Dla Masnego to już drugi sezon spędzony w bydgoskim klubie. Jednak jego początku nie może zaliczyć do udanych, bo od paru tygodni zmaga się z poważną kontuzją kręgosłupa. - Już od jakiegoś czasu przechodziłem specjalne ćwiczenia i zabiegi rehabilitacyjne i to kilka razy dziennie. Ten kręgosłup trzeba jeszcze odpowiednio wzmocnić i poczekać jak będzie wyglądał ten dysk. Na dniach się wszystko wyjaśni - tłumaczy Masny.
Jak dodał sam zainteresowany, bardzo by chciał już wrócić na parkiet i pomóc swoim klubowym kolegom. Bydgoszczanie świetnie wystartowali w rozgrywkach i jeśli pokonają w sobotę Lotos Trefl, będą w czołówce PlusLigi. - Mam już za sobą kilka lżejszych treningów. Co mogę robić, to wykonuję z należytą starannością. Jeśli nie mam zrobionych dokładnych badań, ciężko powiedzieć, czy uszkodzony dysk powrócił na swoje właściwie miejsce - dodał Masny.
- Najważniejsze jest zdobywanie ligowych punktów, a dopiero potem lokata w tabeli. W Warszawie gra kolegów wyglądała już naprawdę dobrze. Wszystkie elementy siatkarskiego rzemiosła, czyli zagrywka, atak i obrona funkcjonowały bez zarzutu - uważa Masny.
Jak już wspomnieliśmy, przed bydgoszczanami sobotni pojedynek z Lotosem Treflem Gdańsk. Podopiecznym Piotra Makowskiego przydarzają się jeszcze małe wpadki, kiedy po dobrych dwóch setach kolejnego oddają zupełnie bez walki. - To jest naturalne, nawet wśród takich drużyn jak Skra Bełchatów. Kiedy jeden zespół prowadzi różnicą czterech lub pięciu punktów, drugi ryzykuje mocną zagrywką i wtedy później pojawiają się pewne błędy - podsumował rozgrywający Delecty.