Mimo że w składzie przyjezdnych zabrakło Sebastiana Świderskiego i Jurija Gladyra, to rozpędzona od początku sezonu ZAKSA była w tym starciu faworytem. Początek meczu pokazał, że opinie te nie były bezpodstawne bowiem po akcjach Guillamo Samiki i Patryka Czarnowskiego drużyna z Polski objęła prowadzenie 3:0. Znakomita gra blokiem oraz skuteczny serwis sprawiły, że goście do pierwszej przerwy technicznej zdołali powiększyć przewagę do czterech oczek (8:4). O dziwo mimo korzystnego wyniku na tablicy świetlnej w obozie gości panowała nerwowa atmosfera. Szczególnie udzieliła się ona Pawłowi Zagumnemu, który wdał się w ostrą wymianę zdań z Krzysztofem Stelmachem. Szczęśliwie emocje nie udzieliły się pozostałym zawodnikom, dzięki czemu po powrocie na parkiet dystans udało się utrzymać. Niestety tylko do stanu 12:8. Wówczas bowiem dość niespodziewanie warunki gry zaczęli dyktować gospodarze. Siatkarze z Teruel popisali się serią zdobytych punktów doprowadzając do remisu 14:14, a chwilę później wychodząc na prowadzenie 16:15. Po drugiej przerwie technicznej Kędzierzynianie odzyskali jednak swój rytm i szybko wrócili na prowadzenie w secie, którego udanym atakiem ze środka zakończył Wojciech Kaźmierczak.
Początek drugiej odsłony należał do siatkarzy z Teruel, którzy odskoczyli na dwa oczka. Zespół z Polski nie zamierzał jednak pozwolić swoim rywalom na zbyt wiele. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha szybko doprowadzili do remisu 3:3, a po kilku minutach odskoczyli rywalom na 8:6. W dobrej grze ZAKSY spory udział miał zwłaszcza Michał Ruciak, który skutecznie kończył ataki po znakomitych wystawach Pawła Zagumnego. Przebiegu seta nie były w stanie zmienić nawet przerwy w grze brane na żądanie szkoleniowca gospodarzy. Hiszpański trener starał się wybijać gości z rytmu dokonując roszad w składzie, jednak David Sanllehi i Rodman Jose Valera Capon nie byli w stanie skutecznie wesprzeć eksploatowanego do granic możliwości Jamesa Webbera. Po drugiej stronie siatki szalał natomiast Patryk Czarnowski, który co rusz gnębił rywali blokiem i atakami ze środka. W końcówce seta przewaga wicemistrzów Polski była już tak wyraźna, że dobrych humorów podopiecznych Krzysztofa Stelmacha nie był w stanie popsuć nawet angielski arbiter Nicholas Heckford niejednokrotnie mylnie wskazując drużynę, której przyznał punkt. Ostatecznie ZAKSA zwyciężyła 25:16 potwierdzając tym samym swoje aspiracje do końcowego triumfu.
Po dwóch partiach wszystko wskazywało na to, że trzecia będzie ostatnią w tym meczu. Widząc przewagę swoich podopiecznych kilku zmian w wyjściowej szóstce postanowił dokonać opiekun przyjezdnych. Na boisku pojawił się m.in. Dominik Witczak zastępując Antonina Rouziera. Być może decyzja polskiego szkoleniowca oraz rozprężenie w ekipie z Kędzierzyna-Koźla sprawiły, że miejscowi długo utrzymywali kontakt z wicemistrzami Polski doprowadzając do emocjonującej końcówki. Przy stanie 23:22 dla miejscowych swoją grą w obronie halę do czerwoności rozgrzali goście, a zwłaszcza Piotr Gacek, który w fenomenalny sposób wybronił kilka ataków z rzędu. Niestety w końcówce seta więcej szczęścia mieli gracze z Teruel, którzy po asie serwisowym Manuela Sewillano i pechowej interwencji Pawła Zagumnego w obronie zwyciężyli 28:26 tym samym przedłużając swoje szanse na końcowy triumf.
Sukces w trzecim secie sprawił, że CAI Teruel uwierzyło w możliwość sprawienia sensacji. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha natomiast wyglądali jakby myślami byli jeszcze przy poprzedniej partii co pozwoliło gospodarzom uciec na 6:3. Przerwa na żądanie polskiego szkoleniowca okazała się jednak bardzo. Aktualni liderzy PlusLigi zdołali bowiem odrobić straty i na chwilę wyjść na prowadzenie 8:6. Niestety gra przyjezdnych nawet przez moment nie przypominała tej z drugiego seta, kiedy to ZAKSA wręcz zdemolowała swoich przeciwników. Dopiero, gdy na tablicy świetlnej wyświetlił się wynik 9:9 w grze polskiego zespołu coś drgnęło. Przebudzili się Witczak i Kaźmierczak, a to zaowocowało czteropunktowym prowadzeniem (14:10). O tym, że jest to niewielka przewaga zespół ZAKSY przekonał się już wcześniej. Tym razem również się to potwierdziło. Wspierani przez niezmordowanego Webbera siatkarze CAI Teruel do końca walczyli o zwycięstwo w czwartej partii. Ostatecznie dwa skuteczne ataki Samiki pozwoliły odetchnąć Krzysztofowi Stelmachowi i jego podopiecznym, którzy wygrywając 26:24 w czwartej partii mogli cieszyć się z upragnionego zwycięstwa.
CAI Teruel: Parres, Sevillano, Sugranes Martinez, Arranz, Webber, Hermely, Llenas (libero) oraz Sanllehi, Valera Capon, Dreyer Viana
ZAKSA: Rouzier, Zagumny, Kaźmierczak, Czarnowski, Samica, Ruciak, Gacek (libero) oraz Witczak, Warda, Pilarz