Biało-czerwoni przystępują do rywalizacji z jednym celem - zdobyć swój pierwszy medal w Lidze Światowej. Mimo sukcesów z ostatnich lat, takich jak wicemistrzostwo świata czy mistrzostwo Europy, Polacy nigdy nie stali na podium światówki. Andrea Anastasi ma w tym roku do dyspozycji zupełnie nową drużynę, której często brakuje jeszcze ogrania na najwyższym poziomie. Z pewnością nie zabraknie za to ambicji i woli walki. Jaki wynik pozwoli to osiągnąć w finale? W fazie interkontynentalnej dało trzecie miejsce w grupie A (więcej o dotychczasowych występach biało-czerwonych TUTAJ ). Polacy jak zawsze będą mogli liczyć na niesamowity doping. Choć gospodarzom finałów nie wiodło się zwykle najlepiej (ostatni raz światówkę u siebie wygrali Holendrzy, w 1996 roku), to Bartosz Kurek i jego koledzy zrobią wszystko by ten stereotyp przełamać.
Polscy siatkarze jak zwykle będą mogli liczyć na doping najlepszych kibiców na świecie
Rywalami naszej reprezentacji będą zespoły Argentyny, Włoch i Bułgarii. Teoretycznie to mniej wymagający przeciwnicy od tych, którzy znaleźli się w grupie F, ale o punkty i tak nie będzie łatwo. Albicelestes są rewelacją rozgrywek. Miejsce w finale praktycznie zapewnili sobie już po czterech weekendach zmagań, a wygrywając 3:0 w Belgradzie pozbawili awansu Serbów. Włosi jak burza przeszli przez grupę D. Dopiero ostatni mecz i wysoka porażka z Kubą schłodziła nieco głowy odmłodzonego składu Azzurrich. Bułgarzy grali nierówno. Z początku nie wiodło im się kompletnie, męczyli się z Niemcami, a nawet z Japonią. Swoją siłę pokazali za to w ostatnim dwumeczu, zdobywając cztery oczka w starciach z Rosją. Podopieczni Radostina Stojczewa zmagania rozpoczną od meczu z Polską. Ostatnie starcie obu drużyn miało miejsce podczas mistrzostw świata i zakończyło się gładką wygraną Bułgarów. Tak więc biało-czerwoni liczą na srogi rewanż.
Pierwszym rywalem biało-czerwonych będą Bułgarzy
Zmagania grupy F będą prawdziwą gratką dla koneserów siatkówki. Każdy mecz powinien bowiem stać na najwyższym światowym poziomie. Emocje kibicom zafundują Brazylia i USA, które czterokrotnie spotkały się ze sobą w fazie interkontynentalnej. Bilans tamtych meczów był remisowy, więc dopiero finał rozstrzygnie rywalizację, jaka wywiązała się między mistrzami świata i mistrzami olimpijskimi. Innego rezultatu niż miejsce na podium nie wyobraża sobie również reprezentacji Rosji . Sborna, ponownie prowadzona przez Władimira Aleknę, poniosła do tej pory najmniej porażek ze wszystkich uczestników Ligi Światowej (przegrała tylko jeden mecz z Bułgarią). Swoje trzy grosze dorzucą również Kubańczycy. Ich zespół jest osłabiony brakiem Simona, Leala i Hierrezuelo, którzy z przyczyn politycznych opuścili kadrę. Z początku srebrni medaliści ostatniego mundialu nie radzili sobie najlepiej, ale z każdym kolejnym weekendem zmagań poprawiali swoją grę. Ostatnim meczem z Włochami pokazali, że wciąż trzeba traktować ich poważnie.
Faworytami turnieju jak zwykle są Brazylijczycy
Kto w najbliższą niedzielę będzie skakał z radości, a kto ocierał łzy? Czy biało-czerwoni wreszcie staną na podium? Czy czeka nas powtórka z rozrywki i kolejny tryumf Canarinhos? Odpowiedzi na te pytania poznamy w dniach 6-10 lipca w trójmiejskiej Ergo Arenie.
Grupa E:
Argentyna - Włochy (środa, 17.15)
Polska - Bułgaria (środa, 20.00)
Bułgaria - Argentyna (czwartek, 17.15)
Polska - Włochy (czwartek, 20.00)
Włochy - Bułgaria (piątek, 17.15)
Polska - Argentyna (piątek, 20.00)
Grupa F:
Rosja - USA (środa, 11.00)
Brazylia - Kuba (środa, 13.30)
Kuba - Rosja (czwartek, 11.00)
USA - Brazylia (czwartek, 13.30)
USA - Kuba (piątek, 11.00)
Brazylia - Rosja (piątek, 13.30)
półfinały:
zwycięzca grupy F – drugi zespół grupy E (sobota, 17.00)
zwycięzca grupy E – drugi zespół grupy F (sobota, 20.00)
mecz o 3. miejsce (niedziela, 17.00)
finał (niedziela, 20.00)
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)