ZAKSA po zwycięstwie nad Skrą Bełchatów, rozpoczęła środowy pojedynek bajecznie. Świetne ataki z lewego skrzydła Michała Ruciaka dały jego drużynie znaczną przewagę już na początku (6:2). Do drugiej przerwy technicznej na parkiecie istnieli tylko gospodarze. Zawodnicy Lotosu Gdańsk popełniali proste błędy, co było wodą na młyn dla kędzierzynian (16:6). Spora przewaga spowodowała, że Krzysztof Stelmach zdecydował się dać szansę Kapelusowi. Decyzja ta była brzemienna w skutku, ZAKSA stała się inna drużyną i zupełnie straciła koncentrację. Po tym jak atak z przechodzącej piłki skończył Artur Augustyn przewaga gospodarzy stopniała do pięciu oczek (19:14). Szczęśliwy serwis Mikko Oivanena pozwolił przyjezdnym zmniejszyć dystans do trzech punktów (21:18), lecz nie wystarczyło im to do wygrania seta.
Druga odsłona rozpoczęła się od mocnej wymiany piłek. ZAKSĘ pogrążał atakujący przyjezdnych, który w tym fragmencie spotkania imponował skutecznością (5:8). Gospodarze zdawali się być zaskoczeni takim obrotem spraw. Nawet najlepiej spisujący się w szeregach kędzierzynian, Antonin Rouzier posyłał piłki w aut (11:13). Dalsza część tej partii była popisem gry zespołu z Gdańska. Po tym jak zablokowany został atakujący gospodarzy, można było obstawiać zwycięstwo graczy Lotosu Trefl w ciemno (17:21). Szalę zwycięstwa na stronę przyjezdnych przechyliło nieporozumienie w przyjęciu ZAKSY (19:23). Seta zakończył Paweł Zagumny posyłając piłkę w antenkę.
Kędzierzynianie podrażnieni przegraną w drugiej odsłonie wyszli na parkiet mocno skoncentrowani. Motorem napędowym gospodarzy była zagrywka Patryka Czarnowskiego, który na początku trzeciego seta imponował tym elementem. To właśnie przy jego serwisie ZAKSA zdołała zejść na pierwszą przerwę techniczną z przewagą 6. oczek. Podobnie jak w partii pierwszej, szkoleniowiec gospodarzy zdecydował się na zmianę. Na nieszczęście kędzierzynian, powtórzył się czarny scenariusz. W szeregach ZAKSY ponownie zabrakło koncentracji i zaczęły pojawiać się błędy. Punktowa zagrywka Mikko Oivanena doprowadziła do stanu 17:16. Wtedy zareagował Krzysztof Stelmach wzywając swoich graczy. Po czasie w kędzierzynian wstąpił nowy duch. Gospodarze powrócili do gry z początku tej partii. Kiwka Wojciecha Kaźmierczaka doprowadziła do wyniku 25:21.
Czwarty set rozpoczął się dobrze dla ZAKSY. Po technicznym zagraniu Kapelusa, gospodarze mieli dwa punkty przewagi (4:2). Gdańszczanie starali się zniwelować różnicę, jednak kędzierzynianie nie zamierzali już oddać tego meczu. Autowy atak Matti Hietanena pokazał, że z graczy Lotosu Trefl wyparowała chęć wygranej (19:17). Gospodarze pewnie kończyli kolejne akcje, nie dając przeciwnikom większych szans na odbudowanie się. Ostatnią akcją meczy był nieudany atak Oivanena (25:21).
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Lotos Trefl Gdańsk 3:1 (25:20, 21:25, 25:21, 25:21)
ZAKSA: Paweł Zagumny, Antonin Rouzier, Michał Ruciak, Guillaume Samica, Wojciech Kaźmierczak, Patryk Czarnowski, Piotr Gacek (libero) Serhiy Kapelus, Grzegorz Pilarz, Dominik Witczak.
Lotos Trefl: Grzegorz Łomacz, Mikko Oivanen, Matti Hietanen, Maciej Wołosz, Waldemar Świrydowicz, Artur Augustyn, Wojciech Serafin (libero) oraz Dmitro Vdovin, Paryk Szczurek, Daniel Wilk.
MVP: Patryk Czarnowski.