PLKS Pszczyna - Armatura Eliteski AZS UE Kraków 1:3 (11:25, 16:25, 27:25, 21:25)
Do przedostatniej w tabeli ekipy z Pszczyny (zaledwie dwa punkty na koncie w ośmiu rozegranych meczach-przyp.red.) siatkarki spod Wawelu jechały w roli zdecydowanych faworytek. Potwierdziły swoją siłę, choć wydawało się, iż zwycięstwo będzie bardziej okazałe i pewne. Akademiczki potrzebowały bowiem zaledwie piętnastu minut do rozstrzygnięcia na swoją korzyść premierowej partii - dały zdobyć rywalkom zaledwie 11 "oczek". W drugiej odsłonie zwyciężyły równie pewnie. Opór ze strony pszczynianek spotkały w kolejnym secie, gdy po dwóch kluczowych akcjach w wykonaniu Wioletty Szkudlarek (najpierw atak ze środka, a po chwili punktowy blok) wygrały na przewagi emocjonującą końcówkę. Podopieczne Dariusza Luksa świetnie rozpoczęły czwartą część, prowadząc 4:0. Po chwili był już jednak remis 5:5. Decydujące fragmenty padły łupem przyjezdnych, a prym w ich szeregach wiodła Katarzyna Walawender i jej ekipa wygrała ostatecznie 3:1.
Silesia Volley I Mysłowice/Chorzów - PSPS Chemik Police 0:3 (20:25, 16:25, 29:31)
Czwartą kolejną wygraną odniósł wicelider tabeli z Polic. Tym razem Chemik nie dał większych szans Silesii Volley, znajdującej się w stawce pięciu zespołów z tym samym, trzynastopunktowym dorobkiem. Podopieczne Mariusza Bujka potwierdziły swoją siłę. Emocje wywołała jedynie trzecia partia, którą oba zespoły musiały rozgrywać na przewagi. Przyjezdne prowadziły już 23:17 i za kilka chwil powinno być po meczu. Gospodynie zdołały jednak doprowadzić do wyrównania 24:24, lecz kluczowe momenty należały do policzanek.
KS Piecobiogaz Murowana Goślina - Jadar AZS Politechnika Radomska 3:0 (25:16, 25:14, 25:17)
Do Murowanej Gośliny radomianki jechały z nadziejami. Po ostatnim, przegranym przed własną publicznością spotkaniu Pucharu Polski i wcześniejszym dobrym występie w lidze, Politechnika jechała do hali Piecobiogazu nie jak na zwykłe spotkanie ligowe. W poprzednim sezonie czwartą obecnie drużynę tabeli prowadził bowiem Jacek Skrok, obecny szkoleniowiec... Jadaru. Niestety, były klub nie był dla niego zbyt gościnny - zasłużenie zgarnął pełną pulę, górując nad przeciwniczkami w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. - Dzisiaj nic nam nie wychodziło - smucił się po zakończeniu zawodów opiekun przyjezdnych.
MMKS Gaudia Budmel Trzebnica - AZS WSBiP KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 3:1 (25:13, 25:17, 17:25, 25:21)
Do małej niespodzianki doszło w Trzebnicy, gdzie miejscowa Gaudia "odprawiła z kwitkiem" KSZO. Choć ostrowianki wybierały się na wyjazdowy mecz w roli może nie bardzo pewnych, aczkolwiek faworytek, to spotkał je spory zawód. Ugrały zaledwie jednego seta, w pozostałych trzech zdecydowanie triumfowały gospodynie. Trener Roman Murdza stosował różne zabiegi i starał się ratować sytuację licznymi zmianami, ale nawet to nie pomogło.
SMS PZPS I Sosnowiec - MUKS Sparta Warszawa 0:3 (16:25, 21:25, 18:25)
O meczu w Sosnowcu można powiedzieć jedynie tyle, że się odbył. Uczące się siatkówki zawodniczki SMS-u nie miały najmniejszych szans z warszawiankami, przegrywając w trzech gładkich partiach. Dzięki temu zwycięstwu Sparta nadal znajduje się w stawce kilku ekip z takim samym dorobkiem nie tylko punktowym, ale i setowym.
UKS Jedynka Aleksandrów Łódzki - Siódemka Legionovia Legionowo 1:3 (15:25, 21:25, 25:22, 22:25)
Jednym z najciekawszych i najbardziej zaciętych meczów tej kolejki był ten w Aleksandrowie Łódzkim, gdzie absolutny faworyt do awansu i dominator parkietów na zapleczu żeńskiej ekstraklasy, Legionovia Legionowo, wygrał z gospodyniami. Wyniki trzech odsłon świadczą jednak o tym, że nie był to dla podopiecznych Wojciecha Lalka „spacerek”. Mimo wszystko, wywiozły z trudnego terenu komplet "oczek". Lider tabeli zdobył więc jak na razie 26 na 27 możliwych do zdobycia punktów!