Miłosz Marek: Spojrzeć na trzeźwo

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po występie Polek na World Grand Prix kibice podzielili się na dwa obozy. Sceptyków oraz wierzących w Alojzego Świderka. Jak na razie więcej do powiedzenia mają ci pierwsi, którzy mają wiele powodów do narzekań po słabym występie w prestiżowym cyklu.

Na początek kilka faktów. Polki nie wystąpią w finałowym turnieju World Grand Prix. Biało-czerwone wygrały tylko cztery z dziewięciu spotkań. Jeszcze nigdy nasza reprezentacja nie miała tak łatwej ścieżki do awansu. Tylko dwa pojedynki toczone były ze światową czołówką, choć nie wiadomo, jak zaliczać przebudowywaną reprezentację Chin. Kibice znaleźli winnego tego stanu. Został nim trener Alojzy Świderek.

Obserwując tylko nasze relacje i inne newsy dotyczące reprezentacji, w ostatnim czasie widać wyraźną polemikę między zwolennikami i przeciwnikami następcy Jerzego Matlaka. Teraz większe pole do popisu mają ci drudzy. Na każdym kroku wytykane są kadrowe braki, brak pomysłu na grę i nadmierna ilość błędów z którymi nie potrafi poradzić sobie były asystent Raula Lozano i Andrzeja Niemczyka.

Trudno odmówić im racji. Mimo przebudowywanej drużyny, Polki powinny radzić sobie z ekipami pokroju Dominikany, która dwukrotnie obnażyła słabe strony naszej kadry. To w dużej mierze Marcos Kwiek i jego podopieczne zamknęły nam drogę do Makao.

Z drugiej strony Świderek został postawiony w bardzo trudnej sytuacji jeszcze przed rozpoczęciem zmagań, otrzymując kadrę z kontuzjowanymi siatkarkami i nielicznymi chętnymi i gotowymi wylewać litry potu w koszulce z białym orłem na piersi. - Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Wiedziałem w co się pakuję - stwierdził. Czy teraz żałuje tych słów? Pewnie nie, bo i czego? World Grand Prix to z pewnością nie impreza przez pryzmat której powinno się oceniać szkoleniowca, który miał tylko dwa tygodnie i jedno zgrupowanie, aby utworzyć drużynę debiutującą na międzynarodowych parkietach i spełniającą oczekiwania najlepszych, ale i najbardziej wymagających kibiców na świecie.

Pierwsza poważna klęska stała się faktem, ale jest jeszcze szansa odrobić ją z nawiązką. Mistrzostwa Europy w Serbii i Włoszech. Tam do dyspozycji Świderka będą już Katarzyny Skowrońska-Dolata oraz Jaszewska. Wojna toczy się o inne znane postacie z ekipy mistrza Polski. Może dojść do sytuacji, w której pierwszy mecz na EURO rozpocznie szóstka, której obecny szkoleniowiec nie miał na WGP. Wyjątkiem mogą być tylko pozycje rozgrywającej oraz libero.

Przed Świderkiem długi czas na wyciągnięcie wniosków, odpowiednie przygotowanie drużyny i przekonanie kolejnych nazwisk do występów w walce o najcenniejszy tytuł na Starym Kontynencie. Wrześniowa impreza powinna być faktycznym wykładnikiem możliwości byłego opiekuna Winiar Kalisz, gdzie notabene podczas roku swojej pracy udało się ozłocić wąski kadrowo zespół z najstarszego miasta. Teraz będzie zdecydowanie ciężej.

Sytuacji w kadrze należy przyglądać się na trzeźwo, bez negatywnych emocji po kolejnych bolesnych porażkach. Trener, który ma spore poparcie ze strony władz PZPS i umowę podpisaną aż do 2014 roku, powinien otrzymać jeszcze jedną szansę. Jeśli wówczas zawiedzie spory ból głowy będzie miał Mirosław Przedpełski, którego słowa przytaczane są coraz częściej. - Zmianę trenera w kadrze biorę na siebie - powiedział sternik polskiej siatkówki.

milosz.marek@sportowefakty.pl

Źródło artykułu:
Komentarze (0)