Andrea Anastasi: Nie będziemy go brali na siłę

Gdy w drugim meczu towarzyskim z Francją Piotr Gruszka zgłosił problemy z łydką, szkoleniowiec naszej reprezentacji przeraził się. Na szczęście okazało się, że to nic poważnego. Z kadrą trenuje już Bartman, ale nadal nie wiadomo czy da radę przygotować się do ME.

W tym artykule dowiesz się o:

Andrea Anastasi nie ma lekko. Podczas piątkowego meczu z Francją Piotr Gruszka zgłosił problemy z łydką. Trener biało-czerwonych przeraził się, gdyż reprezentacja w najgorszym wypadku mogła zostać z tylko jednym atakującym - Jakubem Jaroszem. Szkoleniowiec zaczął już nawet szukać alternatywy, lecz Bartosz Janeczek, który wcześniej trenował z kadrą, również ma problemy zdrowotne. Na szczęście po zbadaniu Gruszki okazało się, że to nic poważnego. Jan Sokal, lekarz biało-czerwonych wie jaka mogła być przyczyna dolegliwości Piotrka. - Drużyna rozegrała trzy sparingi z Francuzami dzień po dniu (pierwszy odbył się przy zamkniętych drzwiach), a przed piątkowym meczem chłopaki trenowali jeszcze na siłowni. Piotr nie jest już młodzikiem i organizm się zbuntował, ale nic złego się nie dzieje - wyjaśnia w rozmowie z Przeglądem Sportowy.

Na wszelki wypadek sztab trenerski dał Gruszce dwa dni odpoczynku od treningów. Ciągle nie wiemy co ze Zbigniewem Bartmanem. Czy zdąży on przygotować się na EURO? - Z medycznego punktu widzenia Zibi jest już wyleczony. Na wszelki wypadek zabieramy do Spały aparat do USG, by jeszcze raz wykonać badanie - mówi Sokal. Bartman już trenuje, ale jak twierdzi lekarz naszej kadry trenuje prawie normalnie. A to może stworzyć różnicę. To Anastasi będzie musiał zadecydować czy zawodnik jest gotowy brać udział w ME. - Zibi ma zaległości treningowe, ale ważne jest, żeby pracował pod okiem naszego sztabu szkoleniowego. Zapewniam jednak, że jeśli nie będzie w stanie nam pomóc podczas mistrzostw, to nie będziemy go brali na siłę - zapowiada szkoleniowiec.

Źródło: Przegląd Sportowy

GALERIA: Polska - Francja 3:1

Komentarze (0)