiadało jego powrót po kontuzji. W zespole Portoryko nie było natomiast Juana Figueroy, jednego z najlepszych na parkiecie w dniu poprzednim.

Po słabym w wykonaniu Polaków, choć wygranym, meczu piątkowym, w sobotę oczekiwania wobec podopiecznych Andrei Anastasiego były znacznie większe. Słowa krytyki dobrze podziałały na biało-czerwonych, którzy rozpoczęli z werwą. Znacznie więcej błędów własnych niż w piątek popełniali natomiast Portorykańczycy, bo schodząc na pierwszą przerwę techniczną mieli już cztery. Zmianie uległa również nieco taktyka gospodarzy na spotkanie. Rozgrywający Łukasz Żygadło posyłał znacznie więcej piłek na środek niż w piątek, co przynosiło dobre rezultaty. Przewaga powoli zaczęła się powiększać, biało-czerwoni dobrze pracowali również blokiem i dzięki temu nie mieli problemów z wygraniem pierwszej partii.

Drugą odsłonę spotkania Polacy rozpoczęli nerwowo. Mieli problemy z kończeniem piłek, a także z przyjęciem zagrywki. W końcu przy pięciopunktowej stracie Anastasi wziął czas i za Zbigniewa Bartmana wprowadził Jakuba Jarosza. W zespole gości raz za razem punktował Hector Soto, świetnie rozgrywał też Angel Perez. Nieco ożywienia w szeregi biało-czerwonych wniósł wspomniany Jarosz, bo dzięki jego zagrywkom udało się odrobić kilka punktów. Z czasem strata zaczęła się zmniejszać, przy stanie 20:21 włoski trener dał szansę w polu zagrywki Michałowi Bąkiewiczowi, a ten w niewyjaśnionych okolicznościach zdobył punkt. Piłka posłana przez niego była lekka, ale... trafiła idealnie pomiędzy dwóch zawodników Portoryko. Potem dwa kontrataki wykorzystał Bartosz Kurek, w ataku pomylił się Soto i Polacy wygrali drugiego seta.

Zobacz także:

Wypowiedzi po meczu Polska - Portoryko

W czasie przerwy odbył się tradycyjny konkurs dla kibiców, którzy przed rozpoczęciem spotkania złapali piłki rzucone przez polskich siatkarzy. Zadaniem fanów miało być trafienie w prostokąt po drugiej stronie boiska. Konkurs wygrał jeden z kibiców ze stolicy.

Od początku kolejnej partii dominowali gospodarze. Szybko uzyskali trzypunktowe prowadzenie. Jeden z ataków skończył Piotr Nowakowski, którego wyróżnić można za skuteczność w całym meczu. W drugiej części seta przewaga zaczęła się zwiększać. Dwudziesty punkt dla biało-czerwonych zdobył libero - Krzysztof Ignaczak. Po jednym z ataków rywali podbił piłkę, po czym ta przeszła na drugą stronę i wpadła w boisko obok zaskoczonych zawodników portorykańskiego zespołu. Ostatecznie Polacy wygrali seta do dwudziestu, po skończonym ataku z drugiej linii przez Michała Ruciaka.

Polska - Portoryko 3:0 (25:19, 25:22, 25:20)

Polska: Piotr Nowakowski, Bartosz Kurek, Bartman, Michał Kubiak, Łukasz Żygadło, Marcin Możdżonek, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Michał Bąkiewicz, Jakub Jarosz, Michał Ruciak, Paweł Woicki.

Portoryko: Jose Rivera, Sequiel Sanchez, Roberto Muniz, Angel Perez, Enrique Escalante, Hector Soto, Gregorry Berrios (libero) oraz Carlos Ortiz.

MVP: Piotr Nowakowski

Źródło artykułu: