Nowe poletko doświadczalne dla Inżynierów, czyli konsumpcja zeszłosezonowej wisienki na torcie

W czwartek zawodnicy AZS-u Politechniki Warszawskiej zadebiutują w rozgrywkach europejskich. Pierwszym rywalem podopiecznych Radosława Panasa będzie białoruski Metallurg Żłobin.

Kinga Popiołek
Kinga Popiołek

W ubiegłym sezonie po raz pierwszy w historii zawodnicy stołecznej Politechniki wywalczyli miejsce premiowane udziałem w europejskich pucharach. Inżynierowie już w czwartek rozpoczną swoją przygodę w Pucharze Challenge - z tej okazji portal SportoweFakty.pl wypytał kilku z nich o odczucia związane z tym wydarzeniem.

Rywalem warszawian będzie Metallurg Żłobin - drużyna, która od 2000 roku gra w europejskich pucharach, jednakże bez większych sukcesów. W pamięci siatkarskich kibiców w kraju nad Wisłą ten białoruski zespół wsławił się wyeliminowaniem Resovii Rzeszów z pucharu Challenge w sezonie 2008/09.

Przed miesiącem stołeczni gracze nie znali swoich przeciwników z Białorusi. - Ciężko mi jest ocenić naszych rywali w Challenge Cup. Nigdy nie widziałem ich na żywo. Nie tak dawno Resovia grała z nimi w tych samych rozgrywkach i do tego przegrała! Na pewno będzie ciężko - mówił Krzysztof Wierzbowski. Wtórował mu Wojciech Żaliński: - Nie znamy jeszcze dobrze zawodników Metallurga.

Jednakże w tym czasie wiele się zmieniło: podopieczni Radosława Panasa spędzili kilka dni na obozie w Wilkasach czytaj tutaj, rozegrali też kilka spotkań kontrolnych, a przede wszystkim w ostatnim ligowym meczu dokonali nie lada wyczynu w Częstochowie: przegrywając w setach 0:2 oraz w trzeciej partii 19:24, zdecydowanie obrócili szalę zwycięstwa na własną korzyść i z trudnego terenu wywieźli dwa punkty. Również wiedza Inżynierów pod kątem pierwszego rywala w Challenge Cup uległa zmianie. - Nasz statystyk cały czas nad tym pracuje, już ma materiały, teraz je obrabia. Powoli szykujemy się na ten zespół - zapewnił tajemniczo Paweł Mikołajczak. Po czym dodał, że Metallurg jest jak najbardziej w zasięgu Politechniki.

W drużynie prowadzonej przez Radosława Panasa udział w Pucharze Challenge nie będzie nowością dla wszystkich, bowiem niektórzy zdążyli już zasmakować w rozgrywkach na Starym Kontynencie. Wśród takich zawodników znajduje się Wierzbowski. - To było tak dawno temu, że już nie pamiętam! - śmieje się przyjmujący AZS PW, jednak po chwili wspomnienia powracają. - Pamiętam, jak jechałem kiedyś z AZS-em Częstochowa do Rumunii na teoretycznie łatwe spotkanie. Okazało się ono jednak ciężkie choćby i z powodu kibiców, którzy zrobili na nas niesamowite wrażenie, przez co spuściliśmy trochę głowy. Miejmy nadzieję, że czegoś podobnego na Białorusi nie będzie. Liczymy na wygraną i awans do dalszej fazy, bo po to właśnie walczyliśmy w ubiegłym roku o piąte miejsce, żeby móc zaistnieć w europejskich pucharach - oświadczył "Wierzba".

- Nie koncentrujemy się nad tym w jakiś szczególny sposób. Puchary są dla nas ważne, ale to jednak liga jest priorytetem. Do ósemki trzeba się zakwalifikować, a w Pucharze Challenge będziemy chcieli zebrać jak najwięcej doświadczenia i zajść jak najdalej. Wraz z każdą kolejną rundą przeciwnik będzie coraz trudniejszy do pokonania. Będziemy chcieli pokazać kibicom taką europejską siatkówkę i zobaczymy, jak to wyjdzie. Miejmy nadzieję, że liga potoczy się lepiej i w pucharze będzie fajnie - nie ukrywał Krzysztof Wierzbowski.

O potrzebie zdobywania doświadczenia wspomina również Paweł Mikołajczak: - Mamy młody zespół i każdy taki wyjazd za granicę jest dla nas cennym doświadczeniem, z czego się cieszymy. To jest też fajne przeżycie jechać gdzieś indziej, gdzie jest inna kultura, również siatkarska.

- Puchar jest taką wisienką na torcie, dodatek do udanego poprzedniego sezonu - zakończył Wojciech Żaliński.

Rozmawiały Joanna Seliga i Kinga Popiołek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×