- Jestem rozczarowany z rezultatu i naszego występu. Straciliśmy istotny punkt. Nasze przyjęcie było zbyt słabe, aby wygrać w drugim i czwartym secie. Nie dało się grać w siatkówkę. Gratulacje dla Japończyków za ducha walki i serce do gry - stwierdził Radostin Stojczew, który nie mógł mieć dobrego humoru po pięciosetowym horrorze, jaki urządzili mu jego podopieczni. - Przegraliśmy ważny punkt, ale Bułgaria zasłużyła na wywalczenie go - dodał Wladimir Nikołow.
Azjaci zagrali dużo lepsze spotkanie, ale mimo to byli wyraźnie gorsi we wszystkich statystykach. Obraz ten zamazała trzecia część gry, w której gospodarze rozszaleli się w polu serwisowym.
Bułgarzy osiągnęli sporą przewagę w bloku (16:8), serwisie (8:1) i niewielką w ataku (61:59). Niekorzystnie dla nich wyglądała jedynie statystyka błędów. Przyjezdni mylili się rzadziej. Ponownie pierwsze skrzypce w bułgarskim zespole grał Cwetan Sokołow, autor 29 punktów. Tym razem po drugiej stronie siatki miał godnego rywala. Tatsuya Fukuzawa wywalczył 26 oczek dla swojej drużyny.
- Zagraliśmy nieco lepiej niż wczoraj. Mogę być zadowolony z wyniku, ale to ciągle porażka - stwierdził Daisuke Usami, kapitan pokonanych.
Bułgaria - Japonia 3:2 (25:21, 20:25, 25:13, 21:25, 15:10)
Bułgaria: Żekow, Kazijski, Josifow, Todorow, Aleksiew, Sokołow, Vladislaw Ivanow (libero) oraz Bratoev, Ananiew, Penczew, Miluszew.
Japonia: Abe, Tomimatsu, Yamamura, Shimizu, Fukuzawa, Ishijima, Nagano (libero) oraz Usami, Suzuki, Ageba, Koshikawa, Yoneyama.