Brazylia: Marcelinho, Giba, Andre, Gistavo, Rodrigao, Dante, Sergio libero) oraz Murilo, Bruno, Anderson, Samuel, Andre Heller.
Japonia: Aizawa, Kitajima, Iwata, Tomimatsu, Shimizu, Fukuzawa, Sakai (libero) oraz Shibata, Tanimura.
Trener Bernardo Rezende desygnował do gry pierwszy skład z największymi gwiazdami brazylijskiej siatkówki – Andre, Gibą czy Dante. Trudno się zatem dziwić, iż od pierwszych akcji zarysowała się zdecydowana przewaga mistrzów świata (8:4, imponująca kontra Dante), którzy lepiej radzili sobie we wszystkich siatkarskich elementach. Atomowe ataki Andre i Dante były zbyt trudne do podbicia nawet dla japońskich obrońców, a blok Brazylijczyków skutecznie gasił zapał do gry atakującego gości – Shimizu. Na środku siatki królowali Rogrigao oraz Gustavo i właśnie atak tego ostatniego dał zawodnikom Brazylii szesnasty punkt (16:9). Ogromną przewagę Brazylijczyków najlepiej dokumentuje fakt, iż w tym secie zespół Japonii zdobył zaledwie siedem punktów po własnych akcjach... Wygraną 25:16 dał gospodarzom błąd Fukuzawy w ataku.
Drugą partię Brazylijczycy rozpoczęli bez Giby, którego zastąpił Murilo, a gra w niej toczyła się dość leniwie (8:6, Rodrigao), aż do momentu, gdy efektowny atak Fukuzawy oraz blok na Andre dały Japończykom wyrównanie. Chwila dekoncentracji okazała się dla Brazylijczyków bardzo kosztowna, gdyż goście zaczęli grać jeszcze odważniej, znakomicie broniąc w polu (Sakai) i szczęśliwie zdobywając kolejne punkty (11:13, kontratak Fukuzawy). Mistrzowie świata popełniali błędy i zbyt miękko grali w ataku, nie kończąc kolejnych akcji ofensywnych (13:16, błąd Dante). Przewaga gości utrzymywała się aż do stanu 16:19 (Shimizu) – wówczas szkoleniowiec Brazylijczyków dokonał podwójnej zmiany i na parkiecie pojawili się młody rozgrywający Bruno oraz doświadczony atakujący Anderson. Seria zmiennych i doskonale uplasowanych zagrywek Bruno kompletnie zdezorganizowała przyjęcie zespołu japońskiego, co umożliwiło gospodarzom wyprowadzanie kolejnych akcji (19:19, Andre). W końcówce mistrzowie świata maksymalnie się zmobilizowali i zwarli szyki, a losy partii rozstrzygnęły: zepsuta zagrywka Japończyków i blok powstrzymujący Fukuzawę (25:23).
W trzeciej części meczu na parkiecie pozostali Murilo, Bruno oraz Anderson, a ponadto kibice mieli okazję oglądać Andre Hellera i Samuela. Zmiany te nie miały najmniejszego przełożenia na grę brazylijskiego zespołu, który nieco podrażniony wyrównaną walką w drugiej partii, szybko objął wysokie prowadzenie (8:2). Siatkarze z Japonii popełniali coraz więcej prostych błędów, nie dając sobie żadnej szansy na nawiązanie rywalizacji z utytułowanymi przeciwnikami (11:3, błąd Fukuzawy). Przewaga gospodarzy rosła (16:10, 20:12, 23:14), a mecz zakończył atak Rodrigao ze środka siatki (25:15).