Tym razem bez zawałów - relacja ze spotkania Organika Budowlani Łódź - AZS Białystok

Pierwszy komplet punktów w bieżących rozgrywkach zainkasowały siatkarki z Łodzi. Budowlane w czterech setach rozprawiły się z Akademiczkami z Białegostoku i w tabeli przesunęły się na czwartą lokatę.

Pojedynek w Łodzi zapowiadał się bardzo ciekawie. Naprzeciwko siebie stawały dwie drużyny, które w tym sezonie charakteryzują się walką do ostatniej piłki, czego dowodami są zwycięstwa w tie-breakach, mimo przegrywania 0:2. Doświadczeni w oglądaniu pięciosetowych dramatów są już łódzcy fani, którzy bali się, że ich ulubienice ponownie zafundują im niezdrowe emocje.

Do Pałacu Sportu zawitały Akademiczki z Białegostoku, które w ostatniej serii spotkań stoczyły bardzo wyrównany bój z wrocławską Gwardią i wydawało się, że zwycięstwo da im chwile spokoju w dolnych rejonach tabeli. Objawieniem meczu była Channon Thompson, która wywalczyła 22 punkt dla swojego zespołu przy bardzo wysokiej (78 proc.!) skuteczności w ataku. To zapewniło siatkarce z Trynidadu i Tobago miejsce w wyjściowym ustawieniu AZS w Łodzi.

Tego starcia Thompson nie będzie już wspominać mile. To właśnie brak punktów z lewego skrzydła wpędzał w poważne tarapaty przyjezdne. Szanse na prezentowanie swoich możliwości miała tylko w pierwszych dwóch odsłonach, gdzie wywalczyła zaledwie 3 punkty. O niebo lepiej spisywała się Dominika Sieradzan, która prezentowała się zdecydowanie najlepiej spośród podopiecznych Wiesława Czai. Efektem tego było zdobycie aż 19 "oczek".

W czwartkowy wieczór bardzo swobodnie poczynały sobie gospodynie, które zdobywały punkty seriami. Wszystko byłoby w porządku, gdyby tylko nie notowały przestojów w grze. Przykładem niech będzie początek gry, kiedy po punktowej zagrywce Any Grbac było 4:1, a już na pierwszej przerwie technicznej 5:8. W premierowej odsłonie pomógł blok i zagrywka, w której gospodynie całkowicie miażdżyły rywalki. Kluczowe były również błędy własne, których więcej było po białostockiej stronie. Bilans zysków przemawiał za Budowlanymi, które wygrały seta 25:17.

Jeszcze okazalej mogło wyglądać zwycięstwo w drugiej partii, ale siatkarki Mauro Masacciego straciły kontrolę i spokój poczynań w samej końcówce. Na tablicy świetlnej widniało niezagrożone prowadzenie Organiki. Wynik 20:11 uśpił czujność łodzianek, które na własne życzenie doprowadziły do nerwowych sytuacji w końcówce. W AZS dobrze radziły sobie Sieradzan oraz Dominika Kuczyńska, a nie bez znaczenia były również pomyłki po łódzkiej stronie. 9-punktowa przewaga stopniała do zaledwie dwóch oczek (23:21). Ostatnie słowo należało jednak ponownie do gospodyń, które po atakach Helene Rousseaux i Anity Kwiatkowskiej prowadziły już 2:0 w setach.

Przed początkiem kolejnej części gry nic nie wskazywało na to, żeby mecz mógł trwać jeszcze dłużej. Chwila dekoncentracji umożliwiła przyjezdnym odbudowanie się psychicznie i pobudzenie się do dalszej walki. Białostoczanki w końcu nieco lepiej pracowały na siatce, co od razu przynosiło zamierzone efekty. Najbardziej wyrównany set zakończył się wygraną gości, które przedłużyły emocje.

Kibicom dopingującym łódzki zespół od razu przed oczyma stanęła czarna wizja tie-breaka, jednak ich ulubienice szybko wyprowadziły ich z błędu. Dominacja Organiki nie podlegała wątpliwości. W kapitalny sposób mecz kończyły blokujące, które tylko w czwartej odsłonie zatrzymywały ataki białostoczanek aż siedem razy. W połączeniu z ponad 50-proc. skutecznością zbić nie mogło przynieść innego rezultatu, niż wysokie zwycięstwo. Tym razem 25:15.

Pierwszy komplet punktów pozwolił łodziankom na awans na bardzo wysoką, czwartą pozycję. W zupełnie odmiennych nastrojach znajdują się ich rywalki, które trzy najbliższe tygodnie spędzą na dnie ligowego zestawienia.

Organika Budowlani Łódź - AZS Białystok

3:1

(25:17, 25:21, 23:25, 25:15)

Organika: Rousseaux, Kosek, Kwiatkowska, Golec, De Paula, Grbac, Ciesielska (libero) oraz Wójcik, Mirek, Bryda.

AZS: Thompson, Jack, Cabajewska, Kuczyńska, Kruk, Sizova, Durajczyk (libero) oraz Kovalenko.

MVP: Dominika Golec (Organika).

Źródło artykułu: