Faworytem pojedynku byli jastrzębianie. Choć w lidze nie pokazali jeszcze pełni swoich możliwości, to podczas klubowych mistrzostw świata udowodnili na jak wiele ich stać. Akademicy na eksplozję własnej formy wciąż czekają. W swoim poprzednim meczu ulegli po tie-breaku Delekcie Bydgoszcz. Rezultaty zespołu ma poprawić transfer Łukasza Kadziewicza.
Wyrównana walka trwała od pierwszej piłki. Świetny blok na Michale Kubiaku pozwolił olsztynianom odskoczyć na trzy punkty (3:6). Taką samą przewagę mieli na przerwie technicznej, po ataku Metediego Ananieva. Gospodarze nie mogli odnaleźć swojego rytmu gry. Gdy asa na ich stronę posłał Piotr Hain, trener Bernardi musiał poprosić o czas (7:12). Jego uwagi po chwili przyniosły spodziewany skutek. Zagrywka Kubiaka i punktowy blok przywróciły miejscowym nadzieję na korzystny rezultat (14:15). W drugiej części seta sytuacja na parkiecie zmieniała się jak w kalejdoskopie. Po żółtej kartce, jaką Zbigniew Bartman otrzymał za dyskusje z sędzią, goście ponownie wysoko prowadzili (15:20). Jastrzębianie nie zamierzali się jednak poddać, a zirytowany reprezentant Polski kończył każdą piłkę (20:21). Wojnę nerwów lepiej wytrzymali przyjezdni, wygrywając 25:23.
Zawodnicy nie zamierzali spuścić z tonu. W drugim secie wciąż trwała walka punkt za punkt. Dopiero udany blok Roba Bontje pozwolił klubowym wicemistrzom świata uzyskać nieznaczną przewagę (6:4). Atomowa zagrywka Michała Kubiaka sprowadziła zespoły na pierwszą przerwę techniczną (8:5). Kolejne skuteczne ataki Michała Łaski zapewniły jastrzębianom względny spokój. Jego vis a vis, Wojciech Winnik, spisywał się znacznie gorzej. Zaowocowało to wynikiem 16:12 i zmianą w olsztyńskich szeregach. Wejście Bartosza Krzyśka, a chwilę później Łukasza Kadziewicza nie odmieniło jednak losów partii. Mocne zbicie Bartmana praktycznie rozstrzygnęło kwestię końcowego rezultatu (20:15). Dzieła dokończył Bartosz Gawryszewski, wyrównując stan pojedynku (25:19).
Na początku trzeciego seta swoją klasę potwierdził Russell Holmes. Efektowne akcje Amerykanina i problemy AZS-u w przyjęciu zagrywki pomogły gospodarzom zbudować nieznaczną przewagę (8:5). Zniwelowanie jej nie zajęło jednak Akademikom wiele czasu. Po ataku Piotra Haina na tablicy pojawił się wynik 10:10. Niestety, dla podopiecznych trenera Totolo, był to tylko krótki zryw. Na drugiej przerwie technicznej jastrzębianie prowadzili już bardzo wyraźnie, po skutecznym zbiciu Michała Kubiaka (16:11). W drugiej części partii kibice emocji się nie doczekali. Miejscowi kontrolowali sytuację i kilka ładnych akcji olsztynian nie było w stanie tego zmienić. Seta zakończył Holmes (25:19).
Brak Igora Yudina mocno dawał się olsztynianom we znaki. Nieskuteczna gra Wojciecha Winnika poważnie utrudniała im wyrównaną walkę z faworytami. Po asie serwisowym Vinhedo przewaga gospodarzy sięgnęła czterech oczek (11:7). Przy stanie 14:11 doszło do kolejnej długiej dyskusji z sędzią. Nie wybiła ona z rytmu podopiecznych trenera Bernardiego, którzy zeszli z prowadzeniem na drugą przerwę techniczną (16:13). Walkę z wicemistrzami świata próbował podjąć, wprowadzony chwilę wcześniej, Wojciech Ferens. Młody przyjmujący nie mógł jednak liczyć na wsparcie kolegów. Dopiero błąd Michała Łaski pozwolił Akademikom zniwelować straty (18:17). Na tym sobotnie możliwości Indykpolu się wyczerpały. Błąd AZS-u zapewnił jastrzębianom zwycięstwo za trzy punkty (25:22).
Jastrzębski Węgiel - Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (23:25, 25:19, 25:19, 25:22)
Jastrzębski Węgiel: Vinhedo, Łasko, Bartman, Kubiak, Bontje, Holmes, Rusek (libero) oraz Gawryszewski, Nemer, Bożko
Indykpol AZS: Hernan, Winnik, Aneniev, Siezieniewski, Gunia, Hain, Mierzejewski (libero) oraz Krzysiek, Kadziewicz, Łukasik, Stelmach, Ferens
MVP: Zbigniew Bartman (Jastrzębski Węgiel)