LŚ: W końcu mamy na konferencji prasowej dwa usatysfakcjonowane zespoły - komentarze po spotkaniu Polska - Argentyna

Spotkanie pomiędzy reprezentantami Polski i Argentyny obfitowało w niezwykłe emocje i zwroty akcji. Zgodnie podkreślali to na pomeczowej konferencji zarówno zawodnicy, jak i trenerzy. - Potyczka ta była ogromnym wyzwaniem od pierwszej do ostatniej piłki - przyznał ze szczerością polski kapitan, Piotr Gruszka. - Myślę, iż byliśmy świadkami naprawdę dobrej konfrontacji - wtórował mu Javier Weber, argentyński szkoleniowiec.

Rodrigo Quiroga (kapitan reprezentacji Argentyny): Aż do samego końca mecz ten był niesamowicie ciężki. Dokonaliśmy w naszym składzie pewnych zmian, lecz wydaje mi się, że cały zespół zagrał bardzo dobrze. Polacy wygrali dlatego, że popełnili mniej błędów. My natomiast nie ustrzegliśmy się wielu pomyłek, również nasz serwis nie zadziałał tak, jak powinien. Musimy nad nim popracować, ponieważ w półfinale będzie jednym z najważniejszych elementów. Jednakże nie pozwoliliśmy sobie na tak wiele błędów w ataku. Aktualnie myślimy tylko i wyłącznie o sobotniej konfrontacji. Polsce życzę powodzenia!

Piotr Gruszka (kapitan reprezentacji Polski): Bardzo się cieszę, że w końcu mamy na pomeczowej konferencji prasowej dwa usatysfakcjonowane zespoły. Potyczka ta była ogromnym wyzwaniem od pierwszej do ostatniej piłki. Spotkanie pomiędzy Bułgarami i Włochami dało nam szansę na zakwalifikowanie się do półfinału, którą zdołaliśmy wykorzystać. Jestem zadowolony ze zwycięstwa również dlatego, że Final Eight ma miejsce w Polsce, przed polską publicznością. Byłoby nam przykro, gdybyśmy już teraz musieli kończyć swoją przygodę z turniejem finałowym. Chciałbym podziękować naszym kibicom i poprosić ich o to, aby dalej byli z nami w trakcie weekendowych potyczek.

Javier Weber (trener reprezentacji Argentyny): Myślę, iż byliśmy świadkami naprawdę dobrej konfrontacji. W moim zespole zagrali w tym meczu wszyscy, co jest dla mnie niezmiernie istotne. W pierwszych dwóch odsłonach do gry w półfinale przygotowałem podstawową szóstkę. Wiedzieliśmy jednak, że zakwalifikowaliśmy się już do dalszego etapu World League, dlatego mogłem w kolejnych setach desygnować do gry rezerwowych.

Andrea Anastasi (trener reprezentacji Polski): Dla mnie i dla moich podopiecznych awans do półfinału to naprawdę istotna sprawa. Niesamowicie cieszę się z wiktorii nad Argentyńczykami, którzy w mojej opinii stanowią jeden z najsilniejszych zespołów, z jakimi przyszło nam się mierzyć w tegorocznej edycji Ligi Światowej. Nasi rywale zagrali z uśmiechem na ustach, bez ciśnienia. Dla nas z kolei była to naprawdę trudna przeprawa, ciążyła na nas bowiem ogromna presja. Co do moich relacji z trenerem Weberem - w trakcie meczów walczymy ze sobą, jednak myślę, że jest on jednym z najlepszych szkoleniowców na świecie. Staram się od niego uczyć, jak najczęściej słuchać tego, co mówi. Nasza grupa była bardzo ciężka. W czwartek zarówno Polacy, jak i Bułgarzy zagrali po prostu źle. W piątek z kolei zawodnicy z Bałkanów zaprezentowali się wyśmienicie, zaś my... Może nie perfekcyjnie, ale na pewno o wiele lepiej niż dzień wcześniej. Dla mnie gra w Polsce to świetne doświadczenie, choć tego samego nie mogę powiedzieć o niektórych moich podopiecznych, którzy grają z dużym obciążeniem psychicznym. Jest pewna różnica między nastawieniem mojej drużyny w meczach rozgrywanych w kraju i za granicą. Przed nami kolejna potyczka. Naszym celem był awans do czołowej czwórki. Osiągnęliśmy go, dzięki czemu sobotnie spotkanie będzie już inne, być może rozegramy je z mniejszą presją. Oczywiście możemy przegrać, ponieważ Rosja to wspaniały team. Nie sprawdziłem w grze wszystkich swoich zawodników. Nie wiem, w jakiej dyspozycji są aktualnie wszyscy siatkarze, jeśli są zmęczeni, lecz wierzę, że potrafią grać lepiej. Mam nadzieję, że w sobotę, ponownie przed cudowną polską publicznością, zaprezentują siatkówkę wyższych lotów. Czwartek był dla nas bardzo trudny. Długo rozmawiałem z zawodnikami, cały czas w nich wierzę. Powiedziałem im, że nie zawsze najlepszym wyjściem z trudnej sytuacji jest siła. W potyczce z Argentyną Bartek Kurek nie serwował już cały czas, wkładając w swoje zagrywki sto procent mocy, nie atakował bez przerwy siłowo. Jestem szczęśliwy, że mój zespół walczył. Oczywiście cieszę się, że nie zagramy w półfinale z Brazylią, tylko Rosją, którą już raz w tym roku pokonaliśmy (w meczu towarzyskim - przyp. red.), podczas gdy Canarinhos ulegliśmy cztery razy w czterech starciach. Myślę, że moi zawodnicy wolą grać przeciwko Rosjanom. Może w sobotę zagramy kapitalny mecz, może wygramy... Musimy prezentować wysokiej klasy siatkówkę. Mamy świadomość tego, jak fantastycznym zespołem jest Sborna. W ciągu ostatnich trzech dni straciliśmy mnóstwo energii i mocy. Ten turniej nie został najlepiej zaplanowany, ponieważ żadna reprezentacja nie jest w stanie zagrać pięciu wspaniałych spotkań w ciągu pięciu kolejnych dni, szczególnie jeśli zdarzają jej się mecze pięciosetowe. Taka jest jednak Liga Światowa. Jutro będziemy mieli swoją szansę, być może na poziomie dziesięciu procent... Ale chcemy zwyciężyć. Teraz musimy iść spać. Ja nie śpię za wiele. Myślę, że żaden trener, który przegrywa, nie może długo spać. Gracze również nie śpią wtedy dobrze. Myślę jednak, że jesteśmy dobrzy jako team, nasza komunikacja jest godna pochwały. Nie jesteśmy natomiast idealni pod względem technicznym. Musimy ulepszyć naszą grę, jeśli chcemy wygrać. Zmagamy się z licznymi kontuzjami i problemami, ale obiecuję, że podejmiemy rękawicę.

Komentarze (0)