Sebastian Świderski: Nadchodzi kres naszych możliwości

Inauguracja PlusLigi ledwo za nami, a już praktycznie dziesięciu zawodników wypadło ze składów z powodu kontuzji. - Sporo urazów wynika z ogromnego przeciążenia graczy, którzy reprezentują barwy narodowe. Warto się zastanowić, czy siatkarze będą w stanie dłużej pracować w ten sposób - mówi na łamach Przeglądu Sportowego Sebastian Świderski, przyjmujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.

Jeszcze niedawno rozpoczynaliśmy nowy sezon PlusLigi. Tymczasem w składach drużyn wręcz roi się już od siatkarzy, którzy narzekają na wszelakie urazy. - Oczywiście część urazów jest przypadkowa, lecz sporo wynika z ogromnego przeciążenia graczy, którzy reprezentują barwy narodowe. Warto się zastanowić, czy siatkarze będą w stanie dłużej pracować w ten sposób. Moim zdaniem nadchodzi kres naszych możliwości, bo nie ma czasu na regenerację i dojście do pełnej sprawności - mówi na łamach Przeglądu Sportowego Sebastian Świderski, przyjmujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. - Problemy ma nawet Bartosz Kurek, który do tej pory nie schodził niemal z boiska w klubie i reprezentacji. Każdy młody zawodnik, póki nie odczuje kłopotów ze zdrowiem, zawsze będzie chciał grać jak najwięcej. Rozumiem Bartka, lecz organizmu nie da się oszukać. Nikt nie jest niezniszczalny - uważa siatkarz.

Jak zatem można rozwiązać ten problem? Czy dobrą opcją byłoby odpuszczenie Ligi Światowej? Świderski uważa, że obecnie jest to niemożliwe. - W Lidze Światowej zdobywa się więcej punktów do rankingu FIVB niż w mistrzostwach Europy. To dziwne, lecz tak jest - mówi. - Należy zwiększyć liczbę uczestników do szesnastu i dać bezpośredni awans na igrzyska mistrzom i wicemistrzom kontynentów. To ograniczy liczbę turniejów i pomoże siatkarzom złapać trochę oddechu - zakończył przyjmujący.

Komentarze (0)